bieganie.us
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 02 lis 2006, 04:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
widze, ze ostro tu... 50 mil, km..... wiosenne maratony....
sprawdzilam liste i podoba mi sie opis maratonu w lake geneva/ wisconsin. trasa wyglada malowniczo, termin tez nie za goracy, jesli chodzi o temperature, ale..... pozyjemy zobaczymy...
poki co dzis kolejne 6 mil- slalomem pomiedzy dzdzownicami - bleee,
u mnie teraz to tygodniowo jakies 28 mil sie uzbiera. niestety brak czasu na wiecej nie pozwala.
jutro ma nas sniegiem zasypac to zacznie sie inne bieganie
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Jarek,
Ja nie miałem takich ekstatycznych doznań po maratonie, ale to też za sprawą krótkiego stażu biegowego. Mam nadzieję, że z każdym następnym startem będzie coraz lepiej. Po prostu brakowało mi tych km/mil w nogach, a zwłaszcza brak długich treningów (dwa po 20 km, jeden 25 i i jeden 32 km...). No i to później boleśnie daje się we znaki na trasie. Ja się raczej cieszyłem z tego, że dotruchtałem.
Ale też sobie określiłem takie mniej więcej granice czasowe - jak się do 3:30 zbliżę, to pomyślę o 50 km.
Też się "boję" co się stanie jak zacznę biegać więcej No, może nie 35 tygodniowo, ale 25 byłoby super. Zobaczymy.
Ja nie miałem takich ekstatycznych doznań po maratonie, ale to też za sprawą krótkiego stażu biegowego. Mam nadzieję, że z każdym następnym startem będzie coraz lepiej. Po prostu brakowało mi tych km/mil w nogach, a zwłaszcza brak długich treningów (dwa po 20 km, jeden 25 i i jeden 32 km...). No i to później boleśnie daje się we znaki na trasie. Ja się raczej cieszyłem z tego, że dotruchtałem.
Ale też sobie określiłem takie mniej więcej granice czasowe - jak się do 3:30 zbliżę, to pomyślę o 50 km.
Też się "boję" co się stanie jak zacznę biegać więcej No, może nie 35 tygodniowo, ale 25 byłoby super. Zobaczymy.
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Dzisiaj okoliczności przyrody przypomniały mi jak się czułem podczas maratonu. Zimno, mokro, ponuro, wietrznie, mglisto, dżdżysto. Pomimo tego udałem się do pobliskiego lasu.
Niestety mama-natura pokrzyżowała mi nieco plany - Des Plaines River przybrała i majestatycznie, bez pytania nikogo o przyzwolenie, zalała całkowicie "moją" ścieżkę biegową. Niezrażony zawróciłem w kierunku południowym, ale po niedługim czasie okazało się, że i tym razem koryto rzeki okazało się dla wezbranej wody za wąskie. Nic jednak nie złamie hartu ducha członka północnoamerykańskiej frakcji biegania.pl. Resztę treningu, modyfikując nieco pierwotne zamierzenia, wykonałem po utwardzonych nawierzchniach.
FJ,
28 mil, to całkiem sporo. Ja to jeszcze ładną chwilkę muszę potruchtać nim dojdę do takiej objętości. No, ale wiadomo - nie od razu Kraków.
Z dżdżownicami ostatni raz spotkałem się na bieżni (przed maratonem), jak biegałem aby ustalić mój LT. Moja obserwacja jest taka, że dżdżownice (w odróżnieniu od saren, które wydają się dwujęzyczne) nie reagują na okrzyki wydawane ani po polsku ani po angielsku. Niestety ze stratą dla dżdżownic. Bleee.
Niestety mama-natura pokrzyżowała mi nieco plany - Des Plaines River przybrała i majestatycznie, bez pytania nikogo o przyzwolenie, zalała całkowicie "moją" ścieżkę biegową. Niezrażony zawróciłem w kierunku południowym, ale po niedługim czasie okazało się, że i tym razem koryto rzeki okazało się dla wezbranej wody za wąskie. Nic jednak nie złamie hartu ducha członka północnoamerykańskiej frakcji biegania.pl. Resztę treningu, modyfikując nieco pierwotne zamierzenia, wykonałem po utwardzonych nawierzchniach.
