UTMB 2014
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 06 paź 2007, 15:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wawa
Kuba,
Niestety nie wiem jaki procent trasy biegnie czołówka UTMB, ale na dostępnych filmikach wyraźnie widać, że duże przełęcze w połowie trasy w znacznym stopniu podchodzą.
A co do punktów - punkty są dlatego, że tam zainteresowanie znacznie przekracza ilość dostępnych miejsc - chodzi o to, żeby startowali Ci, którzy naprawdę wiedzą na co się piszą i mają szansę ukończyć a nie kompletni debiutanci przyciągnięci legendą imprezy - po prostu organizator nie chce ich potem zbierać gdzieś po górach i trzeba go zrozumieć. Nie chodzi raczej o żaden elitaryzm - nazbierać punkty jest łatwo.
Co do tego, że np. Gediminas jest amatorem - jasne, ale amatorem biegającym 7:07 na 100km.
Łamanie 24h na UTMB to jest moim zdaniem jednak spory wyczyn i dostępny dla bardzo nielicznych i to takich, którym wyjdzie start.
Ja się ogólnie z Tobą zgadzam, że ultra jest dostępne dla wszystkich mimo rozbuchanej otoczki twardzielstwa i nie wiadomo jakiego wyczynu. Przetuptać 100km może większość sprawnych ludzi.
Granica się przesuwa - kiedyś to maratończyków się uznawało za twardzieli.
A prawdziwy sport wszedł do górskich ultra dopiero parę lat temu - u nas to się dzieje właśnie teraz.
Także na pewno będzie coraz więcej biegania w marszobiegu, ale wciąż moim zdaniem specyfika wysiłku jest taka, że podchodzić się będzie.
Nie wydajesz mi się bufonem, bo zrobienie wyniku w ultra uważasz za względnie łatwe i dostępne - założę się, że przez lata biegałeś po te sto, stokilkadziesiąt kilometrów w tygodniu, więc dlaczego niby takie dystanse miałyby Cię onieśmielać? Ale wydaje mi się, że trochę jednak nie doceniasz dużych gór i specyfiki "biegania" w takim terenie. Chociaż możesz mieć rację - Gediminas w końcu udowodnił, że wcale nie jest niezbędne jakieś bogate górskie obieganie i wystarczy po prostu być mocnym płaskobiegaczem.
Niestety nie wiem jaki procent trasy biegnie czołówka UTMB, ale na dostępnych filmikach wyraźnie widać, że duże przełęcze w połowie trasy w znacznym stopniu podchodzą.
A co do punktów - punkty są dlatego, że tam zainteresowanie znacznie przekracza ilość dostępnych miejsc - chodzi o to, żeby startowali Ci, którzy naprawdę wiedzą na co się piszą i mają szansę ukończyć a nie kompletni debiutanci przyciągnięci legendą imprezy - po prostu organizator nie chce ich potem zbierać gdzieś po górach i trzeba go zrozumieć. Nie chodzi raczej o żaden elitaryzm - nazbierać punkty jest łatwo.
Co do tego, że np. Gediminas jest amatorem - jasne, ale amatorem biegającym 7:07 na 100km.
Łamanie 24h na UTMB to jest moim zdaniem jednak spory wyczyn i dostępny dla bardzo nielicznych i to takich, którym wyjdzie start.
Ja się ogólnie z Tobą zgadzam, że ultra jest dostępne dla wszystkich mimo rozbuchanej otoczki twardzielstwa i nie wiadomo jakiego wyczynu. Przetuptać 100km może większość sprawnych ludzi.
Granica się przesuwa - kiedyś to maratończyków się uznawało za twardzieli.
A prawdziwy sport wszedł do górskich ultra dopiero parę lat temu - u nas to się dzieje właśnie teraz.
Także na pewno będzie coraz więcej biegania w marszobiegu, ale wciąż moim zdaniem specyfika wysiłku jest taka, że podchodzić się będzie.
Nie wydajesz mi się bufonem, bo zrobienie wyniku w ultra uważasz za względnie łatwe i dostępne - założę się, że przez lata biegałeś po te sto, stokilkadziesiąt kilometrów w tygodniu, więc dlaczego niby takie dystanse miałyby Cię onieśmielać? Ale wydaje mi się, że trochę jednak nie doceniasz dużych gór i specyfiki "biegania" w takim terenie. Chociaż możesz mieć rację - Gediminas w końcu udowodnił, że wcale nie jest niezbędne jakieś bogate górskie obieganie i wystarczy po prostu być mocnym płaskobiegaczem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 328
- Rejestracja: 16 maja 2010, 19:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Widzę, że ostanio zaczęla się jakaś nagonka na górskie ultra, że to nie biegi i każdy może sobie taki "rajd" przejść w limicie. Trochę to nawet rozumiem, gdyż kilka spraw też mnie denerwuje. Dla przykładu wydłużanie limitów w nieskończoność czy kwalfikowanie ludzi na bieg bez sprawdzenia ich wyników sportowych, skutkujące ogromną liczbą wycofań.
