Komentarz do artykułu Badwater 2015. Czy to upadek mitu Człowieka z Żelaza?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 23 mar 2013, 22:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Skoro można wyciągać brudy jednej osoby to równie dobrze innej też będzie na miejscu. Tutaj jakoś inny kontekst jeśli chodzi o tego Pana ....czy coś się zmieniło?
http://bieganie.pl/?show=1&cat=34&id=4484
http://bieganie.pl/?show=1&cat=34&id=4484
- yacoll
- Stary Wyga
- Posty: 158
- Rejestracja: 17 sie 2011, 11:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 03:43
Sądząc po pełnym uwielbienia tonie komentarzy na Facebook'u Piotra Kuryły to jego strategia sprawdza się znakomicie
To, że jego wyniki stricte sportowe mogłyby być znacznie lepsze gdyby miał trenera i go słuchał - to jest jasne jak słońce. Trener z całą pewnością by przykrócił "kozackie" wyczyny Kuryły w stylu "przebiegnę pół Europy z Polski do Grecji i po kilku dniach odpoczynku wystartuję w Spartathlonie" albo "będę się zarzynał z oponą po pustyniach Ameryki i tak trenując do ostatnich dni przed startem dobrze przygotuję się do startu w Badwater".
Tylko, że jego "fani" wcale od niego tego nie oczekują Jakby zaczął normalnie trenować, uspokoiłby się, przestał buńczucznie wypowiadać i kreślić mocarstwowe plany, zaczął słuchać trenera i startować w "zwyczajnych" zawodach, to przestałby się odróżniać od całego stada "nudnych i nijakich" zawodników, o których media nie piszą. Straciłby całą otoczkę Piotra vel "bad boy" Kuryły. Samotnego wilka, samego przeciwko wszystkim, dokonującego rzeczy niezwykłych i barwnych. On tego po prostu nie może zrobić, tego nie przewiduje jego - przepraszam za określenie - "business model"
Zresztą dość spojrzeć na styl wypowiedzi jego wyznawców z FB żeby się zorientować, że nie mają oni w znacznej większości głębszego pojęcia o bieganiu, treningu, etc. Te same "wyczyny" Kuryły, które dla fachowców są niepotrzebnym eksploatowaniem organizmu i wcale nie przygotowują go one optymalnie do startu (a czasami wręcz rujnują zdrowie) - dla nich są dowodem jego nadprzyrodzonej mocy i woli walki, tudzież własnego, oryginalnego sposobu przygotowań - na pewno lepszego od tych wszystkich "mądrali" krytykujących Piotra.
Przychodzi mi do głowy analogia do Jeana Claude van Damme'a, jego filmów i tego jak one się mają do "realnych" sztuk walki Dla większości oglądaczy tych produkcji fakt, że van Damme robi szpagat oraz malowniczo kopie z wyskoku i obrotu - świadczy o tym, że jest on wybitnym mistrzem sztuk walk, wręcz niemającym sobie równych. Tymczasem w starciu z faktycznym mistrzem taekwondo czy karate prawdopodobnie zebrałby on sromotny łomot Z Kuryłą jest trochę podobnie: jego napięte muskuły są niczym węzły liny okrętowej. A opona którą ciągnie - no nie, to nadludzkiej siły trzeba, żeby uciągnąć...! No, to musi być wielki zawodnik...!
Wypisz wymaluj: Kuryło to taki trochę "biegowy van Damme" - szczególnie filmów, gdzie grał postacie negatywne
Natomiast ta część artykułu, która wylewa żale w stylu "Kuryle to jakoś dają pieniądze a innym, skromnym i uczciwie, po cichu trenującym ultrasom - to nie!" - jest niepoważna. Kuryło ma swój biznes plan i go realizuje, wszystko w temacie. Każdy może robić podobnie. Kwestia komu na czym komu zależy.
Pozdrawiam!
Jacek
To, że jego wyniki stricte sportowe mogłyby być znacznie lepsze gdyby miał trenera i go słuchał - to jest jasne jak słońce. Trener z całą pewnością by przykrócił "kozackie" wyczyny Kuryły w stylu "przebiegnę pół Europy z Polski do Grecji i po kilku dniach odpoczynku wystartuję w Spartathlonie" albo "będę się zarzynał z oponą po pustyniach Ameryki i tak trenując do ostatnich dni przed startem dobrze przygotuję się do startu w Badwater".
