AT2002 Pieniny - refleksje po rajdzie

Dla biegowych górali wyżynnych i nizinnych!
bno1
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 07 maja 2002, 23:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Witam forumowiczów - piszących i czytających tylko. Na trzech Salomonach miałem zaszczyt pełnić funkcję "szarego" sędziego - obsługanta punktów kontrolnych. AT 2002 jawi mi się jako tęgi wyryp, głównie dla zawodników, ale i dla organizatorów troszeczkę też. Już pierwszy mój punkt na Lubaniu był wstępnym kopem dla wjeżdżających (750 m przewyższenia...). A dalej czekał Turbacz i zjazdy, częściowo po śniegu. A'propos wody mineralnej: tak, pokazałem dwóm zespołom trasę dojścia do źródełka. Odnośnie twardych decyzji: odesłałem jeden z zespołów po rowery, które zostawili w połowie podejścia sądząc, iż zrezygnuję z ich obejrzenia. Wrócili po godzinie z welocypedami i rozstaliśmy się w  całkowitej zgodzie. Na śmieci zadysponowałem śliczny błękitny worek (120 l); nie segregowałem ich bo było już po 00.00, a więc ciemnawo troszku.  Na kolejny mój PK (nr 6 - pieszy) dotarło do ok. 2.00 tylko 10 zespołów. PK 5 okazał się brutalnym filtrem dla pozostałych. Nawet pozostawienie przeze mnie lampionu z kasownikiem (po upływie limitu) nie poprawiłoby sytuacji.W kwestii wody mineralnej: tak, jeden zespół dowiedział się ode mnie gdzie można nabrać wody strumykowej. Śmieci nie oddawano. Dwa zespoły odesłałem nocą po swoich kolegów oczekujących na dole (500 m zakrzaczonego jaru) zaliczenia punktu "przy pomocy" tylko dwóch zawodników. Całonocny pobyt na kolejnym punkcie (pieszy nr 11) pozwolił mi obejrzeć wschód słońca przecudnej urody, Tatry w jego promieniach, wysłuchać koncertu ptasiego oraz skasować kartę prowadzących "Majonezów". Ostatni dzień to ich finisz, cięcie się dwóch kolejnych zespołów o miejsca II i III, dzielna i skuteczna walka Euro Sportu oraz dramatyczna, w treści i formie, decyzja Czechów o zejściu z trasy. To ostatnie wydarzenie zasługiwało na kamerę... Pytania: co konkretnie z tymi śmieciami? Jakie są granice pomocy sędziowskiej? Jestem ratownikiem drogowym i pozostawałem razem z moją mini apteczką w pelnej gotowości. No, ale gdyby któryś z zawodników poprosił mnie o plaster, nie na opatrzenie bąbla tylko "na wszelki wypadek" -  to jak?  Z osobą , która być może podała wodę mineralną zawodnikowi przeprowadziłem rozmowę wyjaśniającą i już na żadnym AT nie da ona kropli wody, chyba że ratując życie lub mienie. W porządku? Proszę rozwinąć temat bo woda mineralna stanowiła tylko przykład niesłusznego pomagania. Pozdrawiam wszystkich zawodników, kolegów obsługantów, kibiców i przedstawicieli mediów. Spotykajmy się za rok ...


(Edited by bno1 at 1:30 pm on May 8, 2002)
Piotrek
New Balance but biegowy
Ziut
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 684
Rejestracja: 19 cze 2001, 10:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 2:58:00
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Zgadzam sie z Budzikiem co do respektowania postanowień regulaminów.
Zasady zawarte w regulaminie to rzecz święta i nie ma przebacz. Organizatorzy i sedziowie muszą na to zwrócić uwagę. Oczywiście inną sprawą są zapisy regulaminowe. Czy muszą byc mniej czy bardziej rygorystyczne? Czy trzeba limitować pojemność czy też nie? Czy trzeba okreslać jakość i ilość sprzetu znajdującą się na wyposażeniu teamów? Np czy na kazdego uczestnika maja przypadać max 2 dętki do roweru czy tylko jedna? Czy 4 pary skarpet czy 10? Czy regulamin to powinien ujmować.

