Komentarz do artykułu Bieg ultra. Asfalt bardziej wyboisty niż górski szlak
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 21 kwie 2015, 11:00
- Życiówka na 10k: 00:38:05
- Życiówka w maratonie: 03:06:59
Cóż, to wszystko jest w gruncie rzeczy banalnie proste. To jedynie kwestia właściwej semantyki. Żadne tam "biegi górskie", tylko jak sugeruje autor artykułu "rajdy piesze", bądź, jak mówi jeszcze ładniej jeden z forumowiczów "wyścigi piesze". Nazywajmy rzeczy po imieniu. Zgodnie z faktami. I nie będzie więcej żadnych problemów ani niedomówień.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
a będzie wtedy można zdyskwalifikować zwycięzcę, bo świnia całość przebiegł?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 10 lis 2015, 14:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
"- To już bardziej wspinaczka niż bieganie wysokogórskie. Momentami trzeba było iść na czworaka. Trochę mi się to nie podoba, bo trenuję po to, aby biegać - stwierdził Marcin w rozmowie z nami odnosząc się do swojego upadku na lodowcu w Alpach oraz ekstremalnej trasy w norweskim Tromso."
Nie chce uwłaczać mistrzowi jakim bez wątpienia jest Marcin ale o to właśnie chodzi w czystej postaci Skyrunningu...
Tromso to nie jest bieg górski tylko sky-run, stąd inna nazwa i nawet cała osobna federacja zajmująca się takimi biegami (ISF). Po górach biega się od dawna, od XXw stało się to już osobnym, pełnoprawnym sportem (Anglia). Skyrunning narodził się jakieś 20 lat temu, dzięki Marino Giacomettiemu który "wbiegał" jak najszybciej na kilkutysięczne szczyty w Alpach. Wiec z całym szacunkiem jeśli mowa o Tromso Skyrace (którego twórcą jest Kilian Jornet, fan Marino) to nie można mieć pretensji, ten bieg został stworzony żeby być skyrunningowym. W WMRA można biegać po górach i to szybko, w ISF trzeba się liczyć z tym że będą bardzo techniczne fragmenty na trasie...
Nie chce uwłaczać mistrzowi jakim bez wątpienia jest Marcin ale o to właśnie chodzi w czystej postaci Skyrunningu...
Tromso to nie jest bieg górski tylko sky-run, stąd inna nazwa i nawet cała osobna federacja zajmująca się takimi biegami (ISF). Po górach biega się od dawna, od XXw stało się to już osobnym, pełnoprawnym sportem (Anglia). Skyrunning narodził się jakieś 20 lat temu, dzięki Marino Giacomettiemu który "wbiegał" jak najszybciej na kilkutysięczne szczyty w Alpach. Wiec z całym szacunkiem jeśli mowa o Tromso Skyrace (którego twórcą jest Kilian Jornet, fan Marino) to nie można mieć pretensji, ten bieg został stworzony żeby być skyrunningowym. W WMRA można biegać po górach i to szybko, w ISF trzeba się liczyć z tym że będą bardzo techniczne fragmenty na trasie...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki batory1234 za wyjaśnienie, ale przeczytaj cały wywiad z Marcinem, a nie kawałek wyjęty przez kogoś dla podparcia swojej tezy.
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 04 paź 2013, 17:53
- Życiówka na 10k: 39:55
- Życiówka w maratonie: 3:47
Ultra w górach jest z pewnością większą przygodą niż płaskie ultra. A z artykułu wynika że to prawie lajcik. Pamiętam jak zaliczyłem swoją pierwszą 100-tkę górską ( tylko w limicie ), ostatnie 3h to było czyste piekło, kolana i czworogłowe krzyczące z bóle ogólne wyczerpanie itp. Pomimo ogromu wrażeń zgadza się to była czysta wycieczka krajoznawcza, a nie bieg. Dobry ultras ze spokojem jest w stanie pobiec dychę poniżej 40', 5-tkę w 19'. Ale nie oszukujmy się na dobry wynik w setce ( górskiej jak i płaskiej ) też trzeba zapracować ( zamiast ukończenia tylko w limicie ).
Za bardzo nie przejmował bym się ludźmi którzy wrzucają na fejsa fotki z 5-tki, lub biegu rzeźnika. Prawdziwy biegacz/ka powinien być skromny i po prostu robić swoje. I tak też jest.