Tylko, że jego "fani" wcale od niego tego nie oczekują Jakby zaczął normalnie trenować, uspokoiłby się, przestał buńczucznie wypowiadać i kreślić mocarstwowe plany, zaczął słuchać trenera i startować w "zwyczajnych" zawodach, to przestałby się odróżniać od całego stada "nudnych i nijakich" zawodników, o których media nie piszą. Straciłby całą otoczkę Piotra vel "bad boy" Kuryły. Samotnego wilka, samego przeciwko wszystkim, dokonującego rzeczy niezwykłych i barwnych. On tego po prostu nie może zrobić, tego nie przewiduje jego - przepraszam za określenie - "business model"
Zresztą dość spojrzeć na styl wypowiedzi jego wyznawców z FB żeby się zorientować, że nie mają oni w znacznej większości głębszego pojęcia o bieganiu, treningu, etc. Te same "wyczyny" Kuryły, które dla fachowców są niepotrzebnym eksploatowaniem organizmu i wcale nie przygotowują go one optymalnie do startu (a czasami wręcz rujnują zdrowie) - dla nich są dowodem jego nadprzyrodzonej mocy i woli walki, tudzież własnego, oryginalnego sposobu przygotowań - na pewno lepszego od tych wszystkich "mądrali" krytykujących Piotra.
Przychodzi mi do głowy analogia do Jeana Claude van Damme'a, jego filmów i tego jak one się mają do "realnych" sztuk walki Dla większości oglądaczy tych produkcji fakt, że van Damme robi szpagat oraz malowniczo kopie z wyskoku i obrotu - świadczy o tym, że jest on wybitnym mistrzem sztuk walk, wręcz niemającym sobie równych. Tymczasem w starciu z faktycznym mistrzem taekwondo czy karate prawdopodobnie zebrałby on sromotny łomot Z Kuryłą jest trochę podobnie: jego napięte muskuły są niczym węzły liny okrętowej. A opona którą ciągnie - no nie, to nadludzkiej siły trzeba, żeby uciągnąć...! No, to musi być wielki zawodnik...!
Wypisz wymaluj: Kuryło to taki trochę "biegowy van Damme" - szczególnie filmów, gdzie grał postacie negatywne
Natomiast ta część artykułu, która wylewa żale w stylu "Kuryle to jakoś dają pieniądze a innym, skromnym i uczciwie, po cichu trenującym ultrasom - to nie!" - jest niepoważna. Kuryło ma swój biznes plan i go realizuje, wszystko w temacie. Każdy może robić podobnie. Kwestia komu na czym komu zależy.
Pozdrawiam!
Jacek
happy running
- KrzysiekJ
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1571
- Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
- Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
- Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
- Lokalizacja: Gdańsk
A mnie porównanie z VanDamme'm wydaje się niezwykle trafne.
Bo to właśnie VanDamme'a i sławny tekst "boli mnie jak na to patrzę" wiele osób będzie pamiętało za jego piękne szpagaty, a nie innego mistrza sportów walki.
Tyle tylko, że nie widzę w tym nic złego. Jeśli ktoś umie (lub uda mu się) wypromować siebie, to jemu należą się profity z tego płynące.
A w życiu tak już jest, że niezły sportowiec może być paskudnym człowiekiem i na odwrót.
Wielu kibiców pewnie wcale nie jest zainteresowana całościową oceną postaci.
Komuś spodoba się wyrzeźbione ciało, innemu 60km z oponą, a jeszcze inny uzna że dopiero 250km w biegu 24-o godzinnym to jest właśnie to na co jest w stanie wydać pieniądze.
Bo to właśnie VanDamme'a i sławny tekst "boli mnie jak na to patrzę" wiele osób będzie pamiętało za jego piękne szpagaty, a nie innego mistrza sportów walki.
Tyle tylko, że nie widzę w tym nic złego. Jeśli ktoś umie (lub uda mu się) wypromować siebie, to jemu należą się profity z tego płynące.
A w życiu tak już jest, że niezły sportowiec może być paskudnym człowiekiem i na odwrót.
Wielu kibiców pewnie wcale nie jest zainteresowana całościową oceną postaci.
Komuś spodoba się wyrzeźbione ciało, innemu 60km z oponą, a jeszcze inny uzna że dopiero 250km w biegu 24-o godzinnym to jest właśnie to na co jest w stanie wydać pieniądze.
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Bronicie Kuryło jak Częstochowy. Więcej, wy nie Kuryło bronicie tylko własnych źle ulokowanych fascynacji. Jeden kolega co tu się wyżej wypowiadał wygrał przez ostatnie 12 mies. więcej biegów ultra niż Kuryło w całym swoim życiu, tylko tyle, że nie ma parcia na szkło.