W kwestii biletów Toyoty - ja myslę, że nie ma znaczenia kto zasponsorował i dlaczego. Nawet gdyby przyjąć wersję, że pojawiły się one gdyz wygrał team 2 też jest plusem. Bo polski team ma szansę wyjechać i zmierzyc ze swiatem, zdobywac doświadczenia. To jest wazniejsze.
Chociaz oczywiście lepiej by było gdyby to nie pojawiało się w ostatniej chwili, lecz przed zawodami. To jasne.

W kwestii odzywiania - jak mawiał Pawlak - no i nieuchronnie zmierzamy do kontroli antydopingowej. Innej drogi nie ma na dylematy odzywek. Albo zostawiamy wolna rękę albo kontrola. Jasnym jest, że w obecnym stanie drugi wariant jest nierealizowalny w pełni. Ale może małe co nie co? To sa koszty. Ja jestem zwolennikiem pełnej dowolności. Startuja ludzie dorosli i robią wszystko nie pod przymusem.
Jedyną skuteczną metoda nie jest definiowanie co wolno kupować a czego nie, tylko badanie co jest w organiźmie.
imadlo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Brzeszcze

Nieprzeczytany post

Szczurku

Zgadzam sie z budzikiem, że ogłoszone reguły powinny być respektowane - 30 litrów to 30 litrów - na tyle bylismy przygotowani i dopiero po zobaczeniu trumien przepakowalismy sie do wiekszego pudla. Powinno sie to po prostu powiedziec wczesniej bo jesli dla organizatorow to nie jest problem to powinno byc znacznie wiecej - jasna sprawa. Co do sponsoringu toyoty to jasne że fajnie że goście jadą - mogli im nawet dać po samochodziku ale właśnie w takim przypadku zaczyna się kolesiostwo. Ale to specyfika wielkiego sportu.

Bzdura - brak przygotowania - częściowo na pewno ale limity czasowe były nieporozumieniem i to spowodowało wycofywanie się ludzi z poszczególnychg etapów - pare ekip z którymi się mijaliśmy na trasie była raczej świerza i mogła dalej dawać tyylko nie widziało sensu - ale na pewno jakby przygotowywali sie to z pewnością mogli by dawać 10% szybciej - ale większość gości nie chciało walczyć o złoto tylko to skończyć dla samych siebie.

Ja mam trenerski background więc wiem co nieco na temat treningu pomimo tego że zmieniłem branże i zajmuje sie innymi bzdurami i czasami po prostu pracuje sie po parenascie godzin dziennie i nie ma czasu isc pobiegac. I pomimo ze nie biegalem 5 razy tygodniowo to nie wycofałem sie dlatego że pekłem - i dotyczylo to wiekszosci druzyn - przynajmniej tych ktore spotkalismy na ostatnim etapie.  

I mysle ze nikt nie przegral - paru wygrało a z reszt większość liczyła na coś innego możliwość walki do końca. I nie ma wątpliwości że tak czy inaczej byliśmy ciency w porownaniu do pierwszych ale impreza chyba miala choc cien zalozenia zeby przyciagnac ludzi i rozpropagowac ten "sport" i ide o zaklad ze gdyby taka sama formula(limity,........) byla nastepnym razem to wystartowalo by troche mniej ludzi niz w tym roku

Ale pewnie do zobaczenia za rok :)

A- ha moze napiszecie w skrocie wasze roczne cykle treningowe, co jedliście na trasie - jak sie przygotowujecie - zawsze to czegos ciekawego mozna sie dowiedziec
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

