Bieganie po wulkanie (Teide 3550m n.p.m.)
-
- Stary Wyga
- Posty: 180
- Rejestracja: 28 lis 2011, 10:35
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Dota & SKYRUNNING 3550 Wulkan Teide, Teneryfa
Skyrunning to bieg górski (zgodnie z definicją) na wysokości powyżej 2000m, przewyższenia powinny osiągać 30% w stosunku do długości przebiegniętego dystansu. Tyle teorii. Teraz praktyka. Na Teneryfie jest wulkan – Teide. Jak łatwo się domyślić był to mój biegowy cel. Nie po to pakowałam do walizki oprócz butów biegowych, wiatrówkę i plecak. Do biegania przy plaży w temperaturze 26 stopni raczej niepotrzebnych. Do tego kremy z filtrem, okulary słoneczne i czapka oczywiście. Rano, jeszcze przed otwarciem okienka sprzedającego stałam już w kolejce. I tu klops. Wieje i pada pod szczytem. Kolejka nie rusza. Stoimy, lekko pada, ale jest ciepło. Po półgodzinie wjeżdża i zjeżdża jeden wagonik. Zwozi tych co spali pod szczytem. Trzęsą się z zimna a ich twarze są delikatnie to nazywając opalone. Dokremowuję nos i stoję dalej w kolejce. Wulkan ma 3718 m n.p.m. ja będę miała godzinę na bieganie na wysokości 3550. W języku tubylców Teide to Piekelna Góra. Nie żebym była przesądna. W końcu przejaśnia się na tyle, że zaczynają sprzedawać bilety. Podróż trwa tylko 8 minut. Na górze, wieje, pada i jest plus 3 stopnie. Zapinam kurtkę pod szuję, upewniam się, że mi nie zwieje z głowy czapki i ruszam. Po pięciu minutach orientuję się, że godzina, którą mogę spędzić na szczycie to….. naprawdę sporo czasu. Tutaj człowiek dużo szybciej się męczy. Do tego jest ślisko, ciemnawo i trzeba uważać na każdy krok. Niestety nie mogę wbiec do samego szczytu wulkanu. Nie mam zgody parku narodowego. Sprawdzałam w sieci, najbliższe „okienko” kiedy mogę taką zgodę dostać jest za kilka miesięcy. Cóż będę krążyć wokoło. Jest po czym krążyć. Krok krótki, oddech też. Zimno, wieje tak mocno, że aż policzki bolą. Zegarek „złapał” sygnał w kolejce – mam śliczny zrzut jak wygląda trasa kolejki, natomiast tutaj pod szczytem wariuje. Chmury. Słaby sygnał. Biegam, a bardziej poruszam się najszybciej na trasie. Wyprzedzam tych co wjeżdżają na 10 minut bo nie mają nic ciepłego i nie wierzyli, że tu może być tak „inaczej”. Czas się kończy. Zdjęcia, słyszę od J. raczej ciemne. Słońca nie ma. Czas leci. Zdążyłam. Wsiadam do kolejki. Jak tu cicho i spokojnie. Nie przeszkadza mi nawet to, jak kiwa na przęsłach. Po tej godzinie jestem tak ogromnie zmęczona. Zjeżdżam na 2500. Tam parkują auta i autokary przywożące turystów. Pomimo kremu z filtrem, czapki i okularów buzia piecze, ręce też. O rękawiczkach nie pomyślałam. Jestem padnięta i szczęśliwa. Kompletuję ulotki, jak tutaj wcześniej ubiegać się o zgodę, w którym schronisku można się zatrzymać. Nigdy nie biegałam na takiej wysokości. Nie wiedziałam, że to jest tak cudowne i tak męczące. Wiem, że to nie ostatni raz…..
