Maratony rowerowe
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Rasowy kot kamikadze może nie dać Ci takiej szansy - może się bestia ukryć np.
Poza tym przy jeździe bardziej sportowej ma się minimalne szanse na dojrzenie kota - ja mojego nie widziałem.
Trzeba liczyć na łut szczęścia jak się pędzi na maksa. No bo nie da się wszystkiego przewidzieć i zobaczyć. Na zjeździe za zakrętem może leżeć jakieś badziewie zgubione przez samochód, albo łacha piachu naniesiona przez deszcz, albo coś równie specjalnego. Kiedyś złapałem w rozchylone przy oddechu usta jakieś żądlące bydlę - dosyć czarne chwile potem przeżyłem, a przez dobę nie mogłem się rozpoznać w lustrze. Nie sposób się przed czymś takim zabezpieczyć. O niespodziankach jakich może dostarczyć inny użytkownik drogi nawet nie ma co wspominać, albo trzeba by gadać bardzo długo.
Najgorzej jak człowieka dopadnie seria takich cholernych niespodzianek.
PS. Przypomniało mi się kilka zaskakujących epizodów
- z naprzeciwka jedzie samochód, mocno wieje /u nas wieje permanentnie/ i z przyczepy za samochodem nagle coś ulatuje w powietrze - 2 solidne/grube materace /takie do łożka/ - jeden przelatuje tuż przede mną - miałem cholerne szczęście, bo mnie nie trafił;
- epizod podobny do numeru z kotem - jadę szosą na obrzeżach jakiejś osady, koło drogi stoi chłopiec z rowerkiem. Ja patrzę na niego, on na mnie i nagle ten malec rusza w poprzek drogi - udało mi się zahamować ale z OTB na koniec;
- niezłe salto zrobiłem kiedyś na obrzeżach Gdyni gdy po ostrym zjeździe trafiłem na zatopiony odcinek drogi. Był piękny słoneczny dzień, tylko gdzieś rura trzasnęła, etc.
Jak się jeździ odpowiednio dużo i długo - to prędzej czy później wpada się w jakieś g...
Teraz to chyba rzadkość, ale dawniej od czasu do czasu można było spotkać facetów starej daty, którzy przy spodniach mieli i pasek i szelki. Zawsze nieco wzruszał mnie widok tych twardzieli rzucających wyzwanie losowi. Właściwie to taka postawa jest mi dosyć bliska, ale nawet amatorskie uprawianie kolarstwa zakłada zupelnie inną koncepcję gry z losem.
Poza tym przy jeździe bardziej sportowej ma się minimalne szanse na dojrzenie kota - ja mojego nie widziałem.
Trzeba liczyć na łut szczęścia jak się pędzi na maksa. No bo nie da się wszystkiego przewidzieć i zobaczyć. Na zjeździe za zakrętem może leżeć jakieś badziewie zgubione przez samochód, albo łacha piachu naniesiona przez deszcz, albo coś równie specjalnego. Kiedyś złapałem w rozchylone przy oddechu usta jakieś żądlące bydlę - dosyć czarne chwile potem przeżyłem, a przez dobę nie mogłem się rozpoznać w lustrze. Nie sposób się przed czymś takim zabezpieczyć. O niespodziankach jakich może dostarczyć inny użytkownik drogi nawet nie ma co wspominać, albo trzeba by gadać bardzo długo.
Najgorzej jak człowieka dopadnie seria takich cholernych niespodzianek.
PS. Przypomniało mi się kilka zaskakujących epizodów
- z naprzeciwka jedzie samochód, mocno wieje /u nas wieje permanentnie/ i z przyczepy za samochodem nagle coś ulatuje w powietrze - 2 solidne/grube materace /takie do łożka/ - jeden przelatuje tuż przede mną - miałem cholerne szczęście, bo mnie nie trafił;
- epizod podobny do numeru z kotem - jadę szosą na obrzeżach jakiejś osady, koło drogi stoi chłopiec z rowerkiem. Ja patrzę na niego, on na mnie i nagle ten malec rusza w poprzek drogi - udało mi się zahamować ale z OTB na koniec;
- niezłe salto zrobiłem kiedyś na obrzeżach Gdyni gdy po ostrym zjeździe trafiłem na zatopiony odcinek drogi. Był piękny słoneczny dzień, tylko gdzieś rura trzasnęła, etc.