Natomiast kluczem do zrozumienia fenomenu górskich ultra jest zdanie sobie sprawy, że tam trudność leży gdzie indziej niż w biegach płaskich. Wiele godzin w dowolnych warunkach pogodowych, często w ciężko dostępnym terenie, do tego pokonywanie trasy nocą i cała logistyka związana z żywieniem, rozłożeniem sił, etc. Trudno to porównać do biegu płaskiego z zerowymi trudnościami technicznymi, gdzie praktycznie w każdej chwili można zrezygnować i iść do domu, a co kilka km podsuwają Ci pod nos picie i jedzenie.
Ponadto podobnie można napisac o poziomie biegów płaskich. Ja jestem mocno przecietnym biegaczem (nie biegam rytmów, interwałów, nie mam planu treningowego), a w ostatnim OMW na kilka tysięcy ludzi zająłem jakieś 150 miejsce... to co reszta przyszła na spacer.
Jakie tempo kolego kubawisniewski to dobre teompo, żeby bieg nazwać już biegiem a nie jeszcze marszobiegiem?
Natomiast kluczem do zrozumienia fenomenu górskich ultra jest zdanie sobie sprawy, że tam trudność leży gdzie indziej niż w biegach płaskich. Wiele godzin w dowolnych warunkach pogodowych, często w ciężko dostępnym terenie, do tego pokonywanie trasy nocą i cała logistyka związana z żywieniem, rozłożeniem sił, etc. Trudno to porównać do biegu płaskiego z zerowymi trudnościami technicznymi, gdzie praktycznie w każdej chwili można zrezygnować i iść do domu, a co kilka km podsuwają Ci pod nos picie i jedzenie.
Ponadto podobnie można napisac o poziomie biegów płaskich. Ja jestem mocno przecietnym biegaczem (nie biegam rytmów, interwałów, nie mam planu treningowego), a w ostatnim OMW na kilka tysięcy ludzi zająłem jakieś 150 miejsce... to co reszta przyszła na spacer.
Jakie tempo kolego kubawisniewski to dobre teompo, żeby bieg nazwać już biegiem a nie jeszcze marszobiegiem?
-
- Wyga
- Posty: 62
- Rejestracja: 27 sty 2013, 10:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Co do statystyki bieg a marsz to różne z tym bywa i zalezy od wielu czynników. Np: Timothy Olson w 2012 w WSER uzyskał czas 14:46 a w UTMB 2013 21:38 h jak widac po czasie i zblizonym dystansie nawet dla tego samego zawodnika proporcja czasu i marszu moze byc rózna. Jest masa składowych w takich biegach, ktora powoduje, z jaką prędkością porusza się zawodnik. Czas ponizej 15 h na 100 mil sugeruje, ze zawodnik konkretnie sie uwijal na trasie. Ale na innej 100 milówce różnica w pokonaniu dystansu dla tego samego zawodnika moze wynosic prawie 7 h
A co do różnic: ultra górskie czy asfalt najlepiej sammeu wystartowac w kilku biegach i sprawdzic z czym to "rajdowanie" się je
A co do różnic: ultra górskie czy asfalt najlepiej sammeu wystartowac w kilku biegach i sprawdzic z czym to "rajdowanie" się je
-
- Stary Wyga
- Posty: 211
- Rejestracja: 24 gru 2007, 10:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ok, dzięki za info co do pokonywania trasy przez najlepszych. Źle mnie zrozumieliście, nie sugeruję, jakoby trzeba było trasę pokonać biegiem, i dopiero wtedy to byłby wyczyn.
Zdaję sobie sprawę, że trzeba miejscami iść i po prostu ciekawi mnie na UTMB, ile czasowo zajmują takie odcinki najlepszym kontra ile czasu zajmują im odcinki pokonywane biegiem.
I idąc za ciosem, nawet można by się pokusić o karkołomną próbę nie nazywania takich imprez biegami:) Korona by komuś z głowy spadła? Na świecie w większości mamy jakieś nazwy własne, wydaje mi się, że w nazwie przewija się najczęściej słówko trail. Jest owszem The Western States 100 Mile Endurance Run, ale poza tym - może wiecie i podsuniecie inne - raczej mowa jest o imprezie, "rejsie" itp. Jeśli rajd przygodowy kogoś razi, to może po prostu wyścig, czemu nie? Od razu nie byłoby nieporozumień i strachu:)
Zdaję sobie sprawę, że trzeba miejscami iść i po prostu ciekawi mnie na UTMB, ile czasowo zajmują takie odcinki najlepszym kontra ile czasu zajmują im odcinki pokonywane biegiem.