Na zdjęciach jestem w: czapka Ascics, okulary Brenda, kurtka The North Face, spodenki The North Face, skarpetki Moose, buty Reebok, zegarek Timex.
te ciemne zdjęcia są tutaj: http://oneginetatopa.blogspot.com/2013/ ... de_26.html
Skyrunning to bieg górski (zgodnie z definicją) na wysokości powyżej 2000m, przewyższenia powinny osiągać 30% w stosunku do długości przebiegniętego dystansu. Tyle teorii. Teraz praktyka. Na Teneryfie jest wulkan – Teide. Jak łatwo się domyślić był to mój biegowy cel. Nie po to pakowałam do walizki oprócz butów biegowych, wiatrówkę i plecak. Do biegania przy plaży w temperaturze 26 stopni raczej niepotrzebnych. Do tego kremy z filtrem, okulary słoneczne i czapka oczywiście. Rano, jeszcze przed otwarciem okienka sprzedającego stałam już w kolejce. I tu klops. Wieje i pada pod szczytem. Kolejka nie rusza. Stoimy, lekko pada, ale jest ciepło. Po półgodzinie wjeżdża i zjeżdża jeden wagonik. Zwozi tych co spali pod szczytem. Trzęsą się z zimna a ich twarze są delikatnie to nazywając opalone. Dokremowuję nos i stoję dalej w kolejce. Wulkan ma 3718 m n.p.m. ja będę miała godzinę na bieganie na wysokości 3550. W języku tubylców Teide to Piekelna Góra. Nie żebym była przesądna. W końcu przejaśnia się na tyle, że zaczynają sprzedawać bilety. Podróż trwa tylko 8 minut. Na górze, wieje, pada i jest plus 3 stopnie. Zapinam kurtkę pod szuję, upewniam się, że mi nie zwieje z głowy czapki i ruszam. Po pięciu minutach orientuję się, że godzina, którą mogę spędzić na szczycie to….. naprawdę sporo czasu. Tutaj człowiek dużo szybciej się męczy. Do tego jest ślisko, ciemnawo i trzeba uważać na każdy krok. Niestety nie mogę wbiec do samego szczytu wulkanu. Nie mam zgody parku narodowego. Sprawdzałam w sieci, najbliższe „okienko” kiedy mogę taką zgodę dostać jest za kilka miesięcy. Cóż będę krążyć wokoło. Jest po czym krążyć. Krok krótki, oddech też. Zimno, wieje tak mocno, że aż policzki bolą. Zegarek „złapał” sygnał w kolejce – mam śliczny zrzut jak wygląda trasa kolejki, natomiast tutaj pod szczytem wariuje. Chmury. Słaby sygnał. Biegam, a bardziej poruszam się najszybciej na trasie. Wyprzedzam tych co wjeżdżają na 10 minut bo nie mają nic ciepłego i nie wierzyli, że tu może być tak „inaczej”. Czas się kończy. Zdjęcia, słyszę od J. raczej ciemne. Słońca nie ma. Czas leci. Zdążyłam. Wsiadam do kolejki. Jak tu cicho i spokojnie. Nie przeszkadza mi nawet to, jak kiwa na przęsłach. Po tej godzinie jestem tak ogromnie zmęczona. Zjeżdżam na 2500. Tam parkują auta i autokary przywożące turystów. Pomimo kremu z filtrem, czapki i okularów buzia piecze, ręce też. O rękawiczkach nie pomyślałam. Jestem padnięta i szczęśliwa. Kompletuję ulotki, jak tutaj wcześniej ubiegać się o zgodę, w którym schronisku można się zatrzymać. Nigdy nie biegałam na takiej wysokości. Nie wiedziałam, że to jest tak cudowne i tak męczące. Wiem, że to nie ostatni raz…..
Na zdjęciach jestem w: czapka Ascics, okulary Brenda, kurtka The North Face, spodenki The North Face, skarpetki Moose, buty Reebok, zegarek Timex.
te ciemne zdjęcia są tutaj: http://oneginetatopa.blogspot.com/2013/ ... de_26.html
Dota de Guapa
http://oneginetatopa.blogspot.com/
http://oneginetatopa.blogspot.com/
-
- Stary Wyga
- Posty: 180
- Rejestracja: 28 lis 2011, 10:35
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
ja nie obrażam innych pisząc na forum i tego samego oczekuję od innychprorok pisze:Wjechałaś kolejką i trochę potruchtałaś, to ma być skyrunnig? Chyba trzeba zmienić nick z dota na wtopa.
Dota de Guapa
http://oneginetatopa.blogspot.com/
http://oneginetatopa.blogspot.com/
- prorok
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 359
- Rejestracja: 28 lut 2012, 13:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
88 w nicku to twój rok urodzenia, czy może liczba symbol pewnego wąsatego pana, a może to twój iloraz inteligencjilapka88 pisze:Spokojnie. To burak, nie zwracaj na niego uwagi
-
- Stary Wyga
- Posty: 180
- Rejestracja: 28 lis 2011, 10:35
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
a może jakieś posty na temat?
