Ironman Team Poland - prezentacja zespołu
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
wakacjach
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Wakacje się już skończyły, wracam do pracy jutro...
Laszlo, w programach treningowych od Ironmana, które czytałem, często pojawiają się dwa zdania dot. treningu kolarskiego:
- początkujący trenują zbyt intensywnie
- początkujący osiągają dobre wyniki w Ironmanie poprzestając na budowie wytrzymałości ogólnej (tj. pomijając tzw. build period, podczas których bardziej zaawansowani wplatają treningi o wyższej intensywności)
Pierwsze zdanie zilustruję takim oto przykładem: nijaki Jurgen Zack, który ma na swoim koncie kilka zwyciąstw w Ironmanach, i czołowe pozycje w Kona (w zeszłym roku był piąty, a w 1997 roku był drugi) zimą i wiosną trenuje rower jeżdżąc z przeciętną prędkością 15 mil/h. To chyba około 23km/h. Zadziwiające, co? Ale od razu trzeba dodać, że te treningi sięgają 6. Wniosek? Nie trzeba na każdym treningu robić sobie sprawdzianu w jeździe na czas, żeby przygotować się do Ironmana. Warto zwrócić uwagę, że próg mleczanowy w kolarstwie jest przy niższym tętnie niż w biegu.
Laszlo, w programach treningowych od Ironmana, które czytałem, często pojawiają się dwa zdania dot. treningu kolarskiego:
- początkujący trenują zbyt intensywnie
- początkujący osiągają dobre wyniki w Ironmanie poprzestając na budowie wytrzymałości ogólnej (tj. pomijając tzw. build period, podczas których bardziej zaawansowani wplatają treningi o wyższej intensywności)
Pierwsze zdanie zilustruję takim oto przykładem: nijaki Jurgen Zack, który ma na swoim koncie kilka zwyciąstw w Ironmanach, i czołowe pozycje w Kona (w zeszłym roku był piąty, a w 1997 roku był drugi) zimą i wiosną trenuje rower jeżdżąc z przeciętną prędkością 15 mil/h. To chyba około 23km/h. Zadziwiające, co? Ale od razu trzeba dodać, że te treningi sięgają 6. Wniosek? Nie trzeba na każdym treningu robić sobie sprawdzianu w jeździe na czas, żeby przygotować się do Ironmana. Warto zwrócić uwagę, że próg mleczanowy w kolarstwie jest przy niższym tętnie niż w biegu.
ENTRE.PL Team
-
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 26 lis 2003, 10:54
SOBOTA
Pierwszy trening, 120km ze średnią 28,4 km/h
Jedna przerwa pod sklepem na batoniki oraz kilkanaście przystanków w celu skontrolowania drogi na mapie.
Po treningu byłem opadły z sił bo uparłem się wytrzymać ostatnie 20km bez jedzenia aby zjeść w domu... co nie było rozsądne Zużyłem 3,5 litra płynów.
NIEDZIELA
Na zasadzie "co, ja nie potrafię ?" wsiadłem na rower w drogę powrotną i zrobiłem w sumie 105km:
- 62km po 31,1 km/h
- kilkanascie minut na popas
- 43km po 26,6 km/h z czego pierwsze 30km po 29 km/h (reszta po mieście...)
Po treningu byłem w lepszej formie niż w sobotę (jadłem sobie batonika jak czułem potrzebę )
Dzisiaj bolą mnie nadgarstki, kark i plecy, reszta OK (z wyjątkiem tyłka, który boli rzecz jasna).
Czy podane czasy i długości przejazdów są w miarę dobre dla amatora, czy może jeszcze trzeba się podciągnąć jakimś specjalistycznym treningiem rowerowym ? Zakładam, że co tydzień lub co dwa tygodnie przejadę jakieś 90 - 100km na rowerze (na jeden raz). Czy przy takich wynikach treningowych jak podałem to wystarczy ?
[/quote]
Jesli trenujesz jazde na rowerze pierwszy sezon to
wyniki sa dobre.
Jesli np. 3 lata lub wiecej to b.slabe bo srednie powinny byc wowczas o 5km/h wyzsze. 120 km powinienes pokonac bez przerw na dwoch bidonach.Po 120 km nie powinienes byc wyczerpany.
Nawet po kilkuletniej przerwie do formy dochodzi sie ok
3 lata. Dluzsza jazda raz w tygodniu to za malo.
Konieczne sa dodatkowe jazdy w tygodniu, w sumie ok 10 godz.