W świetle faktów Pan Kuryło wychodzi na hochsztaplera, od 2007 r. nic sportowo nie osiągnął i tyle w tym temacie.
Co do analogii to mi bardziej przychodzi analogia do Rockiego, szczególnie do tej części filmu w którym Rocky trenuje… Osiągnięcia Rockiego były spektakularne tyle tylko, że w odróżnieniu od Kuryło wszyscy widzowie wiedzieli, że to fikcja filmowa a nie rzeczywistość.
Swoją drogą wolałbym byc "nudnym i niejakim" z konkretnymi osiągnięciami sportowymi, niż być Piotrem Kuryło. Ja mu nie zazdroszczę.
W świetle faktów Pan Kuryło wychodzi na hochsztaplera, od 2007 r. nic sportowo nie osiągnął i tyle w tym temacie.
Co do analogii to mi bardziej przychodzi analogia do Rockiego, szczególnie do tej części filmu w którym Rocky trenuje… Osiągnięcia Rockiego były spektakularne tyle tylko, że w odróżnieniu od Kuryło wszyscy widzowie wiedzieli, że to fikcja filmowa a nie rzeczywistość.
O kurka ale by nam wtedy było przykroyacoll pisze:to przestałby się odróżniać od całego stada "nudnych i nijakich" zawodników, o których media nie piszą. Straciłby całą otoczkę Piotra vel "bad boy" Kuryły.
Swoją drogą wolałbym byc "nudnym i niejakim" z konkretnymi osiągnięciami sportowymi, niż być Piotrem Kuryło. Ja mu nie zazdroszczę.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 23 mar 2013, 22:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kto co wygrał to nie ważne ...dla mnie nie na miejscu jest opisywanie człowieka w ten sposób chociażby z samego szacunku do starszych. Jak biega ile i gdzie to jego sprawa ,a czy ktoś go lubi czy nie , podziwia czy wyśmiewa to może to robić prywatnie bez wielkiego żalu . Patrząc na wielu polskich sportowców można się przyczepić ...Kubica, Pudzianowki, Janowicz,Hołowczyc , Stoch, itd nie są bez skazy - ale po co kogoś osądzać...
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
przecież to jest to jest portal biegowy.
i na portalu biegowym pojawił się artykuł podsumowujący występ biegacza piotra kuryły na biegowej imprezie. fakt, podsumowanie dość krytyczne, ale nie ma w podsumowaniach nic niestosownego lub niewłaściwego.
a dziennikarze winni są szacunek przede wszystkim swoim czytelnikom - nie powinni obrażać ich inteligencji.
i na portalu biegowym pojawił się artykuł podsumowujący występ biegacza piotra kuryły na biegowej imprezie. fakt, podsumowanie dość krytyczne, ale nie ma w podsumowaniach nic niestosownego lub niewłaściwego.
a dziennikarze winni są szacunek przede wszystkim swoim czytelnikom - nie powinni obrażać ich inteligencji.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
podpisuję się.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 23 mar 2013, 22:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Artykuł nie podsumowuje występu tylko życie i sposób bycia biegacza. Skoro miał podsumować występ to trzeba było chociaż zadzwonić i porozmawiać - zrobić wywiad jak należy a nie pisać kasa kasa kasa ...takiemu człowiekowi chyba nie brakuje jaj żeby dalej biedz z bólem czy problemami ? Ale zapewne autor ma większe sukcesy i wie jak się biega po pustyni. Nie wiem po co ta dyskusja - ja bronię tylko szacunku do osoby jaka by nie była. Niepotrzebne jest kilka rzeczy opisanych a sam bieg i problemy z nim cóż ...Kuryło to nie zawodowiec .
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 01 sie 2015, 16:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
radslo1, bosak
Jestem czytelnikiem bieganie.pl niemal od początku. Prawda nigdy się nie udzielałem bo nigdy dotąd nie czytałem tu czegoś tak paskudnego. Po prostu przykro patrzeć ja fajny serwis zamienia się w plotkarski chłam. Jeżeli tego nie dostrzegacie to polecam poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem. O potrzebie takiego treningu świadczą też wasze wypowiedzi i pytania odnośnie mojego pierwszego posta.
Otóż nie pisałem o "pseudo żołnierzach" więc radslo1 nie wciskaj mi "słów w usta" bo to nieładnie.
