Witam ponownie po dluzszej przerwie...
- Oczywiscie marzenia o maratonie w maju

poszly w niepamiec...
zupelnie niezaplanowanie - wyskoczyl mi wyjazd na 5 tygodni do japonii
z moja grupa taneczna ... - (dokladnie 22h przed wyjazdem sie dowiedzialem ze jade

) no wiec plany maratnonskie narazie przesuwam w blizej nieokreslona przyszlosc... (moze dopiero lub juz maj 2008 albo nawet jesien 2007) ale narazie jak bede mial czas - to poszukam sobie jakiegos biegu na 10 lub 1/2 w okolicach jurajskiej polowki (czasowo i miejscowo) (ale moze by tak zaczac od 10 km ?? )
No dobra - plany to dopiero moze za jakis czas ... bo dzisiaj byl pierwszy
trening po przerwie - ...
heh - wrazenia NIEZIEMSKIE

po 10 minutach - myslalem ze umre... - napiely mi sie miesnie w calych plecach... - tak ze myslalem ze wymiekne i wroce do domu... - ale (na moje szczescie) musialem przejsc przez ruchliwa ulice i z 45 sekund poczekalem na przejsciu... - potem bieglo sie juz lzej... a kolo 35 minuty - to juz w ogole czlapalo mi sie jak za "dawnych dobrych czasow" - no pewnie troche wolniej - ale nie bylo dzisiaj sposobu na sprawdzenie tempa... -- w sumie pobiegalem 53 minuty - (z jedna przerwa na swiatla) i wlasciwie po 53 minutach czulem sie duzo lepiej niz po 10 pierwszych
