O ile wiem to nawet na zachodzie Europy, gdzie rolki są bardzo popularne i gdzie jest gdzie trenować na rolkach, to te etapy rolkowe mają raczej charakter promocji rolek, bo są krótkie i w żaden sposób nie wpływają na wyniki rajdów (taką opinię słyszałem od uczestników). A etapy rolkowe muszą się odbywać, bo Salomon jest potentatem w sponsorowanie imprez AR, a Salomon produkuje rolki.
Koledzy Kompasy, dopóki nie dostaniecie za to kasy od Salomona, to za darmo nie organizujcie im promocji rolek w Polsce.
Błonia w Krakowie, Malta w Poznaniu. Czy są jeszcze jakieś miejsca w 40 milionowym kraju, gdzie można trenować ten sport? Przecież warszawiak nie będę jeździł trenować do Krakowa. Może chociaż gdzieś w połowie drogi, Radom, Kielce? Chodzi mi o miejsce, w którym można „trenować”, a nie „pojeździć” w weekend, czyli kilkukilometrowe odcinki czystego i gładkiego asfaltu szerokości min. 3m, po którym nie jeżdżą samochody. Zauważcie, że do jazdy na rolkach asfalt musi być idealnie czysty i gładki. Nawet niewinna rysa w asfalcie, czy mała dziurka, której rowerzysta nawet nie zauważy to duże zagrożenie, które może skończyć się mało przyjemnym ścieraniem skóry o asfalt. Nie bez powodu Kenijczycy są dobrymi maratończykami, a słabymi kolarzami szosowymi. W kraju, w którym nie ma dróg asfaltowych ten sport nie ma prawa się rozwinąć. Uważam, że tak samo jest z rolkami w Polsce, nie przekroczą fazy prezentów na pierwszą komunię. Takie grupy jak Zico na Malcie w Poznaniu pozostaną marginesem.