Bosak nie pisałem, że krytyka szkodzi, tylko wylewanie żali.
Chętnie przeczytam rzeczowy, merytoryczny i krytyczny artykuł, ale o metodach treningowych i taktyce Kuryły, a nie krytykancki tekst o tym jakim jest/był kolegą, mężem czy sportowcem.
Błąd autora artykułu polega na tym, że nie ocenił Kuryły sportowca, tylko Kuryłę człowieka. Mówią wprost pocisnął mu, albo pojechał po bandzie przekraczają subtelną granicę przyzwoitości i dobrego smaku. Co jak czytam nie tylko ja zauważyłem.
Jestem czytelnikiem bieganie.pl niemal od początku. Prawda nigdy się nie udzielałem bo nigdy dotąd nie czytałem tu czegoś tak paskudnego. Po prostu przykro patrzeć ja fajny serwis zamienia się w plotkarski chłam. Jeżeli tego nie dostrzegacie to polecam poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem. O potrzebie takiego treningu świadczą też wasze wypowiedzi i pytania odnośnie mojego pierwszego posta.
Otóż nie pisałem o "pseudo żołnierzach" więc radslo1 nie wciskaj mi "słów w usta" bo to nieładnie.
Bosak nie pisałem, że krytyka szkodzi, tylko wylewanie żali.
Chętnie przeczytam rzeczowy, merytoryczny i krytyczny artykuł, ale o metodach treningowych i taktyce Kuryły, a nie krytykancki tekst o tym jakim jest/był kolegą, mężem czy sportowcem.
Błąd autora artykułu polega na tym, że nie ocenił Kuryły sportowca, tylko Kuryłę człowieka. Mówią wprost pocisnął mu, albo pojechał po bandzie przekraczają subtelną granicę przyzwoitości i dobrego smaku. Co jak czytam nie tylko ja zauważyłem.
Ostatnio zmieniony 04 sie 2015, 06:59 przez Krys70, łącznie zmieniany 1 raz.
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Bez urazy ale jesteś pewny, że chodziło o "pseudo żołnieży" a nie np. o "pseudo żołnierzy"?Krys70 pisze: Otóż nie pisałem o "pseudo żołnieżach" więc radslo1 nie wciskaj mi "słów w usta" bo to nieładnie.
Bosak nie pisałem, że krytyka szkodzi, tylko wylewanie żali.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 27 lip 2011, 08:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Niestosowne by było gdyby autor przysłowiowo wchodził do wyra Panu Kuryle, pisał co robi w wolnym czasie, z kim się zadaje, z kim sypia, z kim pije wódkie i czy woli chłopców czy dziewczyny. Autor artykułu opisał jego start w zawodach biegowych. Krytycznie? Miał do tego prawo. Nie wiem po co tyle szumu. I nie znalazłem w tym artykule słów powszechnie uznanych za obraźliwe, na "cha", na "pe" i na "ku". Więc nie kumam tego stanowczego sprzeciwu zwolenników Kuryły. Nie róbcie z niego bożka, któremu należy się tylko i wyłącznie uwielbienie. Nikt mu tutaj nie naubliżał ani nie zmieszał z błotem. Radzę odrobinę dystansu do własnych osób oraz do osoby własnego idola.
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 04 paź 2013, 17:53
- Życiówka na 10k: 39:55
- Życiówka w maratonie: 3:47
Oczywiście że ten artykuł to wylewanie żali. O samym Kuryle samych superlatyw nie słyszałem od biegaczy, ale z tekstu momentami aż ciemno robi się od... Na zasadzie on ma a ja nie Nikt nikomu nie każe wpłacać pieniędzy na konto Kuryły, ludzie to robią dobrowolnie, tak samo nikt nikomu nie karze jeździć na bieg na Gubałówkę za pożal się 70 pln ! Przy okazji tekstu - Ilość pewnej grupy biegaczy żyjących lepiej od przeciętnego Kowalskiego jest większa, wystarczy spojrzeć na własne podwórko. Może niektórzy po prostu potrafią bardziej siebie wypromować, w tym i pan Kuryło. Tak czy siak artykuł powiewa prl-em. Brakuje zimnej oceny występu w Badwater.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 23 lip 2002, 15:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Niestety artykuł jest do bani. Zgadzam się z przedmówcami, że portal schodzi ze ścieżki kiedyś obranej. Niestety przykro mi, że takie teksty przechodzą przez akceptację szefostwa portalu - protestuje i zaprzestaje czytania artykułów na portalu bieganie.pl