Kask raz jeszcze

Dla biegowych górali wyżynnych i nizinnych!
Awatar użytkownika
lezan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 555
Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Australia

Nieprzeczytany post

Gdzies mi umknal temat gdzie tak fajnie spieralismy sie na temat kasku. W kazdym razie... dzis na drodze gdy jechalem na wysokosci tylnego kola mojej kolezanki uslyszalem nadjezdzajcy samochod. Lagodnie nacisnalem hamulec zaczalem zwalniac aby sie ustawic w linii za nia i na skutek zachwiania dotknalem swoim przednim kolem jej tylnego kola. Rezultat byl natychmiastowy- moje przednie kolo stanelo w poprzek a ja polecialem na pobocze. Bylo to przy predkosci ok 25 km/h. Padajac zdarlem sobie skore z boku a glowa uderzylem o kamien. Wybilem w powloce helmu dziure ale pozatym jestem OK. Gdy sie pozbieralem to mialem jeszcze jeszcz ok 40 km do domu, ktore zrobilem bez wiekszych trudnosci po opatrzeniu przez kolezanke- zreszta pielegniarke moich zadrapan. Opowiastke ta dedykuje tym wszystkim, ktorzy na tych lamach twierdzili ze noszenie kasku jest niepotrzebne. Dla mnie wybor miedzy dziura w helmie a w glowie jest oczywisty.
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
New Balance but biegowy
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

lezan, dla mnie też. Dziki za przestrogę.
ENTRE.PL Team
Awatar użytkownika
gato
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 264
Rejestracja: 28 lut 2003, 23:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kasku nie zakładają pewnie tylko ci, dla których część ciała którą on chroni nie ma większego znaczenia...
gato                                                
No confundas dos tazas de te con dos tetazas!
WiechoR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 316
Rejestracja: 12 kwie 2002, 10:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świnoujscie
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kask tak ale bez daszka. Jakie daje ufekty daszek przy kasku mozna było zobaczyc na filmie z AT 2003 ale w tej wersji regionalnej.
WiechoR
proto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 709
Rejestracja: 12 wrz 2002, 00:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Nudny temat . Kask nigdy mi nie byl i nie bedzie potrzebny .
Amen . Zakladam go tylko na zawody i to dlatego , ze jest
taki bzdurny obowiazek - tyle .

Goto : chcesz polemizowac :) ? Bo rozumiem , ze twoja _pelna_ glowa jest dodatkowo ubezpieczona na full kasy ...
[i]swim - bike - run [/i]
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

no, i kłótnia gotowa :)

Ja jednak uważam, że kask zwiększa bezpieczeństwo. Ale decyzję czy używać, czy nie zostawmy już kolarzom.

Gato, a czy kolana mają dla ciebie jakieś znaczenie? Ale chyba w ochraniaczach nie jeździsz?

A swoją drogą to w ogóle jeżdżenie rowerem zwiększa ryzyko niebezpiecznych wypadków. A jeżdżenie rowerem szosowym po drogach publicznych to już graniczy po prostu z rosyjską ruletką. Kilka razy sam wybrałem się tej jesieni na trening i mi wystarczy. Postanowiłem, że samotny trening po szosie to tylko nad ranem w weekendy albo po drogach, po których sporadycznie tylko jeżdżą samochody. Na szczęście są takie w okolicy.
ENTRE.PL Team
Henryk
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 226
Rejestracja: 06 gru 2003, 15:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Muszę Cię zmartwić Pawle, ale mnie na szosie właśnie w niedzielny ranek skasowano skutecznie na tyle, że od dwóch lat nie jeżdżę na szosie. Co ciekawe miałem kask, ale niestety nie zjazdowy, a wyrżnąłem przodem twarzy. Widziałem jednak wiele osób, którym kask ocalił życie i sam nie ruszam na żadną wycieczkę bez niego. Zresztą przepis Międzynarodowej Unii Kolarskiej nakazujący wszystkim zawodowcom jeździć w kaskach nie został wyssany z palca.
P.S. Nie jeżdżę także bez rękawiczek. No i spodenki też zakładam;).
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Po dzisiejszej jezdzie do niezbednych ochraniaczy dolozylem ocieplacze na buty . W zimny ( plus 1C ) i deszczowy poranek skrocilismy nasza trase . Dojechalem z objawami odmrozenia stop ( bardzo spuchniete i prawie bez czucia ) . Teraz mam na stopach Obrazek ocieplacze z neoprenu ( przy okazji byla wyprzedaz i kupilem za15$ ! ) .
No i nie wszystko - strasznie mi rece zmarzly . W przydroznym sklepiku kupilem robocze ze skory i nalozylem na swoje . Bylo cieplo dopoki nie przemokly . No wiec kupilem takze nieprzemakalne i nieprzewiewne rekawiczki do jazdy zima . Czy sie sprawdza ? Zobacze .

