Asekuracja w triathlonie

Dla biegowych górali wyżynnych i nizinnych!
Awatar użytkownika
Maciaszczyk
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 192
Rejestracja: 05 sie 2003, 11:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Podobno nie ma głupich pytań...
Tak się przymierzam do triathlonu w przyszłym roku i mam kolejną wątpliwość. Jak to jest z asekuracją pływaków w triathlonie? No bo to w końcu pływanie w wodach otwartych. Zrobi się komuś słabo na środku jeziora no i co wtedy? Domyślam się, że płynie w łódce jakaś ekipa ratunkowa. Ale... Na zawodach amatorskich różnice w tempie mogą być duże. Gdy jedni już kończą pływanie, drudzy mogą być dopiero w środku dystansu. Ja nie pływam zbyt szybko. W limitach opublikowanych na stronie www.triathlon.pl powinienem się bez problemu zmieścić, ale to nie są jakieś wyśrubowane limity. Straty do czołówki miałbym wobec tego tyle, że ho, ho... Jak więc jest w praktyce z zabezpieczaniem nieszczęsnych pływaków? Czy w ogóle jakieś jest? Bo chyba nie płynie sto ekip ratowniczych. Nie to, żebym bał się wody, ale czuję przed nią pewien respekt. Sam nie miałem jeszcze "przyjemności" bycia tonącym, ale miałem już w wodzie bliskie spotkanie ze świeżo utopionym nieboszczykiem.
New Balance but biegowy
Cezariusz
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 20 cze 2001, 14:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

...uczucie respektu przed wodą, to wskazane uczucie.
Pływam sam treningowo na otwartej wodzie, i z tym uczuciem jestem bezpieczniejszy potrafię się z kontrolować, czuje, kiedy przychodzi wyczerpanie, skurcze lub mam dość i potrafię odpowiednio na to zareagować.
Asekuracja jest, przeważnie jest to kilka kajaków czasem i lodź motorowa.
To prawda nie da się mieć na oku wszystkich, z pozycji pływającego wygląda to tak jak by nikogo nie było chyba, że płynie się pierwszy na kajak, lub ostatni, bo ten też jest pod specjalnym nadzorem kibiców:).
Dlatego trzeba po pierwsze umieć pływać,
popływać trochę na otwartej wodze by czuć się pewnie bez łapanie cię za liny,
nauczyć się w wodzie odpoczywać.
Startuje w TRI od trzech lat sam nie raz ""topiłem się "" podczas startów bądź to przez to, że za szybko zaczynałem lub dostałem się młockarnie, jak na raz wskakuje do wody 160 osób to normalne jest, że parę osób po tobie może przepłynąć dostaniesz kopa w nos lub zarobisz parę razy ręką.
Trzeba po prostu nauczyć się pływania w takich warunkach, umieć się zachować, gdy za mocno zaczniesz brakuje ci tchu a z lewej i z prawej zalewają cię wodą,
łykasz wodę a w tym czasie wpada na ciebie kilka osób, które pozwoliłeś sobie wyprzedzić na starcie:) rozglądasz się za łódką chcesz do domu a tu nic .........przydaje się wtedy odrobina spokoju i doświadczenia i pewność siebie zdobytej na treningach na otwartej wodzie.
Trzeba byś najlepszym i płynąć pierwszy.
Ja pierwszy nie płynę, na razie:) a dlatego że nie najlepiej czuje się okładany i topiony w tym roku odstąpiłem od walki z tłumem i starałem się startować nie z pierwszej lini:) wybierałem własny kierunek i dopływałem.
Awatar użytkownika
Maciaszczyk
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 192
Rejestracja: 05 sie 2003, 11:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Quote: from Maciaszczyk on 8:59 am on Nov. 15, 2003
Podobno nie ma głupich pytań...
Tak się przymierzam do triathlonu w przyszłym roku i mam kolejną wątpliwość. Jak to jest z asekuracją pływaków w triathlonie? No bo to w końcu pływanie w wodach otwartych. Zrobi się komuś słabo na środku jeziora no i co wtedy? Domyślam się, że płynie w łódce jakaś ekipa ratunkowa. Ale... Na zawodach amatorskich różnice w tempie mogą być duże. Gdy jedni już kończą pływanie, drudzy mogą być dopiero w środku dystansu. Ja nie pływam zbyt szybko. W limitach opublikowanych na stronie www.triathlon.pl powinienem się bez problemu zmieścić, ale to nie są jakieś wyśrubowane limity. Straty do czołówki miałbym wobec tego tyle, że ho, ho... Jak więc jest w praktyce z zabezpieczaniem nieszczęsnych pływaków? Czy w ogóle jakieś jest? Bo chyba nie płynie sto ekip ratowniczych. Nie to, żebym bał się wody, ale czuję przed nią pewien respekt. Sam nie miałem jeszcze "przyjemności" bycia tonącym, ale miałem już w wodzie bliskie spotkanie ze świeżo utopionym nieboszczykiem.
Awatar użytkownika
Maciaszczyk
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 192
Rejestracja: 05 sie 2003, 11:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