FJ,
28 mil, to całkiem sporo. Ja to jeszcze ładną chwilkę muszę potruchtać nim dojdę do takiej objętości. No, ale wiadomo - nie od razu Kraków.
Z dżdżownicami ostatni raz spotkałem się na bieżni (przed maratonem), jak biegałem aby ustalić mój LT. Moja obserwacja jest taka, że dżdżownice (w odróżnieniu od saren, które wydają się dwujęzyczne) nie reagują na okrzyki wydawane ani po polsku ani po angielsku. Niestety ze stratą dla dżdżownic. Bleee.
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Nie wiem czy kupiłeś już butki na zimę, ale dzisiaj znalazłem coś takiego w Sports Authority:TomekP pisze: Zastanawiam sie nad kupnem butow do biegania. Zalezy mi na czyms nieprzemakalnym co nadawaloby sie do biegania rowniez po chodnikach. Czy moglibyscie cos doradzic?? Czytalem na forum ze w butach typu trail bieznik szybko sie sciera podczas biegania po chodniku a ja o takim czyms myslalem: http://www.onlineshoes.com/productpage. ... E+v&offer=
http://thenorthface.com/opencms/opencms ... model=AYW8
Wyglądało to solidnie, poduszka powietrzna pod piętą i membrana z Gore Texu, więc powinno się w nich komfortowo biegać. Piszę o tym dlatego, że butki przecenili ze 110 do 80 USD, więc to zakres cenowy w jakich można kupić Acics Gel Eagle.
Są tam też do kupienia mrygające światełka, odblaskowe opaski na ręce/nogi i kamizelki odblaskowe a' la robotnik-drogowy-w-pełnym-rynsztunku.
Ostatnio zmieniony 02 gru 2006, 01:07 przez Bartosh, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Wyga
- Posty: 59
- Rejestracja: 07 lis 2006, 05:22
Butki dzisiaj kupilem. Zastanawialem sie nad tym zeby kupic buty do ktorych link mi podales po tym, jak sprzedawca w sklepie chcial mi wcisnac buty Nike za 120 dolarow twierdzac ze sa to jedyne buty nieprzemakalne jakie aktualnie posiada. Zdecydowalem sie na http://www.zappos.com/n/p/dp/2148804.html
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Z tego wszystkiego nie dotarlem do REI, a tam tez moga miec cos ciekawego gdy idzie o butki do biegania w zimie. Generalnie z tego co patrzylem, to wszystkie buty z membrana kosztuja powyzej 100 USD. Nie wiem czemu przecenili te, o ktorych Ci wspomnialem. Moze nowy model wchodzi na rynek? Ja moge biegac w takich sprzed kilku lat. Mi to nie przeszkadza akurat. Byle w miare sucho i cieplo w nich bylo.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 31 paź 2006, 23:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
czesc,
dzis lunch biegowy byl, w srode snowboard (nie oszczedzalem sie tym razem) no i ze to pierwsze w sumie takie intensywne szusowanie, moglem to dzis odczuc w nogach podczas biegu... musze dac miesniom dzien lub dwa wytchnienia...
pytanko: jak czesto wymieniacie buty? co 300mil czy rzadziej/czesciej? ja w swoich nastukalem okolo 250 mil i moge powiedziec ze troszke sie komfort zmniejszyl... zobaczymy za 100 mil...
caly czas sie zbieram zeby napisac jakis test gadgetu nike+ - brak czasu a tu jeszcze trzeba w weekend do pracy bo deadline projektu w poniedzialek
dzis lunch biegowy byl, w srode snowboard (nie oszczedzalem sie tym razem) no i ze to pierwsze w sumie takie intensywne szusowanie, moglem to dzis odczuc w nogach podczas biegu... musze dac miesniom dzien lub dwa wytchnienia...