Wracajac do kasku . Przyjezdzajac do Stanow , zostalem pouczony o koniecznosci uzywania takowych . Nie bylem przekonany ale wolalem nie buraczyc . W miejscowym sklepie byla likwidacja i za 8 $ kupilem zupelnie nieprzewiewny Giro . Meczylem sie z nim strasznie ale wtapialem sie w otoczenie . Potem kupilem pierwsze auto i rower poszedl niemal zupelnie w odstawke .
Po latach wzialem sie za gorala . Dopiero wtedy odczulem jak wygodnie miec cos na czaszce . Kilka razy poteznie zaliczylem w nisko zwisajaca galaz .Kiedys na zawodach wykonalem supermana  i kask pekl w okolicy czola . Trzeba bylo szyc tylko brode .
Madry Polak po szkodzie , jak wiemy ale znam przypadki , ze nawet cekaem nie przekona .

(Edited by wojtek at 12:51 am on Jan. 11, 2004)
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
Awatar użytkownika
Hyu Bee
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 25 paź 2003, 14:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Stalowa Wola

Nieprzeczytany post

Zawsze myślałem że jezdże spokojnie i kasku nie potrzebuje. Az kiedys w lesie sam wyrżnalem pyskiem w trawę, zobaczylem jak blisko byly drzewa i zmieniłem zdanie.
A taki Aleksander Kiwilew to nawet nie ma już szansy zmienić cokolwiek. Bo wolał bez...
Hyu Bee
Awatar użytkownika
gato
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 264
Rejestracja: 28 lut 2003, 23:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

proto; nie chcę polemizować, masz prawo do własnego zdania, chodzi tylko o zdrowie, nic więcej.
Jednak w przypadku urazu głowy osoba jeżdżąca bez kasku powinna sama płacić za swoje leczenie. Dlaczego ma na ten cel iść podatek jaki płacę?

PAweł; tak, kolana mają dla mnie znaczenie, ale jestem bardziej uczuciowo związany z głową i dlatego je nieco zaniedbuję ;)

a tak przy okazji, proto, dlaczego kask przeszkadza ci w jeździe? Z czystej ciekawości pytam.
gato                                                
No confundas dos tazas de te con dos tetazas!
Henryk
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 226
Rejestracja: 06 gru 2003, 15:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Quote: from gato on 12:34 pm on Jan. 11, 2004
a tak przy okazji, proto, dlaczego kask przeszkadza ci w jeździe? Z czystej ciekawości pytam.
Co prawda nie jestem proto, ale wiem, że niektórzy nie nakładają  z przyzwyczajenia, bo nie lubią mieć cokolwiek na głowie. Dodatkowo, w czasie jazdy w gorące dni, nawet taki przewiewny kask nieco przeszkadza.
A co do przyzwyczajenia, to po dłuższej jeździe samochodem, gdy przesiadam się na rower, to próbuję zapinać pasy...
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

Gato, nie zapędzaj się, bo zbudujesz na społeczeństwo doskonałe, gdzie państwo dba o każdy aspekt twojego życia. Najbliżej takiego ideału byli czerwoni kmerzy w Kampuczy, ale nawet tam z niejasnych powodów z kontynuacji tej budowy zrezygnowano :(

Ja normalnie na twoje pytanie odpowiadam, że od lat jestem zwolennikiem dobrowolności ubezpieczeń, ale ty chyba jesteś raczej zwolennikiem zakazywania wszelkiej dziełalności zagrażającej zdrowiu i życiu w imię oszczędności w systemie ochrony zdrowia. Ale ja nie chciałbym żyć w społeczeństwie, w którym jest zakaz uprawiania sportów ekstremalnych, picia alkoholu, palenia papierosów, zarzywania kokainu, jazdy samochodem powyżej 40km/h, obowiązek spania min. 7 godzin dziennie i picia co rano łyżki tranu. Może nawet biegania powyżej 90 minut/tydzień byśmy zabronili?
ENTRE.PL Team
Awatar użytkownika
gato
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 264
Rejestracja: 28 lut 2003, 23:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

He he he, PAweł, chyba coś źle napisałem bo odwrotnie zrozumiałeś.

Wprost przeciwnie, jestem za wolnością i tolerancją i co za tym idzie za osobistą odpowiedzialnością za swoje postępowanie. Czy kogokolwiek dziwi obecnie, że jeśli powodujesz wypadki drogowe (i korzystasz z odszkodowania), to płacisz większą składkę OC?

Dlaczego osoby palące papierosy nie mogą płacić większej składki na ubezpieczenie zdrowotne?
Przecież to dokładnie ten sam mechanizm: większe ryzyko, większa składka.
To samo dotyczy kasku i setki innych przykładów.