Gratuluję ci Kasiu wyniku. Muszę jednak powtórzyć jedną ze swoich refleksji po rajdzie. Dla mnie udany rajd to taki, który ukończę. Zauważ, że nie napisałem „wygram", czy nawet „będę w czołówce". Ukończenie jest warunkiem koniecznym zadowolenia. Dlatego w zeszłym roku byłem zadowolony, kończąc na zaledwie 13 miejscu wiele godzin za zwycięzcami, choć miałem uczucie niedosytu z powodu - jak sądziłem - niskiej pozycji.
Być może - jak sugerujesz - mój trening i trening 91% innych startujących (4/43) nie był wystarczający. W Twoich słowach czuję nawet nutę satysfakcji, że rajd ukończyłaś tylko ty i parę innych osób. Czy gdyby rajd ukończyło 40 ekip, to Twój sukces byłby mniejszy. Czy skrzywiając nieco perspektywę i mrużąc oko spytam czy nie sądzisz, że lepiej zająć pierwsze miejsce na 30 zespołów, niż pierwsze na cztery zespoły, czy Eurosport nie czuje się pokonany zajmując ostatnią pozycję? Jestem biegaczem, a w zawodach biegowych liczy się czas i miejsce, a nie to ile osób nie podołało dystansowi. Maratończyk biegający 2:10 będzie zawsze lepszy od tego z czasem 3:30. Niedawno na forum Bieganie.pl toczyła się debata o limitach czasowych w maratonach. Większość ludzi była zdania, że limity powinny umożliwić start nie tylko zawodowcom, czy ambitnym amatorom, ale wręcz początkującym, którzy pokonają maraton marszobiegiem.
Wyobraź sobie, że w najbliższą sobotę w czasie maratonu w Krakowie (organizowanego nota bene przez ludzi związanych z AT) na 10 km trasy pojawi się wielka tablica, że limit czasu ustala się na 2:45. Byłby to szok dla większości biegnących. Przez analogię do twojej tezy można by rzec, że trudno, że tylko 10% będzie sklasyfikowanych, że „trzeba było więcej trenować", że maraton „nie jest dla panienek". Oczywiście w przypadku maratonu, organizator z góry informuje jaki jest limit czasu na mecie i każdy wie, czy go na to stać. W imprezach typu AT jest z tym o wiele trudniej. Jednak jestem przekonany, że mając kilkuletnie doświadczenie, organizatorzy AT doskonale wiedzą w jakim tempie na km porusza się czołówka (na rowerach  i pieszo), a w jakim tempie środek i końcówka rajdu. Owszem mówiono nam, że trasa jest „wymagająca", ale cóż to znaczy? Czy nie powinniśmy przed startem wiedzieć, że limity pozwolą ukończyć rajd 3-6 drużynom?
Może rzeczywiście w obecnej formule jestem zbyt słaby na starty w AT, podobnie jak 90% innych „słabeuszy".  Szkoda, bo organizując zawody tylko dla elity, nie zachęci się szerszej publiczności do uprawiania tego sportu. I będzie tak jak w wielu innych „niszowych" dyscyplinach sportu - będziesz najlepsza spośród 40 ją uprawiających. Prawdziwe towarzystwo wzajemnej adoracji. A ja na twoim miejscu wolałbym być najlepszy spośród kilku tysięcy uprawiających tą dyscyplinę.
ENTRE.PL Team
imadlo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Brzeszcze

Nieprzeczytany post

Quote: from Budzik on 11:51 am on May 8, 2002

3. odżywianie
Dla pocieszenia dodam, że kofeina też znajduje się na "czarnej liście", więc zjadana przez większość z nas (w tym i mnie) guarana też potencjalnie mogłaby być źle widziana.
Co do kawy to jest zabroniona dopiero po przekroczeniu pewnego stezenia co przy normalnym spozyciu - nawet suchej jest chyba niewykonalne. A jak dziala taka kawa ?? - pomaga miałem przygotowaną dopiero na drugi rower i nie sprubowalem.