Jak się jeździ odpowiednio dużo i długo - to prędzej czy później wpada się w jakieś g...
Teraz to chyba rzadkość, ale dawniej od czasu do czasu można było spotkać facetów starej daty, którzy przy spodniach mieli i pasek i szelki. Zawsze nieco wzruszał mnie widok tych twardzieli rzucających wyzwanie losowi. Właściwie to taka postawa jest mi dosyć bliska, ale nawet amatorskie uprawianie kolarstwa zakłada zupelnie inną koncepcję gry z losem.
biegowa recydywa
- Kiniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 917
- Rejestracja: 04 mar 2003, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Co do dziwnych rzeczy spotykanych na drodze:
dzisiaj na ścieżce rowerowej co 2-3 metry leżały sobie w rządku worki ze śmieciami
To chyba w celu ćwiczenia slalomu...
(A później się dziwią, że rowerzyści jeżdzą po chodniku, przecież ścieżka to takie naturalne miejsce na miejski śmietnik)
dzisiaj na ścieżce rowerowej co 2-3 metry leżały sobie w rządku worki ze śmieciami
To chyba w celu ćwiczenia slalomu...
(A później się dziwią, że rowerzyści jeżdzą po chodniku, przecież ścieżka to takie naturalne miejsce na miejski śmietnik)
Pozdrawiam,
Kiniak (gg 5660174)
Kiniak (gg 5660174)
- saint
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 24 cze 2003, 22:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
no niestety maratony rowerowe i intensywny trening to juz nie sa zarty
jak sie jezdzi rekreacyjnie 20km/h to mozna stanac prawie w miejscu ale lezac na lemondce i jadac 40 km/h zeby wyhamowac to potrzeba kilkanascie/kilkadziesiat metrow
no i trzeba miec oczy naokolo i ciagle sie rozgladac, statystyki policyjne mowia same za siebie, ryzyko wypadku rosnie proporcjonalnie do czasu spedzonego na rowerze
najlepiej po prostu jezdzic po malo uczeszczanych drogach, moze to troche nudne ale nie wiem czy warto poswiecach zycie i zdrowie
jak sie jezdzi rekreacyjnie 20km/h to mozna stanac prawie w miejscu ale lezac na lemondce i jadac 40 km/h zeby wyhamowac to potrzeba kilkanascie/kilkadziesiat metrow
no i trzeba miec oczy naokolo i ciagle sie rozgladac, statystyki policyjne mowia same za siebie, ryzyko wypadku rosnie proporcjonalnie do czasu spedzonego na rowerze
najlepiej po prostu jezdzic po malo uczeszczanych drogach, moze to troche nudne ale nie wiem czy warto poswiecach zycie i zdrowie
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Może jeździć po swoich trasach trochę to ogranicza wypadkowość, tak sądzę.
- Kiniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 917
- Rejestracja: 04 mar 2003, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Znana ścieżka też potrafi zaskoczyć. Ostatnio pojawiła sie wielka wyrwa w asfalcie na mojej trasie. Z metr w dół było ...
Pozdrawiam,
Kiniak (gg 5660174)
Kiniak (gg 5660174)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Jest pewna pociecha dla rozbitków - nie wiem jak inne firmy, ale MET daje spory rabat przy zakupie nowego kasku /trzeba zwrócić uszkodzony+paragon+krótkie info o wypadku/.
biegowa recydywa
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
czyli jeśli chcesz mieć nowy kask to pograj w rugby
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Nie jest to 100% rabatQuote: from Kazig on 1:45 pm on July 7, 2004
czyli jeśli chcesz mieć nowy kask to pograj w rugby
biegowa recydywa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 324
- Rejestracja: 31 sty 2004, 16:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdansk
Może nie 100%, ale zawszeć to jakas zachęta. Olek, chyba dojrzałem do zakupu jakiejś skorupy na łeb. Czy możesz doradzić coś "ekonomicznie uzasadnionego"?
