II Górskie Ekstremalne Zawody na Orientację

Dla biegowych górali wyżynnych i nizinnych!
Awatar użytkownika
Hyu Bee
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 25 paź 2003, 14:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Stalowa Wola

Nieprzeczytany post

Wracając do herbaty. Rok temu na Mini Adventure Trophy organizatorzy też obiecywali herbate na przepaku, z wiadomym skutkiem. Później chyba własnie Trzmielu na forum przepraszał za sytuację i obiecywał żę sytuacja więcej się nie powtórzy. Obiecanki- cacanki? To się nazywa recydywa.
Hyu Bee
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Nie przesadzaj.
Nikt od braku tej herbaty nie padł. Ja swoje napisałem raz i wystarczy. Nie róbmy tragedii z jednego niedociągnięcia.
A poza tym chyba w tych zawodach nie startowałeś...
howgh
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
Piotrek S
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 19 sie 2003, 09:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

W zeszłym roku pewien bardzo, bardzo weteran (maratony, biegi uliczne itp.) opisał w prasie dramatycznie incydent z biegu górskiego (Warszawa Białołęka) polegający na podaniu zimnego napoju bezpośrednio na mecie, a gorącego bulionu dopiero w centrum zawodów (szkoła - ok. 1 km od mety). Do dzisiaj nam, organizatorom,  jest bardzo wstyd ... Ziut, pamiętasz?
Pozdrawiam.
Orgowie wszystkich krajów łączcie się!:)
 
Piotrek S
Ziut
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 684
Rejestracja: 19 cze 2001, 10:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 2:58:00
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Tak pamiętam. Ostatnio na podsumowaniu Kabat wzmiankowany ulubieniec zapytał mnie wprost o termin kolejnego biegu górskiego w Białołęce. Bardzo sie zdziwił, gdy usłyszał, że nie mam ochoty być narażanym publicznie na żółte kartki za takie bzdety jak cytowany wyżej czy tym podobne. Ulubieniec z wrażenia wykonał kolejne dwa słynne fikołki.

Zgadzam się z Krzysztofem. To co powiedzieliśmy o GEZnO należy traktować jako uwagi w stronę organizatorów wyrażone jednorazowo. Sa one na tyle drobne i mało istotne, że nie powinny w żaden sposób przyćmiewać ogólnego bardzo pozytywnego wizerunku tych zawodów.
Krakusy - róbcie swoje a III GEZnO koniecznie. Nasz team ma pewne porachunki do załatwienia. Nie odbierajcie nam tego.
Ziut
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 684
Rejestracja: 19 cze 2001, 10:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 2:58:00
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Zachęcam osoby, które po raz pierwszy brały w tego typu imprezie udział o podzielenie się swoimi wrażeniami. Jak radziliście sobie z nawigacją, z czytaniem mapy. Co sądzicie o dystansie?
Piotrek S
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 19 sie 2003, 09:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Jak ktoś troszeczkę głębiej analizuje treść wpisów kilku moich Kolegów (i "moich" wpisów też), to słusznie może wywnioskować, że organizatorom imprez przydało by się założenie jakiejś wspólnoty - wspierającej swoich członków w razie zalewu krytykanctwa. Przez krytykanctwo rozumiem werbalne (na piśmie też) robienie problemów z mniej istotnych spraw, co wobec całego nieźle funkcjonującego systemu, wygląda na popisywanie się swoją dociekliwością i znajomością problematyki.  Jako w miarę doświadczony org wiem, że taką ilość nieszczęsnej herbaty (ok. 50 l) najwygodniej zlecić do przygotowania w kuchni (barze), łącznie z  jakimiś kateringowymi termosami i kubkami do ciepłego picia. I żeby dowieżli. Tyle, że to nieźle kosztuje ... Coraz trudniej o wolontariuszy, darmowe wsparcie (rzeczowe i finansowe) oraz o obiektywne oceny tego, co organizator podał na tacy.  To, co się robi, opiera się w Polsce na kilkunastu szaleńcach, przed którymi chylę głowę. Rośnie równocześnie liczba specjalistów od oceniania.  Ja, po kilku opisanych incydentach, odpuściłem sobie robienie imprez - jako kierownik zawodów lub logistyk. Szkoda zdrowia i czasu. Oceniacze wiedzą lepiej i jeszcze przyleją boleśnie w prasie lub internecie. Brak obiektywizmu w ocenach imprezy, niekiedy roszczeniowe postawy uczestników (z równoczesnym wzruszaniem ramion na propozycję wyciśnięcia z siebie pomysłu na lepsze rozwiązanie lub osobiste zrobienie kawałka kolejnych zawodów) mogą zniechęcić do roboty. Żle z herbatą? Wyznaczam punkt, na który mogę dowieźć prywatne termosiki z piciem otrzymane od każdego uczestnika. Będzie wtedy dobrze. Oczywiście, zapewnienie w regulaminie o pojeniu herbatą na punkcie i jej zbyt mała tam ilość jest kiksem. Waga tego kiksa jest jednak cieniutka wobec innych spełnień. No, więc na drugi raz nie będę obiecywać... A np. czy wielu zawodników wyczuwa, że lampiony ze wszystkich punktów trzeba było zebrać z gór mglistym wieczorem - we dwóch, trzech ludzi? To taka mała przeciwwaga herbacie...
Przepraszam za ględzenie, ale musiałem sobie pofolgować.
A na GEZnO 2004 też się przywlokę!
Wszystkich serdecznie pozdrawiam.:)
     