W tygodniu powinny byc interwaly, jazda na czas np.na 40km a w sobote czy niedziele dluzsza jazda 75%180km=135km na 60-70%.
Bez kilometrow organizm nie bedzie nawet odpowiednio
korzystal z dostarczanych mu plynow czy batonow.
Co do siodel. Rzeczywiscie z teleskopami sa dla
niedzielnych turystow. Siodlo nie powinno doskwierac
nawet podczas 10g jazdy. Siodel z twardymi szwami i
ozdobnym haftem unikalbym.
Mialem dwa siodla Selle Italia Flite Titanium. Pierwsze idealne, drugie rozniace sie jedynie kolorem po 3 godz
dawalo sie we znaki. Wyprulem hafty uelastycznilem szwy i siodlo jest dobre nawet na 8 godzin.
Kiedys mialem Turbomatic.Bylo to fantastyczne siodlo-
wielu zawodowcow w tym kobiety na nim jezdzily.
Obecnie sa nowe wersjeTurbomatic, czy dobre nie wiem.
Pozdrowienia
Spector
Pierwszy trening, 120km ze średnią 28,4 km/h
Jedna przerwa pod sklepem na batoniki oraz kilkanaście przystanków w celu skontrolowania drogi na mapie.
Po treningu byłem opadły z sił bo uparłem się wytrzymać ostatnie 20km bez jedzenia aby zjeść w domu... co nie było rozsądne Zużyłem 3,5 litra płynów.
NIEDZIELA
Na zasadzie "co, ja nie potrafię ?" wsiadłem na rower w drogę powrotną i zrobiłem w sumie 105km:
- 62km po 31,1 km/h
- kilkanascie minut na popas
- 43km po 26,6 km/h z czego pierwsze 30km po 29 km/h (reszta po mieście...)
Po treningu byłem w lepszej formie niż w sobotę (jadłem sobie batonika jak czułem potrzebę )
Dzisiaj bolą mnie nadgarstki, kark i plecy, reszta OK (z wyjątkiem tyłka, który boli rzecz jasna).
Czy podane czasy i długości przejazdów są w miarę dobre dla amatora, czy może jeszcze trzeba się podciągnąć jakimś specjalistycznym treningiem rowerowym ? Zakładam, że co tydzień lub co dwa tygodnie przejadę jakieś 90 - 100km na rowerze (na jeden raz). Czy przy takich wynikach treningowych jak podałem to wystarczy ?
[/quote]
Jesli trenujesz jazde na rowerze pierwszy sezon to
wyniki sa dobre.
Jesli np. 3 lata lub wiecej to b.slabe bo srednie powinny byc wowczas o 5km/h wyzsze. 120 km powinienes pokonac bez przerw na dwoch bidonach.Po 120 km nie powinienes byc wyczerpany.
Nawet po kilkuletniej przerwie do formy dochodzi sie ok
3 lata. Dluzsza jazda raz w tygodniu to za malo.
Konieczne sa dodatkowe jazdy w tygodniu, w sumie ok 10 godz.
W tygodniu powinny byc interwaly, jazda na czas np.na 40km a w sobote czy niedziele dluzsza jazda 75%180km=135km na 60-70%.
Bez kilometrow organizm nie bedzie nawet odpowiednio
korzystal z dostarczanych mu plynow czy batonow.
Co do siodel. Rzeczywiscie z teleskopami sa dla
niedzielnych turystow. Siodlo nie powinno doskwierac
nawet podczas 10g jazdy. Siodel z twardymi szwami i
ozdobnym haftem unikalbym.
Mialem dwa siodla Selle Italia Flite Titanium. Pierwsze idealne, drugie rozniace sie jedynie kolorem po 3 godz
dawalo sie we znaki. Wyprulem hafty uelastycznilem szwy i siodlo jest dobre nawet na 8 godzin.
Kiedys mialem Turbomatic.Bylo to fantastyczne siodlo-
wielu zawodowcow w tym kobiety na nim jezdzily.
Obecnie sa nowe wersjeTurbomatic, czy dobre nie wiem.
