Mammut Ultra Sky Marathon 6xBabia Góra
- arebuk
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 01 lip 2014, 10:58
- Życiówka na 10k: 39:30
- Życiówka w maratonie: 3:12:36
Biegłem (maszerowałem, czołgałem, wspinałem, brodziłem) 1xBabia, w mojej opinii bieg spoko, choć trochę przekombinowany miejscami - zbyt dużo odcinków które mogłyby służyć za selekcję do GROM-u, wciśnięte tak jakby na siłę. Babia ma taki potencjał biegowy, można było trasę poprowadzić ciut inaczej, było by więcej biegania - a i tak było by bardzo trudno. Nad limitami i oznaczeniami trasy też trzeba popracować.
- Roberto Celinho
- Stary Wyga
- Posty: 201
- Rejestracja: 05 lis 2009, 05:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Anin, Bielsko-Biała
Jestem jedną z osób, które padły ofiarą 6xBabia Chciałem dołączyć do mojej kolekcji kolejną debiutującą imprezę po Chudym Wawrzyńcu (2012), Biegu Ultra Granią Tatr i BUT 220 km (2013). We wszystkich tych biegach dobrze wypadałem, ukończyłem z dużym zapasem przed limitem i byłem bardzo zadowolony. W momencie zapisów na 6xBabia nie była jeszcze dostępna mapa trasy, więc nie analizowałem przebiegu i przewyższeń, a informacje o odcinkach poza szlakami trochę zignorowałem. Zapisałem się na najdłuższy dystans.
Potem nie miałem czasu na analizowanie trasy i to był mój błąd. Gdybym wiedział co mnie czeka, nie porywałbym się motyką na słońce
Trasa puszczona poza szlakami przez chaszcze, pola wiatrołomów z dziesiątkami pozwalanych drzew do pokonania (naprawdę można było sobie zrobić krzywdę, np. ja prawie nadziałem się na kikut po wystającej gałęzi), niekończące się pola jagód, rowy, strumienie. W połowie drugiego podejścia przez krzaki jagód myślałem o wycofaniu się lub zmianie trasy na 3xB (organizator na odprawie zablokował jednak możliwość takiej zmiany, jeżeli mieściłeś się w limicie 6xB na szczycie). Już na trzecim podejściu widziałem, że tylko Lucek Chorąży i Sebastian Swałdek mają szansę to ukończyć w ustalonym limicie 17 godzin. Po trzecim podejściu na szczyt Babiej poinformowałem sędziów o rezygnacji i zszedłem najkrótszą drogą do mety. To była rozsądna decyzja. Jak się potem okazało, tylko Lucek dobiegł do mety 7 minut po limicie, ale nie został sklasyfikowany.
Myślę, ze 6xBabia byliby w stanie ukończyć tylko najwięksi mocarze, ale nie sądzę, żeby któremuś z nich chciało się przeprawiać przez krzaki, męczyć przez 17 godzin, dobiec w granicach limitu i odebrać za to 1000 PLN nagrody.
Jeżeli chodzi o przebieg trasy, to sugerowałem organizatorom ograniczenie odcinków poza szlakami, rezygnację z podbiegów do połowy Babiej, które nie są zwieńczone zdobyciem szczytu. Przyszłoroczny bieg np. 5xBabia mógłby mieć 70 km i trudność zbliżoną do Biegu Ultra Granią Tatr. Wtedy szansę na ukończenie miałoby 75% uczestników i wyszłaby super impreza.
Niestety, organizatorzy pozostają głusi na komentarze wielu niezadowolonych osób i zamierzają utrzymać podobną formułę w przyszłym roku. Nie potrafili się przyznać do tego, że zorganizowali imprezę, której nikt nie był w stanie ukończyć, nie przemyśleli przebiegu trasy i limitów. Bieg miał kilka dużych plusów (bieganie po parku narodowym, w moim odczuciu dobre oznakowanie trasy i niesamowita praca, która za tym stała, liczni i serdeczni wolontariusze). Jak mówił Ryszard Ochódzki w "Misiu": "Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły Wam minusów"
Jeżeli organizatorzy nie zmienią wiele w przyszłym roku, to nikomu nie polecam 6xBabia. Można się zastanowić nad 3xBabia, ale trzeba lubić poruszanie się (nie bieganie) w bardzo trudnych warunkach terenowych. Ja wolę jednak biegać po górach, a nie brnąć w krzakach i przechodzić przez zwalone drzewa.
Więcej o samym biegu napisałem na naszej stronie klubowej byledobiec.pl.
Potem nie miałem czasu na analizowanie trasy i to był mój błąd. Gdybym wiedział co mnie czeka, nie porywałbym się motyką na słońce
Trasa puszczona poza szlakami przez chaszcze, pola wiatrołomów z dziesiątkami pozwalanych drzew do pokonania (naprawdę można było sobie zrobić krzywdę, np. ja prawie nadziałem się na kikut po wystającej gałęzi), niekończące się pola jagód, rowy, strumienie. W połowie drugiego podejścia przez krzaki jagód myślałem o wycofaniu się lub zmianie trasy na 3xB (organizator na odprawie zablokował jednak możliwość takiej zmiany, jeżeli mieściłeś się w limicie 6xB na szczycie). Już na trzecim podejściu widziałem, że tylko Lucek Chorąży i Sebastian Swałdek mają szansę to ukończyć w ustalonym limicie 17 godzin. Po trzecim podejściu na szczyt Babiej poinformowałem sędziów o rezygnacji i zszedłem najkrótszą drogą do mety. To była rozsądna decyzja. Jak się potem okazało, tylko Lucek dobiegł do mety 7 minut po limicie, ale nie został sklasyfikowany.