Piotrek S
Awatar użytkownika
MaciekT
Wyga
Wyga
Posty: 120
Rejestracja: 09 kwie 2003, 14:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Coś mi się wydaje Piotrze S, że nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź. Nie jestem ani bardzo doświadczonym organizatorem imprez masowych (w tym roku pomagałem tylko przy 3 projektach), ani nie uważam się za eksperta od AR (w latach 2001-2003 brałem udział w około 15 imprezach wytrzymałościowych zarówno w kraju jak i za granicą).
Napisałem w swojej wypowiedzi między innymi takie oto słowa: "Dobre zawody..., Warto było przyjechać..., Przyzwoity poziom..., Uczestnictwo było dla mnie "czystą przyjemnością"..., Bardzo mi się podobała trasa...".  
Napisałem również o dwóch epizodach o negatywnym DLA MNIE wymiarze. Podkreślam EPIZODACH, a nie o sprawach mających kluczowe znaczenie. Uważam, że każdy ma na tym forum prawo do własnych przemyśleń i zamieszczania konstruktywnej krytki. Moim zamiarem było wytknięcie pewnych niedociągnięć i próba zwócenia uwagi na nie, tak, aby w przyszłości zostały wyeliminowane, a zawody uznane przez zdecydowaną większość startujących za zorganizowane perfekcyjnie(znając życie zawsze znajdzie się jakiś sfrustrowany malkontent któremu nawet perfekcja będzie przeszkadzać).

Jeżeli czas mi na to pozwoli to oczywiście w przyszłym roku znowu pojawię się na GEZnO z nadzieją na złojenie Ci skóry (w sensie sportowym) Piotrze S.
Pozdrawiam wszystkich ciężko trenujących.
Maciek T
Piotrek S
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 19 sie 2003, 09:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Witam Cię Maćku. Moje pisanie okazało się dla mnie czymś w rodzaju wentyla bezpieczeństwa (w tych sprawach wymieniam często poglądy z kolegami orgami). Dzisiaj spuściłem parę (psychiczną) i nadal będę ganiał w MV2 (ale jakby co, to pójdę w Twojej kategorii :) ), poczłapywał w crossach i po asfaltach, robił z Ziutem jakieś "wielkie pardubickie", Romkowi obstawiał co wyższe punkty kontrolne na kolejnych AT i patrzył z uznaniem na twardzieli (początkujących i doświadczonych) pokonujących na jednym wdechu kilkusetmetrowe przewyższenia. 15 imprez - ho, ho, gratuluję!. Masz rację, co do swojej wypowiedzi - była wyważona. Mnie potrzebne było jakieś wykrzyczenie sprawy, która wynika z kilkuletnich doświadczeń; już mi lżej - pijemy piwo przy następnym spotkaniu;). Hej!
Ale jeszcze tylko dodam przykład z ostatniego Maratonu Warszawskiego. Przez ponad trzy godziny w każdej minucie na metę wbiegało średnio pięciu (z kawałkiem) zawodników. Kilku masażystów pracowało bez przerwy. A dyskutant narzeka, że musiał stać w kolejce do masażu - o takie wypowiedzi m.in. mi chodziło.  
Pozdrawiam.
 
Piotrek S
Awatar użytkownika
Leszek Gwiazdowski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 532
Rejestracja: 15 gru 2002, 21:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Polska

Nieprzeczytany post

Minął już jakiś czas więc na spokojnie (chłodno) można coś powiedzieć. Generalnie impreza bardzo mi się podobała i chętnie wziąłbym w niej udział pod jednym wszakże warunkiem .... że  zakończenie imprezy nie odbędzie się przed zamknięciem mety. Dla mnie jest to oczywiste iż określenie czasu zamknięcia mety i nie podanie w regulaminie, że zakończenie odbędzie się przed - pozwala domniemywać, że będzie się można spotkać i pogadać z najlepszymi. Można - w zasadzie - podać w regulaminie, że meta i impreza funkcjonuje do momentu przybycia trzech najlepszych zespołów - bo reszta jest tylko "kwiatkiem do kożucha".
Jest to moje osobiste zdanie i napewno następnym razem jeśli nie wyczytam w regulaminie to będę pytał o to organizatora nim podejmę decyzję o uczestnictwie.
Zastanówcie się organizatorzy i zawodnicy jak się czuje człowiek który poniósł taki wysiłek a na mecie musi szukać sędziego aby odnotował czas przybycia i dowiaduje się, że jest już po imprezie choć wszystko robił aby zmieścić się limicie. To tyle.