A jak dzial guarana ?? - jest lepsza?? - jaka jest roznica miedzy kawą ??
imadlo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Brzeszcze

Nieprzeczytany post

BNO1 - co do wody to na punkcie to jakas druzyna(jedną widzieliśmy) moze wiecej podchodzilo sobie do organizatorow jak do dystrybutora - ale to detale - ale pomoc zewnetrzna ale wlasnie moze w takim punkcie mogla by byc mozliwosc zakupu wody od organizatora ??? - ale to gdybanie

A co do reszty to na  Twoje rece jako sedziego ktory sie tu wypowiada chcialem zlozyc podziekowania wszystkim sedzia na punktach, ktorzy traktowali nas po koleżeńsku tak jak powinno być i fakt zdarzało się że pokazywali gdzie jest woda. W koncu to takie ludzkie - i tak tez bylo miedzy zespolami - zarty w najtrudniejszych chwilach :)) pomagaly toroche rozladowac atmosfere, lub prosba o pożyczenie kluczy do rowera - nie pozostawały obojetne. Tak było rok temu tak było i teraz - i mam nadzieje ze tak pozostanie!

Nie da sie tego typu postepowania wsadzic w regulaminy wiec nawet nie prubujmy - mysle ze slowo - pomoc zewnetrzna zabroniona jest wystarczajace
Grzegorz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 43
Rejestracja: 19 cze 2001, 22:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zobaczcie sobie na stronę:

http://adrenalina.onet.pl/1080625,0,0,rajdy.html

Tam full zdjęć i którka relacja.
Grzegorz
bno1
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 07 maja 2002, 23:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dziękuję serdecznie w imieniu sędziów. Nasze przeżycia są oczywiście diametralnie różne od Waszych bo i zadania były inne. Każdy z nas przygotował się do AT sprzętowo. Plecak, czasem kuchenka, ubranko letnie i zimowe, latarka (muszę w przyszłości zabierać czołówkę) no i jedzonko na kilkanaście godzin (czasem dłużej). Jeden z młodszych kolegów zabrał ze sobą fotelik turystyczny. Ja kombinowałem też w zakresie parkowania auta.  Czekało na mnie dwukrotnie w Krościenku i raz za Niedzicą - koło straży granicznej. Czułem też odpowiedzialność za porządne wstrzelenie się w punkt. Taki Lubań czy przełęcz koło Trzech Koron - drobiazg (tylko wleźć), ale PK 6 w krzakach nad granicą -  powaga... Oczywiście organizatorzy opowiedzieli gdzie i postawili znacznik, niemniej jednak cieszyłem się ze swojego orietalistycznego doświadczenia. Była też propozycja, żeby na PK6 zamówić dostawę pizzy. Zmrok jednak zapadał i sprawa pozostała w sferze projektów. Czechów było mi naprawdę żal. Podeszli, zmarnowani, do mostu linowego w Szczawnicy, niedawno minął ich Euro Sport, do końca jeszcze ok. 5 godzin górek i  powrót na rowerach, a obok szkoła z prysznicem, karimata, jedzenie, cichy słoneczny wieczór, itd. Patrzyli się na siebie i nie było takiego lub takiej, co by powiedział "jeszcze trochę - napieramy". Powoli odeszli kulejąc i szurając nogami w stronę bazy. Biliśmy im brawo , ale chyba za bardzo nie słyszeli. Scena jak z filmu... Może w przyszłym roku zrobię reportaż, tylko porządny - z włażeniem na górę i dawaniem sobie w michę; inaczej będzie landrynkowa laurka. Pozdrawiam
Piotrek
imadlo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Brzeszcze

Nieprzeczytany post

Ja jestem zwolennikiem pełnej dowolności. Startuja ludzie dorosli i robią wszystko nie pod przymusem.
Z dopingiem nie poradził sobie MKOL - wiec i tunie ma szans bo kosztowo wykoczylo by to nawet calego Salomona ale uwazam ze nie mozna do tego podchodzic do tego w ten sposob ze kazdy jest dorosly i moze robic co chce bo najlepszym przykladem sa wariaci z silowni. Zawsze istnieje niebezpieczenstwo ze jakies malolaty beda chcialy zaistniec i zaczna probowac tego i owego. Na szczescie do wysilkuw typu wytrzymalosciowego nie ma zbyt duzo specyfikow, transfuzja krwia umarla na rzecz  EPO co ze wzgledow finasowych tez jest nierealne.