"prorok" proszę nie obrażaj kolejnych piszących.
"prorok" proszę nie obrażaj kolejnych piszących.
Dota de Guapa
http://oneginetatopa.blogspot.com/
http://oneginetatopa.blogspot.com/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
abstrahując od formy, ma rację...
-
- Wyga
- Posty: 58
- Rejestracja: 28 sty 2013, 23:51
- Życiówka na 10k: 42:52
- Życiówka w maratonie: 03:49:24
Przepraszam, ale nie bardzo rozumiem co Ty tam robilas. Wjechalas kolejka na te 3500 i tam po sciezkach sie przetelepalas w ta i z powrotem? Pytam bo jakis miesiac temu wydeptywalem te same sciezki na Teide majac 'na barana' swoja corke... No coz, skyrunningiem nie mialbym odwagi tego nazwac. Kolejka pokonuje 1200 metrow w pionie w 8 minut nie dajac Ci cienia szans na adaptacje do panujacych tam warunkow, co bardzo odczuwalnie wplywa na wydolnosc. Ja na przyklad po zrobieniu paru krokow od wyjscia z kolejki mialem 'helikopter' i dopiero po 15-20 minutach na dobre sie ustabilizowalem, natomiast corki (6 lat) nie bylem w stanie namowic na chodzenie w ogole, bo bylo jej zimno i nagle byla straaasznie zmeczona, stad noszenie na barana. Sciezki, ktore tam sa miedzy poszczegolnymi miradorami sa bardzo takie sobie jesli chodzi o bieganie - nie wiem jaka musialabys byc kozica, zeby w niektorych miejscach chocby truchtac, ale moze Cie nie doceniam
Nastepny raz jak bedziesz w okolicy sprobuj szlaku od Montana Blanca do Pico del Teide - na mapce http://www.reservasparquesnacionales.es ... nderos.pdf oznaczony nr 7, mam tez w aparacie fotke drugiej, nieco dluzszej trasy z wiekszym przewyzszeniem, jakbys byla zainteresowana moge odszukac.
Nastepny raz jak bedziesz w okolicy sprobuj szlaku od Montana Blanca do Pico del Teide - na mapce http://www.reservasparquesnacionales.es ... nderos.pdf oznaczony nr 7, mam tez w aparacie fotke drugiej, nieco dluzszej trasy z wiekszym przewyzszeniem, jakbys byla zainteresowana moge odszukac.
Run damn it!
10k 42:52 21k 1:34:06 42k 3:49:24
10k 42:52 21k 1:34:06 42k 3:49:24
- prorok
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 359
- Rejestracja: 28 lut 2012, 13:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Droga Doto, publikując na forum, musisz się liczyć z tym, że ktoś oceni twój wpis. Przyznaję, że byłem złośliwy, ale nie chamski i nie obraziłem Cię. Natomiast lapka 88, próbował mnie obrazić.
Jeżeli chodzi o meritum, to uważam, że zasłużyłaś na krytykę. Już tytuł wątku wprowadza w błąd, przeczytałem twój wpis, bo myślałem, że dotyczy skyrunnigu, tymczasem Twoje bieganie nie miało z tym nic wspólnego. Posłużyłaś się definicją skyrunnigu, istotą tej dyscypliny są przewyższenia, u Ciebie ich nie było. Nie wbiegłaś na ten wulkan, tylko wjechałaś kolejką i pobiegałaś na jakiejś wysokości. Nie wiemy jaki dystans pokonałaś, na jakiej wysokości, czy były jakieś przewyższają, jakie miałaś tętno, tempo, jak wyglądała trasa, zdjęcia, które podlinkowałaś są nieczytelne. Natomiast wiemy jakie miałaś skarpetki czy buty (reebok i skyrunnig, gratuluję odwagi). Sam wpis jest moim zdaniem chaotyczny, pełen urwanych wątków i błędów frazeologicznych.
To tyle, co mam do powiedzenia merytorycznie.
