Mógłbyś wyjaśnić czemu nie biegać na luźnych nogach? No chyba, że źle rozumiemy to pojęcie. Wg mnie - przynajmniej z moich doświadczeń, lepiej biec rozluźnionym - wówczas unika się niepotrzebnego przemęczania mięśni, co w połączeniu z małymi krokami pozwala nawet na stromych zbiegach relatywnie mało energii zużywać jednocześnie zachowując pełną kontrolę stabilności i prędkości.jarek_bb pisze:Uważaj na zbiegach. Są mordercze dla kolan. To prawdopodobna przyczyna bólu. Biegaj małymi kroczkami, nigdy na luźnych nogach. I uważaj na dziki - mieszkam w Bielsku i spotykam je ostatnio bardzo często. Generalnie kto pobiega po górach, raczej nie chce wracać na asfalt.
porady dla początkującego górala
- tomasir
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 815
- Rejestracja: 13 maja 2008, 14:19
zgodnie z naturą!
- Piotr-Fit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 889
- Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
- Życiówka na 10k: 40:30
- Życiówka w maratonie: 3:00:56
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
dokładnie tak.TriSzerpa pisze: ]Hej,
tak, dokładnie - powoli i do przodu. Stawy i ścięgna potrzebują trochę czasu żeby się zasymilować do górskich warunków![]()
O, dziękuję. Wartościowym trzeba się dzielić, takie moje zdaniea co do zbiegów - udało mi się spłodzić wczoraj w miarę dobry wpis o trenowaniu zbiegów, na podstawie tego co kilian ostatnio napisał - może to trochę autopromocja, ale uważam, że warto się dzielić tym co wartościowe![]()
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
podobnie mam, jednak tutaj chciałem się trochę teorii dowiedzieć, aby nie zacząć źlea sama technika zbiegania, moje zdanie jest takie, żeby sobie samemu ją wyrobić na treningu. Jestem przeciwnikiem konkretnych sztywnych zasad.
kadencja - ok, to już wiem, że jest ważna i ma być dużaNie mniej jest kilka elementów, które bardzo ułatwiają zbieganie - duża kadencja i brak strachu![]()
brak strachu - hmm, nie mam tego na razie.
dziękuję za rady Artur
- Krzysztof92
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 06 mar 2014, 10:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Też jestem z bielska-b, ja natomiast wracam do treningów po ponad miesięcznej przerwie :P, mi zaszkodziły ciągłe biegi po górach, brakowało mi luźnego biegania, co sobie wypatrzyłem jakąś stromiznę to traktowałem to jako wyzwanie... np. na Łysą górę najstromiej jak się dało xD, oczywiście robiłem przerwy 2 dniowe ale widocznie obciążenie na moją lewą nogę było za duże... w czasie biegu często odczuwałem skurcze w lewej łydce, a wieczorem gdy kładłem się spać to czułem że noga cały czas jest lekko naprężona, nie zwracałem na to uwagi i trenowałem dalej... efekt końcowy to " zapalenie mięśnia czworogłowego " czy jakoś tak
i przez ponad tydzień nie byłem w stanie nawet chodzić, a ból ? parę dni temu zniknął hehe mam nadzieję na dobre ;D.
Teraz bardzo wolno wracam do biegania, z formą o dziwo jest dobrze, mam jednak pewną blokadę psychiczną że ten ból wróci...
Dla mnie najtrudniejsze jest zbieganie, próbuję jak najmniejszymi kroczkami ;p nie wiem czy to brak techniki czy może psychika sprawia że tak wolno mi schodzi xD. Ktoś tu coś pisał o plecach przy zbieganiu, ale tu jest ok
ale przy niektórych podbiegach to jest masakra, bardzo mocno ściska chyba w lędźwiach aż boli ;D hmm zna ktoś jakiś sposób aby tak nie bolało ? może jakiś trening na plecy ?
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Teraz bardzo wolno wracam do biegania, z formą o dziwo jest dobrze, mam jednak pewną blokadę psychiczną że ten ból wróci...