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
- Kiniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 917
- Rejestracja: 04 mar 2003, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja mam kask bell'a i chyba czas go wymienić, jakis taki nietwarzowy się zrobił ...
Myślę o Met i one chyba są całkiem fajowe. A ta akcja z rabatem jest wyjątkowo zachęcająca...
(Edited by Kiniak at 3:54 pm on July 7, 2004)
Myślę o Met i one chyba są całkiem fajowe. A ta akcja z rabatem jest wyjątkowo zachęcająca...
(Edited by Kiniak at 3:54 pm on July 7, 2004)
Pozdrawiam,
Kiniak (gg 5660174)
Kiniak (gg 5660174)
- Kiniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 917
- Rejestracja: 04 mar 2003, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A jaeszcze jedno: wczoraj pierwszy raz od dosyć dawna wsiadłam na mojego górala (ostatnio tylko na szosie mykałam) no i doznałam szoku....
Ile to cholerstwo waży! A jak sie głupio jedzie! Czułam sie za bardzo wyprostowana i od razu podniosłam siodełko do góry, a tu dalej kicha...
Nie przypuszczałąm, ze mozna tak szybko się przyzwyczaić do innej pozycji...
Ile to cholerstwo waży! A jak sie głupio jedzie! Czułam sie za bardzo wyprostowana i od razu podniosłam siodełko do góry, a tu dalej kicha...
Nie przypuszczałąm, ze mozna tak szybko się przyzwyczaić do innej pozycji...
Pozdrawiam,
Kiniak (gg 5660174)
Kiniak (gg 5660174)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Nie podałeś o jaki typ kasku chodzi.Quote: from MariusZ
Olek, chyba dojrzałem do zakupu jakiejś skorupy na łeb. Czy możesz doradzić coś "ekonomicznie uzasadnionego"?
Ja prawdę powiedziawszy nie czuję się ekspertem - jeżdżę w kolejnym kasku METa, nie miałem kasku innej firmy i do tego jeździlem tylko w kaskach szosowych. Nie miałem, ale wiem że Bell to też bardzo dobra firma.
W 3M najlepszy wybór ma Żuchliński. Jeżeli będę mógł to pomogę - pytaj.
biegowa recydywa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Co do przesiadania się z szosówki na górala, to ja też zwykle przeżywam szok. Niemniej bardzo lubię mojego pancernego Gianta - z wyjściowego zestawu została tylko rama + widelec, ale są one niezniszczalne.
biegowa recydywa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 324
- Rejestracja: 31 sty 2004, 16:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdansk
Żuchliński czyli końcówka Gdyni gdzies na Morskiej po prawej? A co do typu kasku, to ja się zupełnie nie wyznaję. Jeżdżę terkingiem ostatnio tak bardziej rekreacyjnie chociaż zdarza się i przelot po Borach. Zreszta nie wiem, co bardziej niebezpieczne - chyba jednak nasze trójmiejskie ścieżki. Taki jakiś myślę uniwersalny kask by sie przydał. Ten MET to jakiś tzw. porządny?
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Tu masz różne testy kasków
O kaskach w 3M mogę trochę powiedzieć.
Miesiąc temu kupiłem Giro Targa, jestem z niego zadowolony, aleczkolwiek mam wrażenie, że są jeszcze inne kaski, które mi leżą lepiej.
Dobór kasku to sprawa indywidualna, każdy ma inny baniak. Dlatego musisz przymierzać jak najwięcej. O wiele trudniej jest dobrać wygodny kask, niż dobrać odpowiednią dla siebię kolorystykę.
Co do kasków w 3M.