Jeżeli chodzi o meritum, to uważam, że zasłużyłaś na krytykę. Już tytuł wątku wprowadza w błąd, przeczytałem twój wpis, bo myślałem, że dotyczy skyrunnigu, tymczasem Twoje bieganie nie miało z tym nic wspólnego. Posłużyłaś się definicją skyrunnigu, istotą tej dyscypliny są przewyższenia, u Ciebie ich nie było. Nie wbiegłaś na ten wulkan, tylko wjechałaś kolejką i pobiegałaś na jakiejś wysokości. Nie wiemy jaki dystans pokonałaś, na jakiej wysokości, czy były jakieś przewyższają, jakie miałaś tętno, tempo, jak wyglądała trasa, zdjęcia, które podlinkowałaś są nieczytelne. Natomiast wiemy jakie miałaś skarpetki czy buty (reebok i skyrunnig, gratuluję odwagi). Sam wpis jest moim zdaniem chaotyczny, pełen urwanych wątków i błędów frazeologicznych.
To tyle, co mam do powiedzenia merytorycznie.
- lapka88
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1193
- Rejestracja: 08 lip 2011, 15:42
- Życiówka na 10k: 00:47:14
- Życiówka w maratonie: 04:10:12
- Lokalizacja: Gdańsk
prorok-teraz napisałeś coś z sensem Nie próbowałem Cię obrazić tylko zwyczajnie określiłem Ciebie w nawiązaniu do twojej wypowiedzi względem autorki wątku. Dalej tylko Ty próbowałeś odbijać piłeczkę.
Co do relacji Doty się nie wypowiadam bo dla mnie to nie jest żaden "bieg górski", ani "ultra". Co najwyżej "zacznij biegać" albo "melanż" :P
Co do relacji Doty się nie wypowiadam bo dla mnie to nie jest żaden "bieg górski", ani "ultra". Co najwyżej "zacznij biegać" albo "melanż" :P
- prorok
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 359
- Rejestracja: 28 lut 2012, 13:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Przyjmuję twoje przeprosiny
Zauważ, że Dota zamieściła wpis w sekcji biegi górskie i ultra, więc sama się wystawiła na krytykę, jestem złośliwy, ale daleko mi do mojego idola gocu
Zauważ, że Dota zamieściła wpis w sekcji biegi górskie i ultra, więc sama się wystawiła na krytykę, jestem złośliwy, ale daleko mi do mojego idola gocu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
to prawdaprorok pisze:Przyjmuję twoje przeprosiny
Zauważ, że Dota zamieściła wpis w sekcji biegi górskie i ultra, więc sama się wystawiła na krytykę, jestem złośliwy, ale daleko mi do mojego idola gocu
dobre, naprawdę.
dota, fajnie, że napisałaś, że to timex, bo nie byłem pewien patrząc na zdjęcia.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 lut 2014, 22:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
witam
mam w planach na początku czerwca wbiec na Teide wstępnie chce zrobić kółko szlak 28 > 12 > 7 do asfaltu i drogą w dół do punktu startu
czy ktoś robił tą trasę ? jaki czas potrzebny etc...
mam w planach na początku czerwca wbiec na Teide wstępnie chce zrobić kółko szlak 28 > 12 > 7 do asfaltu i drogą w dół do punktu startu
czy ktoś robił tą trasę ? jaki czas potrzebny etc...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 26 mar 2013, 11:39
- Życiówka na 10k: 48,03
- Życiówka w maratonie: brak
A to zabawne, bo właśnie jestem w drodze na Teneryfę i za tydzień nocuje w Rifugio alta vista (to pod szczytem, Dota, warto cos przeczytać zanim `pojdzie` się w gory). Wchodzac będę miał na sobie buty, spodnie, i kurtkę, a pod spodem komplet bielizny, metki się spraly, nie pamiętam jakie firmy to wyprodukowały, wybaczcie. Z podroby buffa zrobię sobie czapkę. Raczej skywalking niż skyrunning, szkoda ze nie będzie mnie kolysal ten uroczy wagonik, jaka szkoda....
Dla zainteresowanych skyrunningiem - zezwolenia na szczyt przez internet. Noclegowicze z alta visty wchodzą bez zezwolenia, like a boss, tylko schodzą do 9.
Wybaczcie tez brak polskich liter niekiedy.
Dla zainteresowanych skyrunningiem - zezwolenia na szczyt przez internet. Noclegowicze z alta visty wchodzą bez zezwolenia, like a boss, tylko schodzą do 9.
Wybaczcie tez brak polskich liter niekiedy.