Ale dyskusja na temat brania to temat bez dna ale jestem ciekaw waszych opini - ja robiłem jakąś specjalizację zewspomagania(kiedyś tam) - i zdaje sobie sprawe z konsekwencji wiec raczej bym sie nie chwycił tego ani dal tytułu nai dla 10 tys - ale jak ze wszystkim jest granica co by sie wzieło ?? - Efydryna - czy to działa ??
Budzik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 04 mar 2002, 13:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dołączam się do ciepłych słów (uścisków?) imadła pod adresem sędziów ;-).
Z pozytywów dodam jeszcze, że według mnie poprawiła się również sytuacja z zaśmiecaniem trasy rajdu. Temat leżał mi zawsze na sercu i był już poruszany na tym forum przez Pisklaka. Sam zostawiam zawsze w moim rajdowym plecaku wolną kieszeń i zbieram do niej pozostałości po szybszych zawodnikach (w granicach rozsądku - nie zatrzymuję się w czasie karkołomnego downhillu po kamsztolach, żeby podnieść papierek po szybszym downhillowcu ;) ). Tym razem moje zbiory były mniejsze niż w poprzednich startach i cieszy mnie to bardzo. Może to kwestia tego, że mniej teamów szło przed nami :), ale sądzę, że przede wszystkim zawdzięczamy to sędziom, którzy albo wystawiali śmietniki w widocznych miejscach, albo mówili, żeby rzucać śmieci na ziemię i sprzątali po przejściu zespołów.

Budzik
Szczurek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 08 maja 2002, 00:25

