Nie wiem czy mieliście w ręku najnowszy numer Biegania. Jest tam bardzo fajna rozmowa z Vincentem Rousseau (PB w maratonie 2.07.11), który mówi ni mniej ni więcej tylko tyle że nie ma sensu robienia treningów pośrednich (jak rozumiem wb2) w przygotowaniach do maratonu tylko albo footing, czyli wolne człapanie, albo konkretny trening czyli 3 razy w tygodniu półtorej godziny biegania w tym w środku jakieś 15 km po 3minuty na kilometr.
Czy ktoś tak w Polsce w ogóle biega?
Vincent Rousseau
W wątku obok właśnie toczy się bardzo podobna dyskusja.
Ja czytałem ten artykuł. Równie ciekawy wydaje się bieganie BNP gdzie również ostatnie 10km z trzydziestu biegane jest często na 3:00.
W pewnym sensie jest to wb2. Są różne szkoły. Można biegać ciągiem, można interwałem, można jak BNP, no i można "wpleść" w środek trneingu tempo po 3:00. Skarżyńskie też proponował takie rozwiązanie przy bieganiu trzydzistek by chyba drugą dychę pobiec w tempie maratonu.
Po prostu tempa docelowego w takiej a nie innej formie.
Ja czytałem ten artykuł. Równie ciekawy wydaje się bieganie BNP gdzie również ostatnie 10km z trzydziestu biegane jest często na 3:00.
W pewnym sensie jest to wb2. Są różne szkoły. Można biegać ciągiem, można interwałem, można jak BNP, no i można "wpleść" w środek trneingu tempo po 3:00. Skarżyńskie też proponował takie rozwiązanie przy bieganiu trzydzistek by chyba drugą dychę pobiec w tempie maratonu.
Po prostu tempa docelowego w takiej a nie innej formie.