Do organizatorów biegów: Zorganizujcie bieg 24h w puszczy ( lub w lesie ) może być po lekko pofalowanej pętli z miłą chęcią przyjadę
Za bardzo nie przejmował bym się ludźmi którzy wrzucają na fejsa fotki z 5-tki, lub biegu rzeźnika. Prawdziwy biegacz/ka powinien być skromny i po prostu robić swoje. I tak też jest.
Do organizatorów biegów: Zorganizujcie bieg 24h w puszczy ( lub w lesie ) może być po lekko pofalowanej pętli z miłą chęcią przyjadę
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 251
- Rejestracja: 13 paź 2008, 17:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Jeśli chodzi o wyczyn to dla mnie największym wyzwaniem była próba doczytania tego tekstu do końca.
Nieudana.
Nie rozumiem po co to roztrząsanie.
Zaraz dojdzie znowu marudzenie, że bieg to jest wtedy jak jest faza lotu, a potem to że Frank Shorter wygrywając maraton na igrzyskach jednak przeszedł kawałek. A potem możemy się pospierać, że po starcie wyścigu na 5km był odcinek który musiałem iść, bo był tłok i nie mogłem biec. Więc to już nie bieg.
Nie rozumiem też co da dochodzenie czy prawdziwi twardziele to biegają w górach czy na asfalcie.
I czy wyznaczeniem twardzielstwa jest to jak kogo bolało i ile musiał dochodzić do siebie.
Uważajcie, bo na drodze takiego rozumowania okaże się, że wspomniany w artykule Marcin Świerc to mięczak, bo go nie bolało mocno na mecie i się nie popłakał. No i że to cienias bo on tylko 9 godzin tam był na trasie, a inni po 16 czy 18. Więc powinien sobie na mecie zrobić sznyty na obu rękach by dowieść męstwa.
Mnie np. bardzo boli wyścig na 5km. Raz biegłem na 1km i musiałem położyć się spać bo byłem zaj...ny po nim do szczętu. A kumpel się zerzygał.
Zimą też bawiliśmy się w bicie rekordu zbiegu z jednej stromej i śliskiej górki. Bardzo się zdziwiliśmy gdy pulsometr pokazał coś w okolicach HRmax, przed oczami miałem mgłę, a GPS pokazał tempo zaledwie 5:15.
I czego to dowodzi? Niczego.
A że Marcinowi nie podoba się wyścig w Tromso to jego sprawa. Nie musi tam startować. Tak jak np. ja nie startuję w Biegu Niepodległości, bo nieodpowiada mi duży tłok.
Od biegu płaskiego na 100 km do Tromso race jest tak daleko jak od 1500m do 15km.
Możemy dla porządku nazwać to wyścigami?
Albo nazywajcie jak chcecie. Byleby mieć radość.
P.S. Co do biegu na Reunionie, to sprawdź proszę raz jeszcze jaki czas miał zwycięzca, bo babol tu jest gruby. Zwycięzca miał coś w okolicach 24h. I gdyby Zbyszek Malinowski był 5h po nim, to by był baaardzo wysoko w klasyfikacji i na pewno znaleźli by chętni by o tym napisać.
Nieudana.
Nie rozumiem po co to roztrząsanie.
Zaraz dojdzie znowu marudzenie, że bieg to jest wtedy jak jest faza lotu, a potem to że Frank Shorter wygrywając maraton na igrzyskach jednak przeszedł kawałek. A potem możemy się pospierać, że po starcie wyścigu na 5km był odcinek który musiałem iść, bo był tłok i nie mogłem biec. Więc to już nie bieg.
Nie rozumiem też co da dochodzenie czy prawdziwi twardziele to biegają w górach czy na asfalcie.
I czy wyznaczeniem twardzielstwa jest to jak kogo bolało i ile musiał dochodzić do siebie.
Uważajcie, bo na drodze takiego rozumowania okaże się, że wspomniany w artykule Marcin Świerc to mięczak, bo go nie bolało mocno na mecie i się nie popłakał. No i że to cienias bo on tylko 9 godzin tam był na trasie, a inni po 16 czy 18. Więc powinien sobie na mecie zrobić sznyty na obu rękach by dowieść męstwa.
Mnie np. bardzo boli wyścig na 5km. Raz biegłem na 1km i musiałem położyć się spać bo byłem zaj...ny po nim do szczętu. A kumpel się zerzygał.
Zimą też bawiliśmy się w bicie rekordu zbiegu z jednej stromej i śliskiej górki. Bardzo się zdziwiliśmy gdy pulsometr pokazał coś w okolicach HRmax, przed oczami miałem mgłę, a GPS pokazał tempo zaledwie 5:15.