Dla mnie najtrudniejsze jest zbieganie, próbuję jak najmniejszymi kroczkami ;p nie wiem czy to brak techniki czy może psychika sprawia że tak wolno mi schodzi xD. Ktoś tu coś pisał o plecach przy zbieganiu, ale tu jest ok
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
" I'm at war with the world cause I
Ain't never gonna sell my soul "
Ain't never gonna sell my soul "
-
- Wyga
- Posty: 135
- Rejestracja: 08 wrz 2014, 09:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Łysa góra w Bielsku???Krzysztof92 pisze:Też jestem z bielska-b, ja natomiast wracam do treningów po ponad miesięcznej przerwie :P, mi zaszkodziły ciągłe biegi po górach, brakowało mi luźnego biegania, co sobie wypatrzyłem jakąś stromiznę to traktowałem to jako wyzwanie... np. na Łysą górę najstromiej jak się dało xD,
![szok :szok:](./images/smilies/icon_e_surprised.gif)
- jedz_budyn
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1881
- Rejestracja: 28 sie 2013, 12:09
- Życiówka na 10k: 46:45
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieruń
Plecy i lędźwie bolą bo je przeciążasz przez brak pracy pośladków, co wcześniej czy później szybko się zemści...
- Krzysztof92
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 06 mar 2014, 10:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
jedz_budyn
nie wiele z tego zrozumiałem :P mógłbyś mi jaśniej wytłumaczyć co to znaczy brak pracy pośladków ? Bóle pojawiają przy większych nachyleniach około 40 stopni nie wiem czy przy takim terenie ( ścieżka w kształcie koryta z luźnych kamieni i piachu po której dosłownie się ślizgam :D ) mógłbym pobiec w taki sposób żeby mnie plecy i lędźwie nie bolały ? Miałem raczej nadzieję że są jakieś ćwiczenia które wzmocnią te okolice,
tak Dominiku u nas też jest Łysa Góra
może mała ale jest
nie wiele z tego zrozumiałem :P mógłbyś mi jaśniej wytłumaczyć co to znaczy brak pracy pośladków ? Bóle pojawiają przy większych nachyleniach około 40 stopni nie wiem czy przy takim terenie ( ścieżka w kształcie koryta z luźnych kamieni i piachu po której dosłownie się ślizgam :D ) mógłbym pobiec w taki sposób żeby mnie plecy i lędźwie nie bolały ? Miałem raczej nadzieję że są jakieś ćwiczenia które wzmocnią te okolice,
tak Dominiku u nas też jest Łysa Góra
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
" I'm at war with the world cause I
Ain't never gonna sell my soul "
Ain't never gonna sell my soul "
- jedz_budyn
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1881
- Rejestracja: 28 sie 2013, 12:09
- Życiówka na 10k: 46:45
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieruń
Tak długo jak pośladki nie przejmą pracy lędźwi tak długo będzie towarzyszył ból, aż w końcu pojawi się przepuklina kręgosłupa..
- Piotr-Fit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 889
- Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
- Życiówka na 10k: 40:30
- Życiówka w maratonie: 3:00:56
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
KrzysiekKrzysztof92 pisze:Też jestem z bielska-b, ja natomiast wracam do treningów po ponad miesięcznej przerwie :P, mi zaszkodziły ciągłe biegi po górach, brakowało mi luźnego biegania, co sobie wypatrzyłem jakąś stromiznę to traktowałem to jako wyzwanie... np. na Łysą górę najstromiej jak się dało xD, oczywiście robiłem przerwy 2 dniowe ale widocznie obciążenie na moją lewą nogę było za duże... w czasie biegu często odczuwałem skurcze w lewej łydce, a wieczorem gdy kładłem się spać to czułem że noga cały czas jest lekko naprężona, nie zwracałem na to uwagi i trenowałem dalej... efekt końcowy to " zapalenie mięśnia czworogłowego " czy jakoś taki przez ponad tydzień nie byłem w stanie nawet chodzić, a ból ? parę dni temu zniknął hehe mam nadzieję na dobre ;D.
Teraz bardzo wolno wracam do biegania, z formą o dziwo jest dobrze, mam jednak pewną blokadę psychiczną że ten ból wróci...
Dla mnie najtrudniejsze jest zbieganie, próbuję jak najmniejszymi kroczkami ;p nie wiem czy to brak techniki czy może psychika sprawia że tak wolno mi schodzi xD. Ktoś tu coś pisał o plecach przy zbieganiu, ale tu jest okale przy niektórych podbiegach to jest masakra, bardzo mocno ściska chyba w lędźwiach aż boli ;D hmm zna ktoś jakiś sposób aby tak nie bolało ? może jakiś trening na plecy ?
sam sobie odpowiedziałeś w tym poście co robiłeś nie tak, i czego powinieneś unikać.