pytanko: jak czesto wymieniacie buty? co 300mil czy rzadziej/czesciej? ja w swoich nastukalem okolo 250 mil i moge powiedziec ze troszke sie komfort zmniejszyl... zobaczymy za 100 mil...
caly czas sie zbieram zeby napisac jakis test gadgetu nike+ - brak czasu a tu jeszcze trzeba w weekend do pracy bo deadline projektu w poniedzialek
pozdrowienia
jarek
__________________
failure is not an option
jarek
__________________
failure is not an option
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Jarek,
Te 300 mil to z tego co pamiętam zalecają niektórzy producenci. I po takim przebiegu buty zaczynają tracić swoje walory amortyzacyjne. Ale... zależy to od tego ile ktoś waży, po czym biega, jak szybko biega i czy się ma butki na zmianę (ponoć system amortyzacji potrzebuje trochę czasu aby wrócić do początkowych parametrów i gdy "nie wypocznie" następny trenig jest dla buta bardziej eksloatujący). Jako, że nie rozwijam zawrotnych prędkości, jestem lekki i dłuższe treningi będę robił w terenie a nie po asfalcie, raczej nastawiam się, że buty po co najmniej 600 milach zmienię. Można też czekać na znaki dawane przez organizm - jak zaczyna pobolewać kolanko lub bioderko (a wcześniej nie bolało i nie zwiększyliśmy objętości treningów), to znak, że już najwyższy czas na zmianę "ogumienia".
Z własnego doświadczenia póki co nic nie mogę doradzić, bo jeszcze owego tysiąca km nie przebiegłem.
W Chicago 4-5 cali śniegu. Gdyby jeszcze górka jakaś była, to możnaby powiedzieć, że warunki na snowboard całkiem poprawne
Z tym gadżetem Nike, to nic na siłę. Jak będziesz miał wenę, to skrobniesz, jak nie, to nie. Ale w dziale Rozwój Serwisu jakiś ruch się robi za sprawą Fredzia-Łącznika-PRowca i choć na razie nie wiadomo jakie będą zmiany (sprawa jawi się równie tajna jak umowa dotycząca dywersyfikacji dostaw gazu dla Polski), to zmiany mają nieuchronnie nastąpić. Może więc Twoje wrażenia z użytkowania tego sprzętu pomogą większej liczbie osób i opis w nowym, jeszcze lepszym bieganiu.pl znajdzie się w dziale Sprzęt.
Te 300 mil to z tego co pamiętam zalecają niektórzy producenci. I po takim przebiegu buty zaczynają tracić swoje walory amortyzacyjne. Ale... zależy to od tego ile ktoś waży, po czym biega, jak szybko biega i czy się ma butki na zmianę (ponoć system amortyzacji potrzebuje trochę czasu aby wrócić do początkowych parametrów i gdy "nie wypocznie" następny trenig jest dla buta bardziej eksloatujący). Jako, że nie rozwijam zawrotnych prędkości, jestem lekki i dłuższe treningi będę robił w terenie a nie po asfalcie, raczej nastawiam się, że buty po co najmniej 600 milach zmienię. Można też czekać na znaki dawane przez organizm - jak zaczyna pobolewać kolanko lub bioderko (a wcześniej nie bolało i nie zwiększyliśmy objętości treningów), to znak, że już najwyższy czas na zmianę "ogumienia".
Z własnego doświadczenia póki co nic nie mogę doradzić, bo jeszcze owego tysiąca km nie przebiegłem.
W Chicago 4-5 cali śniegu. Gdyby jeszcze górka jakaś była, to możnaby powiedzieć, że warunki na snowboard całkiem poprawne
Z tym gadżetem Nike, to nic na siłę. Jak będziesz miał wenę, to skrobniesz, jak nie, to nie. Ale w dziale Rozwój Serwisu jakiś ruch się robi za sprawą Fredzia-Łącznika-PRowca i choć na razie nie wiadomo jakie będą zmiany (sprawa jawi się równie tajna jak umowa dotycząca dywersyfikacji dostaw gazu dla Polski), to zmiany mają nieuchronnie nastąpić. Może więc Twoje wrażenia z użytkowania tego sprzętu pomogą większej liczbie osób i opis w nowym, jeszcze lepszym bieganiu.pl znajdzie się w dziale Sprzęt.