{ciach}
Dlatego trzeba po pierwsze umieć pływać,
popływać trochę na otwartej wodze by czuć się pewnie bez łapanie cię za liny,
nauczyć się w wodzie odpoczywać.
{ciach}
Dziękuję za odpowiedź.
Jak mi się wydaje umiejętność pływania posiadłem w stopniu zupełnie niezłym. Jak się nadmiernie zmacham, to potrafię też płynąć tak, aby odpocząć w trakcie. Mimo wszystko mam pewną obawę przy pływaniu na wodach otwartych bez asekuracji. Być może jest to ten uraz, po spotkaniu topielca. Zapewniam w tym miejscu, że spotkanie topielca w wodzie to nic przyjemnego.
W dodatku co roku w mediach tyle trąbi się o utonięciach... Choć z drugiej strony, to te utonięcia w znakomitej większości ofiary lekkomyślności. Ludzie którzy nie potrafią pływać tracą grunt pod nogami. Inni wskakują rozgrzani do chłodnej wody po kielichu... Tak mniej więcej było z "moim" topielcem.
Chętnie bym sobie potrenował z takim pasem ratunkowym, jaki kiedyś dawno, dawno temu, prezentowali w programie "Sonda" panowie Kurek i Kamiński. Był to cienki pas, który posiadał tę właściwość, że ściśle przylegał do ciała i nie przeszkadzał w pływaniu. Miał też taki sznureczek, którego pociągnięcie było podobne do działania poduszki powietrznej w samochodzie. Takie urządzenie do samoasekuracji. Problem w tym, że nigdy nie widziałem takiego pasa ratunkowego w handlu. Czy ktoś z szanownych forumowiczów może spotkał się z czymś takim? Mam nadzieję, że nigdy nie musiałbym za ten sznureczek pociągnąć.
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

pasa ratunkowego nie widzialem, ale mysle, ze na zawodach triatlonowych to bylby zbytnia asekuracja. Trasa zwykle przebiega po kilku pętlach, każda ma od 250m to 500m długości, ludzie obserwują płynących z brzegu, a na wodzie jest kilka kajaków i łodzi z których płynących obserwują ratownicy. Ja na zawodach czuję się kompletnie bezpieczny, zupełnie jak w basenie lub własnej wannie.

Tylko niech nikt nie piisze, że w wannie też można się utopić, bo odpowiem, że ze 20 ludzi dziennie ginie w wypadkach samochodowych, a jakoś nie boimy się wsiadać do samochodu.
ENTRE.PL Team
Bodek
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 182
Rejestracja: 23 kwie 2003, 13:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A o łyzce wody moge napisac:-) :-)
Bogdan Sądel
Pulsar Sport
ODPOWIEDZ