Jeśli mogę poradzić, to wracaj ostrożnie - przerwa ma swoje prawa - i nie powtarzaj tego co było przyczyną przerwy.
Wtedy bólu nie powinno być.
Zbieganie - dużą kadencję poćwiczyłem na Babiej Górze w sobotę, wracając ze szczytu, i było ok. Kolano czułem, ale minimalnie i w ndz. przeszło. Choć jeszcze sporo pracy przede mną, dobrze, że przyjemnej, bo w końcu lubię to bieganie (w górkach).
Dziękuję za poszerzenie wiedzy geograficznej o BB - faktycznie Łysa Góra jest i bardzo łatwo ją zlokalizować vel skojarzyć
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
-
- Wyga
- Posty: 135
- Rejestracja: 08 wrz 2014, 09:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Człowiek się uczy całe życie. Ale żeby Łysej Góry nie odnotować, to trzeba być oryginalnym 100% blondynemKrzysztof92 pisze:jedz_budyn
tak Dominiku u nas też jest Łysa Góramoże mała ale jest
![hahaha :hahaha:](./images/smilies/icon_lol.gif)
- kliniasty
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 25 wrz 2014, 11:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: B-B
Biegam tylko po górach i podzielę się moimi doświadczeniami
Początki mojego biegania w górach były bardzo bolesne:) Od razu zaznaczę ,że nie słuchałem żadnych porad , byłem sam sobie królikiem doświadczalnym.
Nie pamiętam po ile km biegałem na początku , ale nie szalałem
Pomimo to mięśnie, a zwłaszcza ścięgna dostawały strasznie w kość . Ból czasem powodował ,że nie miałem ochoty na trening.
Powodem takiego stanu rzeczy były przede wszystkim moje buty i zła technika biegania
Miałem buty"zerówki" co dla nie nauczonych nóg było katorgą, dopiero jak nabawiłem się standardowej kontuzji biegaczy długodystansowych czyli "pasmo biodrowo-piszczelowe" przejrzałem na oczy i zacząłem od zmiany obuwia plus wyleczenie kontuzji i w między czasie dużo ćwiczeń wzmacniających nogi pośladki i ramiona. Z kontuzją walczyłem 3 miesiące:( bo uparty byłem i nie doleczony postanowiłem biegać, źle to się skończyło:)
Góry to zupełnie inna bajka i bez odpowiedniego przygotowania nawet nie ma co myśleć , o czerpaniu przyjemności z biegu i obcowania z górami.
Teraz biegam dwa razy w tygodniu (uważam że więcej jest nie możliwe , no chyba ,że jest się człowiekiem ze stali)
nie więcej niż 200 km miesięcznie 2-3 razy w miesiącu interwały reszta szybsze lub wolniejsze wybiegania.
Doszedłem do takiego momentu ,że postanowiłem spróbować swoich sił w biegach ultra , pierwszy już w przyszłą sobotę.
Góry zweryfikują czy postępuję słusznie...
Początki mojego biegania w górach były bardzo bolesne:) Od razu zaznaczę ,że nie słuchałem żadnych porad , byłem sam sobie królikiem doświadczalnym.
Nie pamiętam po ile km biegałem na początku , ale nie szalałem
Pomimo to mięśnie, a zwłaszcza ścięgna dostawały strasznie w kość . Ból czasem powodował ,że nie miałem ochoty na trening.
Powodem takiego stanu rzeczy były przede wszystkim moje buty i zła technika biegania
Miałem buty"zerówki" co dla nie nauczonych nóg było katorgą, dopiero jak nabawiłem się standardowej kontuzji biegaczy długodystansowych czyli "pasmo biodrowo-piszczelowe" przejrzałem na oczy i zacząłem od zmiany obuwia plus wyleczenie kontuzji i w między czasie dużo ćwiczeń wzmacniających nogi pośladki i ramiona. Z kontuzją walczyłem 3 miesiące:( bo uparty byłem i nie doleczony postanowiłem biegać, źle to się skończyło:)
Góry to zupełnie inna bajka i bez odpowiedniego przygotowania nawet nie ma co myśleć , o czerpaniu przyjemności z biegu i obcowania z górami.
Teraz biegam dwa razy w tygodniu (uważam że więcej jest nie możliwe , no chyba ,że jest się człowiekiem ze stali)
nie więcej niż 200 km miesięcznie 2-3 razy w miesiącu interwały reszta szybsze lub wolniejsze wybiegania.