Nie podam Ci tempa. Nie muszę. Bieg nie równa się marsz. Kurcze, mi wydaje się dość jasne. W biegu mamy fazę lotu, brak punktu podparcia (chyba, że mowa o chodzie sportowym:) - łatwo to nawet laikowi rozgraniczyć. Skoro wszyscy na UTMB idą (nie ma w tym żadnej ujmy, sam się nie wstydzę, że na jednej z imprez wlokłem się noga za nogą 10 min/km albo że miejscami na podejściach opłacało się bardziej iść), to po prostu wystarczy nie mówić, że ktoś przebiegł trasę, że to był morderczy bieg, że zawodnik X przygotowywał się do biegu, że zawodnik X biegł ostatkiem sił, że z kimś biegł ramię w ramię.oskee pisze: Jakie tempo kolego kubawisniewski to dobre teompo, żeby bieg nazwać już biegiem a nie jeszcze marszobiegiem?
I idąc za ciosem, nawet można by się pokusić o karkołomną próbę nie nazywania takich imprez biegami:) Korona by komuś z głowy spadła? Na świecie w większości mamy jakieś nazwy własne, wydaje mi się, że w nazwie przewija się najczęściej słówko trail. Jest owszem The Western States 100 Mile Endurance Run, ale poza tym - może wiecie i podsuniecie inne - raczej mowa jest o imprezie, "rejsie" itp. Jeśli rajd przygodowy kogoś razi, to może po prostu wyścig, czemu nie? Od razu nie byłoby nieporozumień i strachu:)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 309
- Rejestracja: 22 mar 2013, 16:47
- Życiówka na 10k: 45,44
- Życiówka w maratonie: brak
OK, nazwę dla imprezy wymyśliłeś. To jeszcze nazwij czynność. Jednym słowem. A potem weź kilka relacji z takich imprez i wstaw je we właściwe miejsca i zobacz jak się to będzie czytać. Przecież to żadna tajemnica skrywana czy tuszowana jak taki bieg wygląda. Zwyczajowo określa się to biegami, jak szczegółowo opisuje to wskazuje się gdzie się kto łapał zębami korzeni, zaliczył fajny zbieg czy ledwo schodził. Ot proste skróty myślowe, po co do tego dorabiać teorie?kubawisniewski pisze:to po prostu wystarczy nie mówić, że ktoś przebiegł trasę, że to był morderczy bieg, że zawodnik X przygotowywał się do biegu, że zawodnik X biegł ostatkiem sił, że z kimś biegł ramię w ramię.
I idąc za ciosem, nawet można by się pokusić o karkołomną próbę nie nazywania takich imprez biegami:) Korona by komuś z głowy spadła? Na świecie w większości mamy jakieś nazwy własne, wydaje mi się, że w nazwie przewija się najczęściej słówko trail. Jest owszem The Western States 100 Mile Endurance Run, ale poza tym - może wiecie i podsuniecie inne - raczej mowa jest o imprezie, "rejsie" itp. Jeśli rajd przygodowy kogoś razi, to może po prostu wyścig, czemu nie? Od razu nie byłoby nieporozumień i strachu:)
- bmejsi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 388
- Rejestracja: 26 kwie 2010, 20:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3.32
Lepiej bym tego nie ujął.KomPot pisze:OK, nazwę dla imprezy wymyśliłeś. To jeszcze nazwij czynność. Jednym słowem. A potem weź kilka relacji z takich imprez i wstaw je we właściwe miejsca i zobacz jak się to będzie czytać. Przecież to żadna tajemnica skrywana czy tuszowana jak taki bieg wygląda. Zwyczajowo określa się to biegami, jak szczegółowo opisuje to wskazuje się gdzie się kto łapał zębami korzeni, zaliczył fajny zbieg czy ledwo schodził. Ot proste skróty myślowe, po co do tego dorabiać teorie?kubawisniewski pisze:to po prostu wystarczy nie mówić, że ktoś przebiegł trasę, że to był morderczy bieg, że zawodnik X przygotowywał się do biegu, że zawodnik X biegł ostatkiem sił, że z kimś biegł ramię w ramię.