Powiem więcej, jestem zwolennikiem legalizacji WSZYSTKICH narkotyków, powinny być dostępne w normalnych sklepach na takich zasadach jak alkohol czy papierosy. I nie dlatego, że lubię ich używać, ale dlatego, żeby zmniejszyć dochody mafii.
Czy ktoś jeszcze pamięta, że mafia w Stanach rozkwitła właśnie w czasach prohibicji?
Też nie cierpię zakazów i lubię jeździć niemieckimi autostradami, właśnie z powodu braku ograniczeń prędkości.
A dlaczego pomyślałeś, że chciałbym wprowadzić takie bezsensowne regulacje prawne?
gato                                                
No confundas dos tazas de te con dos tetazas!
Awatar użytkownika
Beskidowiec
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 46
Rejestracja: 06 sty 2004, 21:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Małopolska Zachodnia (prawie Beskidy)

Nieprzeczytany post

Czołówka wyścigu pędzi z prędkością 45k/h (lekki zjazd).  Nagle jadący przede mną - pada na szosę...
W wyniku posiadanej prędkości, przesuwa się po niej w kierunku jazdy. Mijają: Sekunda, dwie. Hamuję! Nie! Nie! Nie zatrzymam się. Przygotowuję się do upadku.Pochylam na prawy bok (prawa wolna). Padam. Tylko na biodro. Jest na biodro! Tylko nie głową.Robię kołyskę. Naprężam mięśnie. Nic to! Uderzenie. Jest głową.Trzask.... Żyję.   Jeszcze będzie!   Jeszcze będzie!  
Nie , nie teraz - czołówka odjechała.
Kask do wymiany (pęknięcie w części ochraniającej ciemię).
Od tego czasu - kask ponad wszystko!


(Edited by Beskidowiec at 7:21 pm on Jan. 11, 2004)


(Edited by Beskidowiec at 9:16 pm on Jan. 11, 2004)
Adam
proto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 709
Rejestracja: 12 wrz 2002, 00:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

goto: Jak juz politykujesz , to Ci powiem , ze kazdy powinien placic
za zabieg ze swojej kieszeni , i to nie tylko ten nieudacznik
ktory sobie rozlupie glowe bo jezdzil bez kasku ale kazdy
- bo akurat jestem za calkowita prywatyzacja lecznictwa ...
Wiesz, socjalizm - to taki ustroj , w ktorym wystepuja problemy
ktore w normalnym kraju nigdy nie maja miejsca - tak tez jest
w tym przypadku ;)

Kask nie moze mi przeszkadzac w jezdzie skoro go nie uzywam ..


Hyu Bee: Argument z Kiwilewem jest dosc smieszny , a co powiesz gdy ktos na zjezdzie zginie w kasku - jakiego wtedy
uzyjesz argumentu , mozu ubrac wszystkich w zbroje
i nakazac ograniczenie predkosci do 50 km/h :) ? -
napewno by poskutkowalo !

Beskidowiec: Ile lat jezdziesz , jakie masz doswiadczenia i ile razy kask ochronil Ci glowe ? Bo z tego co piszesz , i z sytuacji
ktora opisujesz mozna wnioskowac - ze doswiadczonym
rowerzysta chyba nie jestes ..

Ze swojej strony jeszcze powtorze, ze oczywiscie zalet uzywania kasku nie neguje , ale i nie przeceniam . Z moich wieloletnich doswiadczen wynika , ze w moim przypadku nie jest on najwazniejszy . Jezdze bez kasku 18 lat , a tym 5 lat wyczonowego treningu , nigdy jeszcze nie mialem urazu glowy
- a w szpitalu po kraksach bylem 2 razy.

Fakt, mieszkam na peryferiach miasta , znam malo uczeszczane
drogi , unikam duzego ruchu - no i pewnie umiem jezdzic -
nie brakuje mi przy tym rozsadku i pewnie szczescia hehe :)
Ostatnio jest coraz gorzej , no i sam rozwazam stosowanie
kasku , hih - nawet sobie poogladalem . Takie firmy Giro mi sie
podobaja , moze w nadchodzacym sezonie sobie taki
gadzecik sprawie , przeciez taka zabawka za 400 pln chyba
kolarza nobilituje , no i fajnie wyglada , hehe :)
Co prawda , troche sie martwie , bo niektory z moich kolegow
co sobie takie helmy kupili , co chwila jakis wypadek maja
- jakos nierozwaznie jezdzic zaczeli , jakas brawura czy cos
- mam nadzieje ze mnie to nie spotka , bo przeciez taka zabawka
za 400 pln i do wymiany po jedym BUM , to wielka szkoda , hehe :)
[i]swim - bike - run [/i]
ODPOWIEDZ