Pozdrowienia
Spector
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 23 gru 2003, 09:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
PAweł: Dzięki bardzo ! O to mi chodziło. Prawdę mówiąc więcej się bałem zanim usiadłem w końcu na rower niż teraz, kiedy w przedostatni weekend zrobiłem te 120km i 105km i przemyślałem odczucia... Wczoraj Proto zorganizował naszej "podsekcji" triathlonowej w Maniac'ach trening kolarski. Samej szybkiej jazdy wyszło około 50km z szybkościami dla mnie zawrotnymi Tak czy inaczej zupełnie inaczej mi się jechało niż tydzień wczesniej. Miałem takie odczucie, że te 120km bym machnąl bez problemu z mniejszym zaangazowaniem... Wniosek taki, że się przetarłem tymi setkami... może nie w kontekście fizycznym co psychicznym bardziej Oczywiście nadal te 180km na rowerze to dla mnie nie lada wyzwanie ale już bardziej realistyczne niż dwa tygodnie wcześniej.- początkujący trenują zbyt intensywnie
- początkujący osiągają dobre wyniki w Ironmanie poprzestając na budowie wytrzymałości ogólnej
Spector:
To był mój pierwszy rowerowy wypad od kilku lat (7-8 ?). Niestety zdaję sobie sprawę, że kolarzem nie zostanę bo trening o którym piszesz nie jest dla mnie realny Moim głównym celem jest bieganie a rower - myśląc o treningu - chcę na tyle zminimalizować aby te 180km machnąć w Ironman... Po wczorajszym treningu, czytanych tutaj opiniach i zasięganiu języka jestem przekonany (przynajmniej w dużym stopniu), że aby osiągnąć cel jakim jest Ironman mogę zdać się głównie na bieganie (co jest moim celem priorytetowym). Może jestem zbyt optymistyczny ? Nie wiem, w każdym bądź razie spróbuję pójść tym torem.
Co do siodełka - macie rację. Panikowałem. Obiłem sobie co prawda zadek podczas tych dwóch setek (ale jechać się dało) lecz wczoraj już było OK. Szybko się ta część ciała zaadoptowała hi, hi, hi
Jeszcze raz dzięki za uwagi. Gdyby ktoś słyszał o jakimś przykładzie Ironmana, co to za dużo na rowerze nie trenował w przygotowaniach to będę wdzięczny za info... szukam potwierdzenia, że tak też się da ukończyć ten dystans w limicie czasu.
Laszlo
[url]http://www.laszlo.pl[/url]
[url]http://www.laszlo.pl[/url]
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ważna wiadomość !!!
PAweł zmienił fryzurę na Ironman'a!!!!
Wieloletnią fryzurkę z dyndającą się grzywka i ulizanym przedziałkiem zastąpiła męska krótka sportowa fryzura.
PAweł zmienił fryzurę na Ironman'a!!!!
Wieloletnią fryzurkę z dyndającą się grzywka i ulizanym przedziałkiem zastąpiła męska krótka sportowa fryzura.
- Ojla
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 24 gru 2002, 07:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:43:37
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Zdjęcie prosimy .
Jola
Jola
Pozdrawiam, Jola
-
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 23 kwie 2003, 13:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Laszlo, słyszałem i znam gościa który za dużo to na rowerze nie trenował do Ironmana, ale ma za sobą kilka lat treningu triatlonowego. Tym gościem jest oczywiście Bodek:hej:, moje treningi naprawde bardzo odbiegały od tego jak powinny wyglądać pod względem objętości. Zdaje sobie sprawe ze na rowerze będę naprawdę cierpiał:trup: ale nikt nie mówił ze będzie łatwo . Najdłuższy trening to 120 km. Cały etap przygotowań będę mógł potwierdzić dopiero wieczorem 11.07. mam nadzieje jestem pewien że będzie to pozytywne potwierdzenie i uda mi się pokonać dystans poniżej 11 godzin.
Bogdan Sądel
Pulsar Sport
Pulsar Sport
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 23 gru 2003, 09:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
O kurcze pieczone ! Tego się nie spodziewałem... pływanie przeżyję, rower pewnie też ale chyba padnę na fryzurze... Tego elementu przygotowań nie przewidziałem...PAweł zmienił fryzurę na Ironman'a!!!!
Wieloletnią fryzurkę z dyndającą się grzywka i ulizanym przedziałkiem zastąpiła męska krótka sportowa fryzura.
Bodek: No to trzymam kciuki za powodzenie... ale jak Ty poniżej 11h chcesz zejść to lepiej mi od razu powiedź, co wg Ciebie oznacza to "za dużo na rowerze nie trenował"... raz na tydzień jak ja planuję to pewnie chyba jednak nie, co ? No powiedź proszę jak to od tej strony z Tobą było/jest...