I idąc za ciosem, nawet można by się pokusić o karkołomną próbę nie nazywania takich imprez biegami:) Korona by komuś z głowy spadła? Na świecie w większości mamy jakieś nazwy własne, wydaje mi się, że w nazwie przewija się najczęściej słówko trail. Jest owszem The Western States 100 Mile Endurance Run, ale poza tym - może wiecie i podsuniecie inne - raczej mowa jest o imprezie, "rejsie" itp. Jeśli rajd przygodowy kogoś razi, to może po prostu wyścig, czemu nie? Od razu nie byłoby nieporozumień i strachu:)
Może na potrzeby kolegi dzielącego zapałkę na czworo, wystarczyłoby gdybyśmy słowo bieg ujmowali w cudzysłów? Będzie wygodnie i jednocześnie prawdziwym biegaczom ujmy nie będziemy nieśli ja i mi podobni?
I ran. I ran until my muscles burned and my veins pumped battery acid. Then I ran some more.
komentarze do bloga viewtopic.php?f=28&t=33659
komentarze do bloga viewtopic.php?f=28&t=33659
-
- Wyga
- Posty: 135
- Rejestracja: 08 wrz 2014, 09:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kolego Kubo. A ilu maratończyków pobiegnie i utrzyma dobre tempo, jeżeli na trasie maratonu umieścimy 10 km podbieg o nachyleniu 25%?petro pisze:Kuba,
Niestety nie wiem jaki procent trasy biegnie czołówka UTMB, ale na dostępnych filmikach wyraźnie widać, że duże przełęcze w połowie trasy w znacznym stopniu podchodzą.
-
- Dyskutant
- Posty: 34
- Rejestracja: 25 sie 2014, 11:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To jeszcze kamyczek do pobocznego wątku dyskusji tj. na ile taki bieg ultra jest łatwy do przejścia w limicie.
W sobotnim Biegu 7 Dolin około 35% uczestników nie ukończyło biegu... nie ma żadnego porównania z biegami płaskimi...
Co oznacza jedynie, że ukończenie takiego biegu w limicie jest trudniejsze niż ukończenie takiego maratonu/półmaratonu w limicie
W sobotnim Biegu 7 Dolin około 35% uczestników nie ukończyło biegu... nie ma żadnego porównania z biegami płaskimi...
Co oznacza jedynie, że ukończenie takiego biegu w limicie jest trudniejsze niż ukończenie takiego maratonu/półmaratonu w limicie
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
grzes_u pisze:To jeszcze kamyczek do pobocznego wątku dyskusji tj. na ile taki bieg ultra jest łatwy do przejścia w limicie.
W sobotnim Biegu 7 Dolin około 35% uczestników nie ukończyło biegu... nie ma żadnego porównania z biegami płaskimi...
Co oznacza jedynie, że ukończenie takiego biegu w limicie jest trudniejsze niż ukończenie takiego maratonu/półmaratonu w limicie
raczej nie jest to kwestia poziomu trudności tego biegu, a nieograniczonych limitów zapisów oraz brak wymogu kwalifikacyjnego, tym sposobem na bieg może zpaisać się każdy.
Na innych ultra poziom DNF jest dużo mniejszy, a co by nie mówić B7D nie jest biegiem wybitnie trudnym jak na polskie warunki.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 314
- Rejestracja: 24 cze 2012, 15:53
- Życiówka na 10k: 37:55
- Życiówka w maratonie: 3:29
- Lokalizacja: Kołaków
No chyba jednak jest trudniejszy... Jakie są ograniczenia w zapisach na maraton - tez może wystartować każdy...rockduck pisze:grzes_u pisze: Co oznacza jedynie, że ukończenie takiego biegu w limicie jest trudniejsze niż ukończenie takiego maratonu/półmaratonu w limicie
raczej nie jest to kwestia poziomu trudności tego biegu, a nieograniczonych limitów zapisów oraz brak wymogu kwalifikacyjnego, tym sposobem na bieg może zpaisać się każdy.
.
A gdyby literalnie podchodzić do porównań z biegami płaskimi to limit na B7D powinien być 14:12, zakładając, że maraton ma 6h...
Wtedy dopiero byłby odsiew.
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
ja nie porównuje do maratonów tylko do innych górskich ultra.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
czyli co, "miejscówka dla cieniasów"?
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
Strefa Wolnych Spacerowiczów!
---------------
Kuba: na livetrail masz dokładne międzyczasy kto, gdzie, kiedy i ile szedł. D'Haene też sporo spacerował. tyle że troszkę szybciej niż inni...
zdrówko
---------------
Kuba: na livetrail masz dokładne międzyczasy kto, gdzie, kiedy i ile szedł. D'Haene też sporo spacerował. tyle że troszkę szybciej niż inni...
zdrówko
mastering the art of losing. even more.