W Gdańsku na starówce chyba tylko METy w katalogowych cenach
W Gdańsku u Bugi nie ma kasków są tylko piętro niżej u Gianta. Mają kaski Limara (wydaje się solidny, no i poność sławne głowy w nim jeżdżą, choć jak kupowałem to nie wiedziałem). Mają MANGO, ale to typowe kaski do MTB, duże stwory. Mają też RUDY PROJECT, ale nie za duży wybór. Mają też BELL, ale skromny wybór. Jak kupujesz, targuj się, mnie proponowali zniżkę, chyba 20%, na kask z zeszłorocznej kolekcji.
We Wrzeszczu na Wysepce dominuje MET, chyba nawet drożej niż w katalogu.
We Wrzeszczu u Formeli, mały wybór, nie pamiętam, żeby mi się coś w oko rzuciło.
W Sopocie w MK Trochę MET (wysokie modele) oraz LIMAR. Chyba dobre ceny, tam jest samoobsługa, także można spokojnie dotykać i przymierzać.
U Żuchlińskich największy wybór, choć po początku lata mocno przetrzebiony. Mają MET, CRATONI (MTB), GIRO, MANGO, UVEX, czasami w agresywnej kolorystyce, co czasami się lubi. Ceny chyba katalogowe.
Ja swój kupiłem właśnie u nich. O innych sklepach to nie wiem, ale ja bym się napewno wybrał do Żuchlińskich i Gianta.
Najważniejsze żeby kask Ci leżał, mnie się wydaje, że jakiś niższy model METa będzie dobry, one mają dobrą przewiewność. Tylko tak w okolicach 200zł, bo im wyżej, to już ceny idą ostro w górę, a zysk coraz mniejszy.
O kaskach w 3M mogę trochę powiedzieć.
Miesiąc temu kupiłem Giro Targa, jestem z niego zadowolony, aleczkolwiek mam wrażenie, że są jeszcze inne kaski, które mi leżą lepiej.
Dobór kasku to sprawa indywidualna, każdy ma inny baniak. Dlatego musisz przymierzać jak najwięcej. O wiele trudniej jest dobrać wygodny kask, niż dobrać odpowiednią dla siebię kolorystykę.
Co do kasków w 3M.
W Gdańsku na starówce chyba tylko METy w katalogowych cenach
W Gdańsku u Bugi nie ma kasków są tylko piętro niżej u Gianta. Mają kaski Limara (wydaje się solidny, no i poność sławne głowy w nim jeżdżą, choć jak kupowałem to nie wiedziałem). Mają MANGO, ale to typowe kaski do MTB, duże stwory. Mają też RUDY PROJECT, ale nie za duży wybór. Mają też BELL, ale skromny wybór. Jak kupujesz, targuj się, mnie proponowali zniżkę, chyba 20%, na kask z zeszłorocznej kolekcji.
We Wrzeszczu na Wysepce dominuje MET, chyba nawet drożej niż w katalogu.
We Wrzeszczu u Formeli, mały wybór, nie pamiętam, żeby mi się coś w oko rzuciło.
W Sopocie w MK Trochę MET (wysokie modele) oraz LIMAR. Chyba dobre ceny, tam jest samoobsługa, także można spokojnie dotykać i przymierzać.
U Żuchlińskich największy wybór, choć po początku lata mocno przetrzebiony. Mają MET, CRATONI (MTB), GIRO, MANGO, UVEX, czasami w agresywnej kolorystyce, co czasami się lubi. Ceny chyba katalogowe.
Ja swój kupiłem właśnie u nich. O innych sklepach to nie wiem, ale ja bym się napewno wybrał do Żuchlińskich i Gianta.
Najważniejsze żeby kask Ci leżał, mnie się wydaje, że jakiś niższy model METa będzie dobry, one mają dobrą przewiewność. Tylko tak w okolicach 200zł, bo im wyżej, to już ceny idą ostro w górę, a zysk coraz mniejszy.