Komentarz do artykułu Ultra Urlop

Dla biegowych górali wyżynnych i nizinnych!
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1739
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

PKO
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Fajny tekst Arek.
Na Twoje "narzekania" na polskie biegi mogę powiedzieć, że wg mnie ma to związek z tym, że organizowanie biegów dla wielu ludzi stało się zawodem. Wtedy myśli sie o marketingu, sponsorach, kosztach - ucieka frajda ze zorganizowania czegoś fajnego.

Ja mam porównanie.

Kiedyś zdarzyło mi się być współorganizatorem małego biegu - Półmaratonu Młocińskiego, około 130 zawodników. Jedną z edycji tego biegu przesiedziałem całą w namiocie, byłem odpowiedzialny za wyniki. Nic z tego biegu nie było dla mnie fajne - przyszedłem kiedy jeszcze ludzi nie było, z namiotu wyszedłem kiedy już wszyscy poszli. Stwierdziłem, że już nie będę organizował biegów bo lubię patrzyć na rywalizacje a nie siedzieć gdzieś w nosem w komputerze czy ustalać coś przez telefon czy cokolwiek organizować.

Ale, w 2004 roku wpadłem na pomysł organizowania na tych samych Młocinach zupełnie innego biegu - biegu z handicapem. I to (mimo, że ostatnio organizowany był rzadko) jest zupełnie co innego. Dlaczego? Trudno powiedzieć - może dlatego, że oficjalnie ogłaszamy, że właściwie nie ma organizatora, nie ma wpisowego, żadnych tych świadczeń itp itd, Bieg jest frajdą dla nas biegających, właściwie samoorganizuje się. Bo traktujemy to stricte hobbystycznie.

Ten bieg na Słowacji - naprawde full respect dla organizatorów - ale obawiam się, że jak im frekwencja zacznie rosnąć to skończy sie ta sielanka.
Wydaje mi się, że w Polsce jeszcze stosunkowo dobrym (jeśli chodzi o atmosferę biegiem) może być Bieg Rzeźnika, choć słyszałem też głosy olewce organizacyjnej (ale może w poprzednich latach, nie wiem jak teraz) - ale wg mnie ten bieg ma potencjał - samo to, że odbywa się w Bieszczadach.
Awatar użytkownika
marsowa
Wyga
Wyga
Posty: 118
Rejestracja: 06 mar 2008, 22:15
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: krk

Nieprzeczytany post

Czyli mówisz, że są takie biegi, w których liczba startujących przypadających na jedną toaletę niż niższa niż 70, kibice dopingują a nie krzyczą na biegaczy (np. mnie się zdarzyło usłyszeć gdzie ku%$# biegniesz chu*%), a po zawodach nie dostaje się makaronu w polewie koloru bladych pomidorów o smaku nieokreślonym lub żurku z kiebłasą? To piwo z tym winem chyba autorowi artykułu w głowie pomieszało ;-)

Ja się za żadne skarby do Słowacji nie wybiorę, bo się jeszcze przyzwyczaję.


Pomimo przysłowia mówiącego o tym, iż chwalimy cudze nie znając swojego, jednak przemycę taką uwagę, że my w Polsce jacyś dziwni jesteśmy. Np. jeśli chodzi o organizację.


Ps. Ostatnio po biegu górskich w stylu alpejskim, na mecie dostałem do picia wafelek ;-) No ale za wcześnie przybiegłem, po kilkunastu minutach przyjechali strażacy z wodą.
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

Adam, masz rację z tym "zawodem"... niestety przy dużych imprezach za organizację biorą się w coraz większym stopniu "zawodowi organizatorzy", niestety wywodzący się raczej z lokalnych wesel, dożynek czy sylwestrów... niestety potem większość imprez biegowych (zaznaczam wyrażnie - nie wszystkie!) wyglądają tak jak te ww imprezy... osobiście znam tylko kilka imprez z prawdziwym klimatem - Maraton Karkonowski (pierwsza edycja dopiero), Kierat (ukłony dla Pana Andrzeja Sochonia), po części Rzeźnik (nie obyło się bez kilku skandali organizacyjnych), reszta to masówka, nastawiona na kase... :echech:
oczywiście, że musi być inny klimat na imprezie dla 30 osób i dla 300 osób... ale niedługo będzie moja relacja z UTMB, gdzie startuje w sumie 5000 zawodników, z całego świata, każdy przyjeżdza tam z rodziną, a klimat jest taki, ze masakra...

rozumię, że organizacja takich imprez nie jest łatwa, sam bym się na to nie porwał, jednak to co zobaczyłem na Słowacji, przeszło moje najśmielsze marzenia czy oczekiwania! jak sie chce, to sie da!
na dowód, podaje linka do innej relacji z tego biegu:
relacja Yarzomba na doliniarze.com

pozdr, Arek
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

Marsowa, są takie rzeczy, o których sie nawet fizjonomom nie śniło :bum:
nie chciałem tego pisac w relacji, ale była tam jeszcze becherowka... :hej:
nie ma co kombinować, cza tam jechać i przekonac się samemu - masz blisko przecież, zbierze sie ekipe do auta i bedzie OK
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