I Olek znów na pudle. Tym razem Ultramaraton rowerowy w Świnoujściu.
Saint jak odjeżdżaliśmy ze Świnoujścia był jeszcze na trasie trzeciej pętli (765 km)!
Polecam zwiedzanie Świnoujścia i okolic, również po niemieckiej stronie rowerem. Rewelacja!
No, jak dla mnie to była raczej porażka - pojechałem tylko 2 pętle - 510. Co prawda pojechałem szybciej niż w zeszłym roku /urwałem 1h 14`/, ale planu nie zrealizowałem i chyba nie obroniłem pierwszego miejsca w pucharze. Niemniej bardzo dziękuję.
To był długi dystans i stawka byla bardzo rozciągnięta. Jednym popadało więcej innym mniej. Ja jechałem w deszczu gdzieś 1/3 pętli. Potem już do końca chlapało od dołu. Mam alergię na takie mokre jeżdżenie i dla mnie to były bardzo niekorzystne warunki. Poza tym, jak to w deszczu - było ślisko i sporo upadków. Dwa razy upadli goście jadący przede mną i miałem nieprawdopodobne szczęście, że udalo mi się ich wyminąć. Jeden z nich złamał obojczyk, z jakimiś komplikacjami i wczoraj mial być operowany. Sam zaliczyłem piękny ślizg na szczecińskim bruku, ale jakoś też mi się poszczęściło i nie upadłem.
Wyniki są na stronie http://www.orzelbielik.pl/ultramaraton/wyniki.htm
Proszę uczestników o sprawdzenie swoich danych w tym rodzju roweru, grupy wiekowej czy pisowni nazwisk. koledzy wyłapali już dwa błędnie wpisane rowery co zdecydowanie zmienia klasyfikację.
Jeszcze raz przepraszam za zamieszanie z medalami.