Laszlo
[url]http://www.laszlo.pl[/url]
[url]http://www.laszlo.pl[/url]
-
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 23 kwie 2003, 13:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Rower dwa razy w dygodniu w tym trening z kolarzami (140-180 km sre.w tygodniu )Pływanie 1-2 razy (3-6 km )bieg 4-6razy ( 50 -90 km) w zimie siłownia.
Bogdan Sądel
Pulsar Sport
Pulsar Sport
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 23 gru 2003, 09:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Ha, trening z kolarzami ! 180km/tydzień ! Odpadasz Bula, szukam kogoś jeszcze mniej rowerującegi niż TyRower dwa razy w dygodniu w tym trening z kolarzami (140-180 km sre.w tygodniu )
Laszlo
[url]http://www.laszlo.pl[/url]
[url]http://www.laszlo.pl[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 709
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 00:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Laszlo , nie ma sie czego dziwic , to normalny trening
triathlonisty , a juz ironmana napewno ...
Moim znajomi "mastersi" z ktorymi rowniez czasem trenuje robia srednio 300-400 km/ tydzien .
Inna sprawa ze o bieganiu i plywaniu nawet nie mysla . hihi
Dlatego w tym kontekscie 180 Bodka to dobra robota ..
triathlonisty , a juz ironmana napewno ...
Moim znajomi "mastersi" z ktorymi rowniez czasem trenuje robia srednio 300-400 km/ tydzien .
Inna sprawa ze o bieganiu i plywaniu nawet nie mysla . hihi
Dlatego w tym kontekscie 180 Bodka to dobra robota ..
[i]swim - bike - run [/i]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 23 gru 2003, 09:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
No tak jak się zdecyduję zostać tym pierwszym Ironmanem co to na rowerze raz na tydzień jedzie, to Was poinformuję... że też człowiek wszystko samemu musi próbować
Laszlo
[url]http://www.laszlo.pl[/url]
[url]http://www.laszlo.pl[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
powtórzę to co już na tych forach pisałem, a co usłyszałem gdy spytałem ironmanowych wyjadaczy jak należy trenować do pierwszego Ironmana po latach biegania: bike, bike, bike.
Co wiecej, prawdziwi triatloniści kochają rower. Nie jestem więc chyba typowym triatlonista, bo choć przyjemnie jest poczuć szum wiatru w uszach jak jest się rozpędzonym na rowerze, to nie powiem, żeby była to moja ukochana dyscyplina.
Laszlo, nie przejmuj się tym co pisze - limit czasu w Ironmanie to zwykle chyba 16 godzin, wiec można nawet 20km/h jechać na rowerze i też się w limicie zmieścisz, a jak dobrze popłyniesz i jesteś niezłym biegaczem to nawet po rowerze można jakiś obiadek w przytulnej restauracyjce zjeść i jakąś 2-3godzinną drzemkę zrobić.
No, i stanowczo protestuję przeciwko wydrwiwaniu mojej starej fryzury. Zresztą nóg jeszcze nie golę.
Co wiecej, prawdziwi triatloniści kochają rower. Nie jestem więc chyba typowym triatlonista, bo choć przyjemnie jest poczuć szum wiatru w uszach jak jest się rozpędzonym na rowerze, to nie powiem, żeby była to moja ukochana dyscyplina.
Laszlo, nie przejmuj się tym co pisze - limit czasu w Ironmanie to zwykle chyba 16 godzin, wiec można nawet 20km/h jechać na rowerze i też się w limicie zmieścisz, a jak dobrze popłyniesz i jesteś niezłym biegaczem to nawet po rowerze można jakiś obiadek w przytulnej restauracyjce zjeść i jakąś 2-3godzinną drzemkę zrobić.
No, i stanowczo protestuję przeciwko wydrwiwaniu mojej starej fryzury. Zresztą nóg jeszcze nie golę.
ENTRE.PL Team
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 709
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 00:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
szkoda , ze metoda treningu bike bike bike nie sprawdza sie
na dystansie sprint lub olimpijskim , moze mial bym jakies
potencjalne szanse . A tak tylko swim swim , i walka w ogonie
stawki ... ehh , trzeba bylo od dziecka na basenie siedziec
a nie 2 kolka katowac
(Edited by proto at 8:08 pm on June 8, 2004)
na dystansie sprint lub olimpijskim , moze mial bym jakies
potencjalne szanse . A tak tylko swim swim , i walka w ogonie
stawki ... ehh , trzeba bylo od dziecka na basenie siedziec
a nie 2 kolka katowac
(Edited by proto at 8:08 pm on June 8, 2004)
[i]swim - bike - run [/i]