Nieprzeczytany post

Budziku ja również uważam , że limit przepaków był tylko martwym przepisem. Więc od razu postanowiłam się zapakować do trochę większego worka- bo pomyślałam , że 30 l to dla 4 osób to tylko 4 komplety sprzętu wspinaczkowego 30 lit to pojemność plecaczka z którym uczęszczam do szkółki). I jakby domyśliłam się ,że prawie żadna z ekip nie zmieści się w tym limicie. Jeśli chodzi o własne mapy to myślę że nie przydały by mi się w żadnym momencie na trasie jestem bardzo zadowolona z mapy dostarczonej przez organizatorów.(a to ja byłam odpowiedzialna za nawigację w zespole). Jeśli chodzi o przyczepę kempingową z prysznicem i kuchnią to dobry pomysł jednakże nie wiem jak Twój zespół, ale mój ze względu na limity na pewno by nie zdążył skorzystać z takiego udogodnienia. Jesli chodzi o nieszczesne odżywianie to sprawa ta wygląda bardzo kiepsko będąc w tym roku na Mistrzostwach Świata w Narciarskim Biegu na Orientację otrzymałam listę co jest dozwolone a co nie i w jakim stężeniu w organizmie zabronionych jest bardzo wiele środków co ma np. zrobić zawodnik kilka tygodni wcześniej leczący grypę lekami nowej generacji np.tabcin i inne zawierającymi pseudoefedryne a bardzo chcący uczestniczyć w AT-ma nie startować. Pozatem pozostaje jeszcze kwestia kontroli antydopingowej a ta sprawa potrafi przysporzyć kłopotów nawet organizatorom olimpiady- niektórzy z zawodników protestowali, że pobrano im za dużo krwi do badania a to jak wiadomo osłabia pomijając już głośną sprawę rosyjskiej biegaczki Larysy Łazutiny- nie wiadomo kto miał rację. Powracają do Mistrzostw Świata może to nie prawda ale w rozmowie z jednym z organizatorów dowiedziałam się, że w związku ze staraniami się o przyjęcie narciarskiego biegu na orientację w poczet dyscyplin olimpijskich został nałożony na nich obowiązek przeprowadzenia wyrywkowej kontroli antydopingowej laboratorium wykonujące takie kontrole (zawody były w Bułgari) znajduję się najbliżej w Moskwie i koszt przebadania jednej próbki to około 100 dolarów może to tylko pogłoski ale raczej mi trudno wyobrazić sobie taką kontrolę na AT. Nie wiem jak się sprawa ma z tą stężoną glukozą jak to się przyjmuje ale nie wyobrażam jak bym miała coś takiego wypić myślę, że lepiej jest pomyśleć o np. isostarze z niewielką ( bo zamula) ilością miodu lub fruktozy dostępnej w sklepach ze zdrową żywnością oczywiście taką miksturę należy przyjmować odpowiednio regularnie nie dopuszczając do wcześniejszego odwodnienia organizmu bo wtedy już niewiele może pomóc. ]
Paweł niestety myliśz się w swojej wypowiedzi mój zespół nie ukończył rajdu z powodu kontuzji jednego z chłopaków. Może jakbyśmy kontynuowali rajd dalej to nie zmieścilibyśmy się w limicie -popędzałam ich jak mogłąm-krótkie odpoczynki. I tak jak Ty zgadzam się z tym, że limity były za bardzo wyśrubowane to napewno nie wpłynie na popularyzacje tego sportu w Polsce jednakże jeśli chodzi o mnie to wiem ,że wraz z zespołem popełniliśmy kilka błędów w przygotowaniu a pozatem jestem uparta i lubię wyzwania więc nawet jeśli za rok miała bybyć taka wyrypa nie zrezygnowałabym ze startu jednakże dla dobra tego sportu powinno to zostać zmienione bo jaki jest sens brania udziału w zawodach których i tak się nie ukończy.z drugiej strony biegając na orientacje zastanawiam się dlaczego tak mało osób garnie się do tyj dyscypliny zaniedługo to tam będzie towarzystwo wzajemnej adoracji tam 99% zawodników kończy trasę niestety jesteśmy wyśmiewani że biegamy po krzakach nazywa się nas harcerzami może ta dyscyplina nie jest tak atrakcyjna jak rajdy ekstremalne ale pamiętajmy "wielokilometrowa podróż zaczyna się od małego kroku"  
Szczurek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 08 maja 2002, 00:25

Nieprzeczytany post

Zapomniałam, jeszcze nadmienić, że jeśli chodzi o wspominane już wcześniej odżywianie to:
-alkochol również znajduje się na czarnej liście dopingu a jak zauważyłam niektórzy zawodnicy na trasie lubią raczyć się piwkiem i to nie tym z przymróżeniem oka
-należy pamiętać, że przyjmując co kolwiek musimy pamiętać również o tym,że dany środek oprócz pozytywnych może wywołać negatywne reakcje kofeina(guarana) przedawkowana moe powodować:drażliwość , halucynacje, i najgorsze odwodnienie może nie wszyscy mają takie odczucia ale nawet po kawie występuje konieczność udania się do toalety
-glukoza spożywana w nadmiernym "stężeniu spowoduje ściągnięcie wody z organizmu w celu rościenczenia glukozy. A wiadomo, że woda powinna trafiać z żołądka do organizmu, a nie odwrotnie. W konsekwencji odwadniasz mięśnie tracąc na sile"
Więć na miejscu "koksiarzy" zaczełabym się zastanawiać czy aby takie postępowanie nie ma więcej plusów niż minusów.

Pozdrawiam
kemo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 12 mar 2002, 18:15