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 02 lis 2006, 04:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
jak sobie poradzili?
a jakos nawet, nawet... do pracy niedaleko i nawet fajnie sie jechalo po nieodsniezonych ulicach . tylko piatkowy bieg musialam przelozyc na sobote w dzien. ale nie zaluje, bo wczoraj pobieglam 13,5 mili, czyli ponad polowke maratonu .
jarek- zazdroszcze gor i wypadu na deche. w tym roku niestety nie bedzie tygodniowego jezdzenia w coloradowskich gorach, ale mamy taki stan- wisconsin i tam znajda sie na niedziele jakies gorki.
a ty daleko musisz jechac?
a jakos nawet, nawet... do pracy niedaleko i nawet fajnie sie jechalo po nieodsniezonych ulicach . tylko piatkowy bieg musialam przelozyc na sobote w dzien. ale nie zaluje, bo wczoraj pobieglam 13,5 mili, czyli ponad polowke maratonu .
jarek- zazdroszcze gor i wypadu na deche. w tym roku niestety nie bedzie tygodniowego jezdzenia w coloradowskich gorach, ale mamy taki stan- wisconsin i tam znajda sie na niedziele jakies gorki.
a ty daleko musisz jechac?
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Trochę inaczej się biega w kopnym śniegu, czego doświaczyłem wczoraj. Jak pisałem wcześniej Des Plaines River trochę wylała i tak jej zostało - przyszedł mróz i dalej część tras jest "nieprzebieżna", bo skuta lodem różnej grubości.
Wygląda to mniej więcej tak:
Nadłożyłem niemało szukając innych dróg, ale i tak mi się podobało. W lecie grzecznie biegałem po ścieżkach, to teraz pobiegam trochę "na azymut" starając się omijać miejsca gdzie dotarła woda. Czegóż tam nie było - trzeszczący lód, przeprawy przez poprzewracane drzewa, dzike gęsi, sarny oraz urzędnicy IRS w cywilu.
Był także, jak w skautowskiej piosence, strumyk płynący z wolna:
Zdjęcia zrobiła dzisiaj moja małżonka, z którą spacerowaliśmy podziwiając pierwszy atak zimy w zupełnie nieindustrialnym otoczeniu (blisko Lawrance/Des Plaines River Rd, gdzie wczoraj właśnie dotarłem).
W centrum Chicago, dla odmiany, chodniki odśnieżone niemal sterylnie. Chodzą jacyś udawani, a w dodatku jąkający się Mikołajowie ("ho, ho, ho..."). Wieje od jeziora jak zwykle i zastanawiałem się jak ci biedni (choć niektórzy przebrzydle bogaci) ludzie mieszkający w śródmieściu mogą tam biegać wzdłuż nabrzeża.
Wygląda to mniej więcej tak:
Nadłożyłem niemało szukając innych dróg, ale i tak mi się podobało. W lecie grzecznie biegałem po ścieżkach, to teraz pobiegam trochę "na azymut" starając się omijać miejsca gdzie dotarła woda. Czegóż tam nie było - trzeszczący lód, przeprawy przez poprzewracane drzewa, dzike gęsi, sarny oraz urzędnicy IRS w cywilu.
Był także, jak w skautowskiej piosence, strumyk płynący z wolna:
Zdjęcia zrobiła dzisiaj moja małżonka, z którą spacerowaliśmy podziwiając pierwszy atak zimy w zupełnie nieindustrialnym otoczeniu (blisko Lawrance/Des Plaines River Rd, gdzie wczoraj właśnie dotarłem).