Pozdrawiam

Leszek Gwiazdowski

(Edited by Leszek Gwiazdowski at 8:55 am on Dec. 1, 2003)
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
Piotrek S
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 19 sie 2003, 09:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

No, to jest ewidentny kiks. Meta musi być obsadzona sędziami do końca limitu, a potem należy oczekiwać widoku orgów przygotowujących się do "awaryjnego" zbierania zespołów spoza limitu (zbierania na mecie czy też w terenie).
Co do zakończenia imprezy "długoczasowej" (dotyczy też longów i sztafet w orieteeringu) to myślę, że może się odbywać, kiedy jeszcze niektóre zespoły sa na trasie. Chodzi o umożliwienie rozpoczęcia powrotu (często kilkusetkilometrowego albo za granicę) chociaż części zawodnikom oraz wypuszczenia obsługantów do zbierania oznakowań punktów. Ale termin uroczystości musi być podany w regulaminie.  Z jednej strony miło jest posiedzieć w towarzystwie, a z drugiej - wygodnie jechać jeszcze parę godzin "za dnia". W zeszłym roku na GEZnO niektóre zespoły spoza pudła kończyły zawody po ciemku. Leszku, przyjedź na BnO w Nowym Dworze Mazowieckim :) Pozdrawiam.
Piotrek S
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Dla mnie organizowanie dekoracji w chwili, gdy jeszcze są zawodnicy na trasie, nie jest wcale czymś dziwnym. Chyba nawet na ostatnim Cracovia Maraton tak było.
Nie wiem, co z tym sędzią. Kończyliśmy oba etapy ze stratą jakichś dwu godzin i zawsze Darek czekał już za progiem...
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
Awatar użytkownika
Leszek Gwiazdowski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 532
Rejestracja: 15 gru 2002, 21:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Polska

Nieprzeczytany post

Krzycho - tak być nie musi w końcu nie jest to impreza masowa ba powiedziałbym, że kameralna.
Jak powiedziałem - jest to moje osobiste odczucie i miło jest jak ci pierwsi doceniając wysiłek pozostałych poczekają chociaż do regulaminowego zamknięcia mety. Mając na uwadze, że nikt na mnie nie czeka myślę, że równie dobrze mogę sobie zorganizować zawody prywatne, wygrać, udekorować się - oczywiście po zamknięciu mety w chwili przybycia. ;-)
Piotr - boję się, że nie zdążę na momet dekoracji. ;-)))

Pozdrawiam

Leszek Gwiazdowski
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
Awatar użytkownika
KshysiekDolegowski
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 14 lut 2002, 00:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wiesz Krzycho, w czasie maratonu nie ma szans sie zgubic, orgowie sprzataja z trasy niedobitkow a pogoda zwykle jest przesliczna. Natomiast na zawodach górskich mozna sie gdzies skitrac lub zrobic sobie krzywde bedac np. 3h marszu od cywilizacji. Wtedy milo wiedziec, ze ktos sie o Ciebie martwi....
Na GEZniE po zmroku orgowie sie spakowali i pojechali. Ja mimo, że bylem przed limitem, w ogole nie slyszalem o jakiejs dekoracji itp.
Sedzia - fakt. Wital nas przy wejsciu do osrodka i było to bardzo przyjemne.
Marudze, marudze, ale w przyszlym roku i tak przyjade... A forum nie jest po to by ochac i achac tylko dyskutowac np. co można łatwo poprawic nie wydajac dodatkowej kasy.... Nie ma sie o co obrazac, a wskaznikiem udanych imprez bedzie i tak frekwencja na nastepnych.
Pozdr.
Kshysiek - www.napieraj.pl
Piotrek S
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 19 sie 2003, 09:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Z tym zbieraniem się przed końcem imprezy jest różnie. Zdarzało się, że gonieni wyższą koniecznością umawialiśmy się z zawodnikiem z ostatniej zmiany "naszej" sztafety (BnO), że pojedziemy do domu przed jego finiszem. Chodzi o sytuację kiedy nie mieliśmy szans na pudło. Na AT 2003 pomagałem zwijać przepak w Węgierskiej Górce o takiej porze, że ostatni zespół zastał swoje rowery i klamoty ustawione koło samochodu (a nie w wytaśmowanym boksie). Traktowali to z wyrozumiałością, a my (orgowie) staraliśmy się być dla nich szczególnie sympatyczni. Obie strony zaprezentowały tolerancję sytuacyjną. Pewnie, że lepiej byłoby, żeby czekać w pełnej krasie, ale limit czasu się kończył, jedyny samochód (bus blaszanka) miał kolejne jazdy (zwożenie sprzętu i sędziów), szef od przepaku - następne zadania.  Słowem - zastosowano złoty środek.    
Ale odczucia Leszka rozumiem doskonale... :)
Piotrek S
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Oj, przesadzacie, chyba nie wszyscy orgowie sie zwinęli tak szybko... Nie startowałem bynajmniej w mikasch ani weteranach, a wszystkich jeszcze zastałem w ośrodku. Inna sprawa, że nie wszyscy warowali na mecie, ale chyba nie muszą.
A tak w ogóle to już nie ma sensu wracać do tego...
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
ODPOWIEDZ