Doszedłem do takiego momentu ,że postanowiłem spróbować swoich sił w biegach ultra , pierwszy już w przyszłą sobotę.
Góry zweryfikują czy postępuję słusznie...
Świat jest za duży, żeby być małym...
-
- Wyga
- Posty: 135
- Rejestracja: 08 wrz 2014, 09:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Po pierwsze powodzenia na ultra, niech ci będzie sucho na trasiekliniasty pisze:Biegam tylko po górach i podzielę się moimi doświadczeniami
Miałem buty"zerówki" co dla nie nauczonych nóg było katorgą, dopiero jak nabawiłem się standardowej kontuzji biegaczy długodystansowych czyli "pasmo biodrowo-piszczelowe"
Doszedłem do takiego momentu ,że postanowiłem spróbować swoich sił w biegach ultra , pierwszy już w przyszłą sobotę.
Góry zweryfikują czy postępuję słusznie...
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Po drugie, ta teoria z butami niekoniecznie musi być uniwersalna. Sam, gdy tylko jest sucho lubię w górach polatać w zerowych merrellach. I nawet mam wrażenie, że są w pewnym sensie bezpieczniejsze, niż salomony, w których latam gdy sucho być przestaje. Dzieje się tak dlatego, że w merrellach muszę uważać na każdy krok, zwłaszcza na zbiegu. W salomonach mogę pędzić ogromnymi susami nie zważając niemal na nic.
- kliniasty
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 25 wrz 2014, 11:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: B-B
Dokładnie tak jest jak piszesz. Też mam merrelle i też był problem z czuciem każdego kamienia , ale przy zerówkach to norma.
Miałem po prostu dość skupiania się na każdym kamieniu na szlaku żeby tylko znów nie wybić pięty albo kostki nie skręcić
Teraz biegam w pumach foxach i twierdzę ,że wszystkie ultra technologie którymi nas faszerują w reklamach to nic nie warte chwyty marketingowe.
Druga sprawa ,że bieganie w zerówkach po górach to hard core a ja tak robiłem przez 6-7 miesięcy bez przerwy!
Inną kwestią jest technika biegu w takich butach. Mi osobiście odpowiada bieganie z pięty , a w zerówkach było to nie możliwe, więc się z nimi pożegnałem
Założyłem je na nogi latem nad morzem po 16 km przebieżce nie mogłem się przez dwa dni ruszać praktycznie![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Ilu biegaczy tyle opinii. Ja osobiście w góry odradzam zerówki KATEGORYCZNIE (na stałe rzecz jasna)
Miałem po prostu dość skupiania się na każdym kamieniu na szlaku żeby tylko znów nie wybić pięty albo kostki nie skręcić
Teraz biegam w pumach foxach i twierdzę ,że wszystkie ultra technologie którymi nas faszerują w reklamach to nic nie warte chwyty marketingowe.
Druga sprawa ,że bieganie w zerówkach po górach to hard core a ja tak robiłem przez 6-7 miesięcy bez przerwy!
Inną kwestią jest technika biegu w takich butach. Mi osobiście odpowiada bieganie z pięty , a w zerówkach było to nie możliwe, więc się z nimi pożegnałem
Założyłem je na nogi latem nad morzem po 16 km przebieżce nie mogłem się przez dwa dni ruszać praktycznie
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Ilu biegaczy tyle opinii. Ja osobiście w góry odradzam zerówki KATEGORYCZNIE (na stałe rzecz jasna)
Świat jest za duży, żeby być małym...
- Piotr-Fit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 889
- Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
- Życiówka na 10k: 40:30
- Życiówka w maratonie: 3:00:56
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
dziękuję za podzielenie się cennym doświadczeniemkliniasty pisze:Biegam tylko po górach i podzielę się moimi doświadczeniami
(...)
Doszedłem do takiego momentu ,że postanowiłem spróbować swoich sił w biegach ultra , pierwszy już w przyszłą sobotę.
Góry zweryfikują czy postępuję słusznie...
powodzenia na ultra!
i jeszcze piszesz "Góry to zupełnie inna bajka i bez odpowiedniego przygotowania nawet nie ma co myśleć , o czerpaniu przyjemności z biegu i obcowania z górami."
tak, pełna zgoda, o to mi chodziło w innym wątku tutaj na forum w dziale górskim odnośnie rozpoczynania trenowania w górach i wyjazdach w góry