W centrum Chicago, dla odmiany, chodniki odśnieżone niemal sterylnie. Chodzą jacyś udawani, a w dodatku jąkający się Mikołajowie ("ho, ho, ho..."). Wieje od jeziora jak zwykle i zastanawiałem się jak ci biedni (choć niektórzy przebrzydle bogaci) ludzie mieszkający w śródmieściu mogą tam biegać wzdłuż nabrzeża.
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 02 lis 2006, 04:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
bartek....no slicznie, slicznie.... malowniczo.
w sumie to ja wole biegac jak jest zimno, przynajmniej nie jest mi za goraco , ale szkoda, ze chodniki w moich okolicach rzadko odsniezane sa. tak wiec ulicami trzeba .
za tydzien chce sie wybrac na trase rowerowa i obawiam sie, ze tez bedzie tam lezal snieg. przydalyby sie biegowki.
w sumie to ja wole biegac jak jest zimno, przynajmniej nie jest mi za goraco , ale szkoda, ze chodniki w moich okolicach rzadko odsniezane sa. tak wiec ulicami trzeba .
za tydzien chce sie wybrac na trase rowerowa i obawiam sie, ze tez bedzie tam lezal snieg. przydalyby sie biegowki.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 31 paź 2006, 23:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Fajnie przypruszylo w Chicago... Ja osobiscie wole ze Portland nie jest biale (zdarza sie pod koniec stycznia ze przypruszy/zamrozi na 2 dni i to tyle) - w innym przypadku miasto jest totalnie sparalizowane bo tu nikt nie wie jako po sniegu jezdzic...
Jak chce sniegu to wybieram sie w gory a dokladnie Mt. Hood.
I od razu odpowiadajac na Twoje pytanie FJ: Mt. Hood jest oddalona okolo 50 mil na wschod od portland - w zaleznosci od pory dnia dojazd moze trwac od godziny z haczyniem do ponad poltorej.
Mt. Hood jest jedna z 5 najpopularniejszych gor wspinaczkowych w USA i jednoczesnie jedna z najniebezpieczniejszych - zdjecie z wyciagu krzeselkowego... Drugie zdjecie to Forrest Park w Portland - dziesiatki mil raju biegowego!
i kolejne
PS: za niecale dwa tygodnie bede ladowal w Warszawie - 2 tygodnie urlopu!
Jak chce sniegu to wybieram sie w gory a dokladnie Mt. Hood.
I od razu odpowiadajac na Twoje pytanie FJ: Mt. Hood jest oddalona okolo 50 mil na wschod od portland - w zaleznosci od pory dnia dojazd moze trwac od godziny z haczyniem do ponad poltorej.
Mt. Hood jest jedna z 5 najpopularniejszych gor wspinaczkowych w USA i jednoczesnie jedna z najniebezpieczniejszych - zdjecie z wyciagu krzeselkowego... Drugie zdjecie to Forrest Park w Portland - dziesiatki mil raju biegowego!
i kolejne
PS: za niecale dwa tygodnie bede ladowal w Warszawie - 2 tygodnie urlopu!
pozdrowienia
jarek
__________________
failure is not an option
jarek
__________________
failure is not an option
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
Jarek,
Kawał górki z tego Mt. Hood. Ścieżka biegowa też mi się podoba. Wnioskuję, że i na narty tereny, i na rower, i do biegania miejsca przednie. Tęsknota za wiosną we mnie wezbrała jak zobaczyłem nieośnieżony fragment biegowej ścieżki. Nie żebym marudził, ale wczorajsze -9 Celsjusza i porywisty wiatr nie sprzyjały dłuższej aktywności na świeżym powietrzu. Mimo niskich temperatur, na razie morale wysokie
Kawał górki z tego Mt. Hood. Ścieżka biegowa też mi się podoba. Wnioskuję, że i na narty tereny, i na rower, i do biegania miejsca przednie. Tęsknota za wiosną we mnie wezbrała jak zobaczyłem nieośnieżony fragment biegowej ścieżki. Nie żebym marudził, ale wczorajsze -9 Celsjusza i porywisty wiatr nie sprzyjały dłuższej aktywności na świeżym powietrzu. Mimo niskich temperatur, na razie morale wysokie