Nieprzeczytany post

Chłopaki
Wam na tym rajdzie albo tuż przed w czasie treningów jaja urwało.
Rajd ekstremalne jak sama nazwa mówi ma być ekstremalny.
Pawle jeśli przygotowałeś się na dobrą czterodniową zabawę to się źle przygotowywałeś. Należało się przygotować na trzy doby ostrego zapieprzania po górach, bez snu i wypoczynku.
Rajd ekstremalny nie jest również akcją sprzątania ziemi.
Trudna orientacja no cóż, a ilu z was miało mapę do bno wcześniej w ręce? Czy oczekujecie że pk będą zawsze ustawiane  na skrzyżowaniach dróg i szlaków, bo większość z was nie potrafi czytać mapy. Tak jak trenujecie bieganie, łażenie z plecakiem, rower tak samo należy ćwiczyć nawigacje. Inaczej w Polsce rajdy będą ekstremalne aczkolwiek nie do końca.
Uwaga żart!
Czy pielgrzymka do Częstochowy może zostać uznana za rajd ekstremalny? Wszyscy dobrze się bawią ( śpiewają i grają na gitarach), pokonują obłędne dystansy (np z Rzeszowa) i nawigują (przy pomocy atlasu samochodowego).
Koniez żartu.

To była już czwarta edycja rajdu. Najwyższy czas zrozumieć że umiejętność nawigacji na rajdzie jest tak samo konieczna jak umiejętność jeżdzenia na rowerze.

Przyznaje limity były ostre, no może jak się później okazało zaostre. Pk nr 5 i 6 były najtrudniejsze na całej trasie rajdu. Tutaj zaczynała się i zarazem kończyła cała orientacja. Poniważ wielu z was się gorączkuje to wyjaśnie że do pk nr 5 należało iść od dużego skrzyżowania w dnie doliny drogą, która prowadziła do pk. PK stał 20 metrów od niej. Pk nr 6: od kładki nad potokiem (żółty szlak turystyczny!) dnem jaru aż do pierwszej odnogi w prawo i nią do góry. No ale żeby to wymyśleć to zamiast łazić nocą przez 2 - 3 godziny po krzakach należało zatrzymać się na 10  - 15 minut i chwile pomyśleć.
Wszystkim gratuluje, że doterli tam gdzie dotarli. SZczególnie zespolowi Eurosport bo  mimo że został rozjechany przez samochód, trzy razy rezygnował i schodził z trasy to do mety doszedł.
bno1
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 07 maja 2002, 23:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ja tu w kwestii "mojego" PK6. Dziewięć zespołów weszło na niego właśnie tym jarem, chociaż dwa  początkowo nie dociągały odległości o ok. 150 m i cofały się (widziałem ich światła). W Bieszczadach było dozwolone oświetlanie punktu przez sędziego, a tutaj -nie. Oczywiście jest różnica pomiędzy migającą przed rokiem czerwoną lampką, a tegorocznym paskiem błyszczącego materiału.  Zadziwił mnie pozytywnie zespół nr 2, który wszedł na PK 6 z kierunku "krecha od PK5" bez korzystania ze wspomnianego jaru. Oprócz uciechy spotkania się z nimi, otrzymałem potwierdzenie, że założyłem lampion w dobrym miejscu. Pozdrawiam.
Piotrek
Mietekpa
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 24 maja 2002, 13:23