I czego to dowodzi? Niczego.
A że Marcinowi nie podoba się wyścig w Tromso to jego sprawa. Nie musi tam startować. Tak jak np. ja nie startuję w Biegu Niepodległości, bo nieodpowiada mi duży tłok.
Od biegu płaskiego na 100 km do Tromso race jest tak daleko jak od 1500m do 15km.
Możemy dla porządku nazwać to wyścigami?
Albo nazywajcie jak chcecie. Byleby mieć radość.
P.S. Co do biegu na Reunionie, to sprawdź proszę raz jeszcze jaki czas miał zwycięzca, bo babol tu jest gruby. Zwycięzca miał coś w okolicach 24h. I gdyby Zbyszek Malinowski był 5h po nim, to by był baaardzo wysoko w klasyfikacji i na pewno znaleźli by chętni by o tym napisać.
napieraj.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 251
- Rejestracja: 13 paź 2008, 17:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
jakub738 pisze:A w czym ma wystartowac osoba dla ktorej maraton juz nie jest wyzwaniem i chce sprawdzic sie w czyms dluzszym? Jakies ultra,jaki ma wybor na asfalcie? 12-sto to godzinny to chyba za duzo,sa jakies krotsze? nie ma a w gorach pobiegnie moze w zblizonym czasie a dystans juz zdecydowanie nie bedzie trzycyfrowy.Jak wyglada Polskie plaskie ultra (ilosc imprez) w porownaniu z innymi krajami?
Hej! Nie zagalopowałeś się? Co to znaczy że maraton nie jest wyzwaniem?
Zawsze oprócz 'dalej' jest jeszcze 'szybciej'. Często znacznie trudniejsze i ciekawsze w realizacji.
napieraj.pl
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Wyzwaniem co do dystansu to mialem na mysli.Kshysiek pisze:jakub738 pisze:A w czym ma wystartowac osoba dla ktorej maraton juz nie jest wyzwaniem i chce sprawdzic sie w czyms dluzszym? Jakies ultra,jaki ma wybor na asfalcie? 12-sto to godzinny to chyba za duzo,sa jakies krotsze? nie ma a w gorach pobiegnie moze w zblizonym czasie a dystans juz zdecydowanie nie bedzie trzycyfrowy.Jak wyglada Polskie plaskie ultra (ilosc imprez) w porownaniu z innymi krajami?
Hej! Nie zagalopowałeś się? Co to znaczy że maraton nie jest wyzwaniem?
Zawsze oprócz 'dalej' jest jeszcze 'szybciej'. Często znacznie trudniejsze i ciekawsze w realizacji.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 05 lip 2014, 15:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
.......Pewnie wielu z Was będzie przeciwnego zdania, ale górskie ultra mają tak naprawdę dość niewiele wspólnego z bieganiem..........
no i co z tego ale to my mamy większą frajdę z zabawy jaką jest ultra. Poza tym jesteśmy przystojni, zarozumiali i kobiety za nami szaleją.
no i co z tego ale to my mamy większą frajdę z zabawy jaką jest ultra. Poza tym jesteśmy przystojni, zarozumiali i kobiety za nami szaleją.
- kamilv
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 259
- Rejestracja: 15 paź 2013, 19:31
- Życiówka na 10k: 43:53
- Życiówka w maratonie: 3:40:00
AR2R DRD4-7R pisze:.......Pewnie wielu z Was będzie przeciwnego zdania, ale górskie ultra mają tak naprawdę dość niewiele wspólnego z bieganiem..........
no i co z tego ale to my mamy większą frajdę z zabawy jaką jest ultra. Poza tym jesteśmy przystojni, zarozumiali i kobiety za nami szaleją.
Dobrze podsumowałeś Kshysiek.Kshysiek pisze:Możemy dla porządku nazwać to wyścigami?
Albo nazywajcie jak chcecie. Byleby mieć radość.
Sprint na bieżni, dycha i maraton na ulicy, płaska setka czy 24h, wyrypa przez pustynię albo Arktykę na kilkaset km, Tromso, Els 2900, Katorżnik, Runmageddon - wszędzie chodzi o to samo, czyli jak najszybsze dotarcie z punktu A do punktu B za pomocą własnych nóg i czasem rąk. W każdym z tych przypadków osiągnięcie poziomu wyczynowego wymaga równie ciężkiej pracy, ale też większość z tych konkurencji można traktować rekreacyjnie i mieć z tego jednakową radość w zależności co kto lubi, i nie ma przymusu lubienia wszystkiego.