Myślę, ze 6xBabia byliby w stanie ukończyć tylko najwięksi mocarze, ale nie sądzę, żeby któremuś z nich chciało się przeprawiać przez krzaki, męczyć przez 17 godzin, dobiec w granicach limitu i odebrać za to 1000 PLN nagrody.
Jeżeli chodzi o przebieg trasy, to sugerowałem organizatorom ograniczenie odcinków poza szlakami, rezygnację z podbiegów do połowy Babiej, które nie są zwieńczone zdobyciem szczytu. Przyszłoroczny bieg np. 5xBabia mógłby mieć 70 km i trudność zbliżoną do Biegu Ultra Granią Tatr. Wtedy szansę na ukończenie miałoby 75% uczestników i wyszłaby super impreza.
Niestety, organizatorzy pozostają głusi na komentarze wielu niezadowolonych osób i zamierzają utrzymać podobną formułę w przyszłym roku. Nie potrafili się przyznać do tego, że zorganizowali imprezę, której nikt nie był w stanie ukończyć, nie przemyśleli przebiegu trasy i limitów. Bieg miał kilka dużych plusów (bieganie po parku narodowym, w moim odczuciu dobre oznakowanie trasy i niesamowita praca, która za tym stała, liczni i serdeczni wolontariusze). Jak mówił Ryszard Ochódzki w "Misiu": "Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły Wam minusów"
Jeżeli organizatorzy nie zmienią wiele w przyszłym roku, to nikomu nie polecam 6xBabia. Można się zastanowić nad 3xBabia, ale trzeba lubić poruszanie się (nie bieganie) w bardzo trudnych warunkach terenowych. Ja wolę jednak biegać po górach, a nie brnąć w krzakach i przechodzić przez zwalone drzewa.
Więcej o samym biegu napisałem na naszej stronie klubowej byledobiec.pl.
Ostatnio zmieniony 29 sie 2014, 10:22 przez Roberto Celinho, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 617
- Rejestracja: 11 sty 2012, 19:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: mazowsze
Była szansa, że jedna osoba ukończy ale zabrakło 7 minut, niby nie dużo jak na tak duży dystans, ale... Ponieważ limit czasu był podobno nie do ruszenia ze względu na park, to trasa została poprowadzona kompletnie bez sensu, mowa oczywiście o 6xb. Jakby zebrać całą Polska czołówkę to może by 5 osób ukończyło. Należy zaznaczyć, że warunki pogodowe był w zasadzie optymalne, a mimo to nikt nie skończył. Trasa kompletnie nie dostosowana do limitu czasu. Żeby to była trasa dla przeciętnych biegaczy limit powinien być ponad 24 godziny, w okolicach 30 pewnie jak na imprezach tego typu. Trasa jest piekielnie ciężka, można się dwóch miejscach zwalić ze skał. Niektóre odcinki trochę na siłę włączone szczególnie przy takim limicie czasu. Ze względu na duże trudności, czołganie się, krzaki, wiatrołomy itp trzeba się liczyć także z możliwymi sporymi stratami w sprzęcie. Bieg przez niedostosowanie do czasu tak naprawdę traci sens, nikt spoza ścisłej czołówki go nie ukończy, a tylko nieliczni przejdą przez drugi limit czasu (3 osoby przeszły). Organizacyjnie też do poprawy. Na odprawie było ustalone, że jak ktoś się nie wyrobi w limicie czasu to może się przepisać na 3xb, a sędziowie przepisywali zawodników na ponad godzinę przed upływem limitu. Na stronie było podane złe miejsce startu przez co niektórzy pojechali na plac budowy w którym pierwotnie miało być biuro i start. Podejście organizatora po zawodach do samego biegu 6xb też dziwne, bo wyglądało to tak jakby się do tego nie przyznawał.
Jeszcze należy podkreślić zachowanie organizatora i wójta, że nie przejmują się tymi którym się nie podobało, i niech nie przyjeżdżają jak jak nie pasuje. Wydawało mi się, że o klienta trzeba zabiegać, ale widocznie się myliłem. W ten oto sposób zachęcaj ludzi do aktywności, dziwne tylko, że nikt nie odniósł się do chorego limitu czasu, czy też idiotycznej jak na możliwości czasowe trasy i innych niedociągnięć.
Jeszcze należy podkreślić zachowanie organizatora i wójta, że nie przejmują się tymi którym się nie podobało, i niech nie przyjeżdżają jak jak nie pasuje. Wydawało mi się, że o klienta trzeba zabiegać, ale widocznie się myliłem. W ten oto sposób zachęcaj ludzi do aktywności, dziwne tylko, że nikt nie odniósł się do chorego limitu czasu, czy też idiotycznej jak na możliwości czasowe trasy i innych niedociągnięć.
Ostatnio zmieniony 29 sie 2014, 10:39 przez yaro1986, łącznie zmieniany 1 raz.
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Dzięki ogromne za Wasze relacje i opinie. Wstępnie przyglądałam się tej imprezie i teraz cieszę się, że się nie porwałam.
Jeśli będzie ogłoszona nowa edycja, to proszę także o komentarze dot. ew. zmian wobec pierwszej. Ja też wolę sobie trochę pobiegać, czy nawet pochodzić, a niekoniecznie się przedzierać czy przeczołgiwać.
Jeśli będzie ogłoszona nowa edycja, to proszę także o komentarze dot. ew. zmian wobec pierwszej. Ja też wolę sobie trochę pobiegać, czy nawet pochodzić, a niekoniecznie się przedzierać czy przeczołgiwać.