Nieprzeczytany post

Info w odpowiedzi dla Budzika

Przepraszam, ze tak pozno, ale niedawno wrocilem i dopiero teraz przeczytalem info Budzika.
Czuje sie niejako wywolany do tablicy jako przedstawiciel mediow do wypowiedzi na temat medialnosci polskiego
adwenczer tropy. Niestety ze swiatowych standardow ma to jedynie nazwe obcobrzmiacą. Od samego poczatku imprezy czwarta wladza jak czasami o nas mowia byla traktowana per noga. Pierwsze koty za ploty mowil mi Krzysiek Starnawski - dla dobra dyscypliny przymknij oko na niedociagniecia. Teraz tych kotow za plotami jest coraz wiecej. Skupmy sie wiec na tej imprezie. Jak wiadomo samo bieganie po lesie jest strasznie nudne z tzw medialnego punktu widzenia. Przyznaja to zarowno organizatorzy jak i sami zawodnicy. (Powtarzam - z medialnego punktu widzenia- bo dla samego uczestnika marszu czy biegu na orientacje to jest cos niesamowitego. Wiem bo sam startowalem w tego typu zawodach.) To dlatego robi sie zadania specjalne na linach kajakowy tor przeszkod itp. Z tego wszystkiego jedynie przeprawa przez Dunajec w Szczawnicy byla do wykorzystania. Przeszly ja trzy zespoly w ciagu dnia. Zjazd kolejka w Bialce byl jednym z lepszych jakie widzialem na swiecie. Razem z Asia Wis zdazylismy zrobic tylko i wylacznie organizatorow testujacych liny. Naprawde fantastyczna panorama Tatr z tylu. Tylko organizatorzy zaplanowali przejscia przez ten punkt w godzinach nocnych. Podobne zdjecia moge strzelic z Mostu Poniatowskiego bez koniecznosci ruszania tylka. Ilu z Was dotarlo do toru kajakowego w Wietrznicy? A ilu na start pontonow? Oczyma wyobrazni widzialem Dunajec scigajacych sie zalog, wyprzedzajacych tratwy flisakow. Ale na ten etap nie mieliscie prawa przyjsc. Bo gdybyscie tam doszli w wiekszej grupie i tak mogloby sie okazac ze nie ma dla Was sprzetu. Wy tracicie szanse zabawy, dla mnie to tylko strata kilku zlotych.
Kolejny problem to brak komunikacji na punktach. W pewnym okresie wiedzialem lepiej niz organizatorzy ktory zespol w ktorym momencie trasy sie znajduje. Co nie swiadczy o moich szczegolnych zdolnosciach tylko o indolencji badz niecheci glownego organizatora do udzielania informacji.
Zreszta prawde powiedziawszy, gdyby nie moje wczesniejsze zobowiazania i szacunek dla tych wszystkich ,wariatow" i napieraczy to zaraz po przyjezdzie do szkoly mialem ochote wrocic z powrotem do warszawy lub pojechac gdziekolwiek turystycznie
Mysle, ze jedyna mozliwoscia dla Was jest przekonanie lokalnej prasy i zabranie ze soba kilku takich samych wariatow jak ja. Tak postapil bodajze transplus w zeszlym roku i mieli duza kolumne w superexpresie, podobnie Igor Blachut,ktory ma o tyle lepiej, ze jest dziennikarzem i zawodnikiem 2 w jednym. (podobnie bylo w latach poprzednich, choc organizatorzy cala zasluge przypisali sobie - byla taka strona w internecie gdzie bardzo rozbawilo mnie zdanie - cytat z pamieci ale, wierny: duze zainteresowanie mediow) Na pewno jest to jedyne sensowne rozwiazanie, zeby tego rodzaju zawody nie byly klasyfikowane pomiedzy cieleciem z dwoma glowami a cwiczeniami komandosow przed atakiem pustynna burza. Bo na razie tak to mniej wiecej wyglada w oczach przecietnego zjadacza chleba.
tak wiec napierajcie i nie dajcie sie, jest cale mnostwo innych imprez takze poza bliskimi granicami
dla porownania: zobaczcie jaka prase na swiecie ma rajd gauloises'a, marlboro adventure team (choc to inna w charakterze impreza), sprobujcie wejsc na strony www.ecochallenge.com czy maratonu piaskow
ale tych materialow nie kreci Mark Burnett ani Patrick Bauer chociaz jestem przekonany, ze maja w domu bardzo dobre kamery i aparaty lepsze od zorki 5.
Gratuluje serdecznie tym ktorzy ukonczyli i pozdrawiam tych ktorym sie nie udalo
Mieczyslaw Pawlowicz
mietekpa@wp.pl
ps Bylbym niesprawiedliwy niedoceniajac glownego organizatora. Zajal sie nami (byla nas juz dwojka: jeden dziennikarz i jeden kibic) i nawet przemowil ludzkim glosem. Bylo to zaraz po drugich rowerach, kiedy istniala na trasie zostalo juz tylko piec zespolow i jeden nieklasyfikowany. Maciek wtedy nawet zazartowal, ze moze zrezygnuja ze startu
ODPOWIEDZ