Przyjemnie - nieprzyjemnie.
Im więcej godzin upynie do przebudzenia, tym lepiej mi się biega.
Kiedy zachodzi słońce to biegam o wiele szybciej a zmęcznie jest mniejsze.
Po 30`-40` nadchodzi dopiero świeżość.
Źle mi się biega po przebudzeniu.
Źle również jest po dniu wolnym.
Liczę na wasze uwagi oraz doświdczenia.
Kiedy zachodzi słońce to biegam o wiele szybciej a zmęcznie jest mniejsze.
Po 30`-40` nadchodzi dopiero świeżość.
Źle mi się biega po przebudzeniu.
Źle również jest po dniu wolnym.
Liczę na wasze uwagi oraz doświdczenia.
pikonard - ja podejrzewam, że to ma o wiele głębsze dno.
Ja cokolwiek bym nie robił fizycznie, to zawsze "rozkręcam" się długo. Po prostu takie ze mnie typ - mało ruchliwy, nieenergiczny, spokojny, wręcz ślamazarny.
Jeśli chodzi o porę dni, to ona wpływa na moją kondycję psycho-emocjonalną również. Rano mało mówię, mam zły i się zamykam w sobie. Wieczorem jestem pełen radości i wigoru. Dosłownie wszytsko jest lepiej. Gdybym mógł - żyłbym w nocy a spał w dzień.
Ja cokolwiek bym nie robił fizycznie, to zawsze "rozkręcam" się długo. Po prostu takie ze mnie typ - mało ruchliwy, nieenergiczny, spokojny, wręcz ślamazarny.
Jeśli chodzi o porę dni, to ona wpływa na moją kondycję psycho-emocjonalną również. Rano mało mówię, mam zły i się zamykam w sobie. Wieczorem jestem pełen radości i wigoru. Dosłownie wszytsko jest lepiej. Gdybym mógł - żyłbym w nocy a spał w dzień.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Kilka uwag które pewnie coś wyjasnią :
1. człowiek ma różny poziom aktywności w zależności od pory dnia...
2. ćwiczac w okreslonych porach dnia możemy przyzwyczaić organizm do wysiłku w określonej porze ( często sportowcy np. piłkarze mają treningi o przewidywanej porze zawodów ) a więc do pewnego stopnia zmienić pory dnia w których organizm jest najbardziej aktywny.
3. po około 15-20 minutach od rozpoczecia treningu ( jest to czas orientacyjny i może byc inny dla każdego człowieka ) następuje adaptacja organizmu do wysiłku.W okresie poprzedzającym ten moment odczuwalne jest uczucie osłabienia, brak sił, zniechęcenie a nawet potrzeba przerwania treningu.jest to zjawisko fizjologiczne i całkowicie normalne.Według moich obserwacji jest to związane ze stopniem wytrenowania i zależność jest taka że czym lepiej jesteś wytrenowany a bodziec treningowy słabszy tym adaptacja następuje pożniej
1. człowiek ma różny poziom aktywności w zależności od pory dnia...
2. ćwiczac w okreslonych porach dnia możemy przyzwyczaić organizm do wysiłku w określonej porze ( często sportowcy np. piłkarze mają treningi o przewidywanej porze zawodów ) a więc do pewnego stopnia zmienić pory dnia w których organizm jest najbardziej aktywny.
3. po około 15-20 minutach od rozpoczecia treningu ( jest to czas orientacyjny i może byc inny dla każdego człowieka ) następuje adaptacja organizmu do wysiłku.W okresie poprzedzającym ten moment odczuwalne jest uczucie osłabienia, brak sił, zniechęcenie a nawet potrzeba przerwania treningu.jest to zjawisko fizjologiczne i całkowicie normalne.Według moich obserwacji jest to związane ze stopniem wytrenowania i zależność jest taka że czym lepiej jesteś wytrenowany a bodziec treningowy słabszy tym adaptacja następuje pożniej
- MichalJ
- Ekspert/Trener
- Posty: 2107
- Rejestracja: 18 lut 2006, 07:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Peru
- Kontakt:
ja znam jeszcze inny powod. Wieczorem jest wiecej tlenu w powietrzu niz rano.
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
Kiedyś rozmawialiśmy Michale o tym (jeśli pamiętasz).
Serce nie widzi, więc wydaje mi się, że czy rano wolniej czy wieczorm szybciej znaczenia chyba nie ma? W końcu liczy się tętno.
Mi się wydaje, że chodzi o to, iż wieczorem wydolność organizmu jest najwyższa. Tlenu jest więcej wieczorem? Pytam bo jeż jeden mit znamy tego typu - ileż ślepo wierzy, że na dużej wysokości jest mniej tlenu a przecież to bzdura.
No ale ja psychicznie się również czuję o wiele lepiej wieczorem a zwłaszcza po zachodzie słońca. Z kolei rano jest nieprzytomny - ile bym nie spał, zawsze "budzę się" kilka godzin. Zaś wieczorem rozpiera mnie energia kosmicznie mocno.
Więc mam robić trening 2h po przebudzeniu - czyli po śniadaniu. Wówczas przyjmność jest średnia. Czy tak jak lubię, czyli około 15 - wtedy jest bardzo przyjemnie?
Serce nie widzi, więc wydaje mi się, że czy rano wolniej czy wieczorm szybciej znaczenia chyba nie ma? W końcu liczy się tętno.
Mi się wydaje, że chodzi o to, iż wieczorem wydolność organizmu jest najwyższa. Tlenu jest więcej wieczorem? Pytam bo jeż jeden mit znamy tego typu - ileż ślepo wierzy, że na dużej wysokości jest mniej tlenu a przecież to bzdura.
No ale ja psychicznie się również czuję o wiele lepiej wieczorem a zwłaszcza po zachodzie słońca. Z kolei rano jest nieprzytomny - ile bym nie spał, zawsze "budzę się" kilka godzin. Zaś wieczorem rozpiera mnie energia kosmicznie mocno.
Więc mam robić trening 2h po przebudzeniu - czyli po śniadaniu. Wówczas przyjmność jest średnia. Czy tak jak lubię, czyli około 15 - wtedy jest bardzo przyjemnie?
- MichalJ
- Ekspert/Trener
- Posty: 2107
- Rejestracja: 18 lut 2006, 07:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Peru
- Kontakt:
oczywiscie ze wtedy kiedy jest ci najprzyjemniej:) Po co sie katowac i zostawac meczenikiem biegow dlugich. Chyba ze to takie adwentowe postanowienie
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
www.rodzinkamisyjna.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
Najtrudniej jest zebrać mi się rano do biegania, z drugiej jednak strony po biegu do końca dnia czuję się znacznie lepiej, więc zysk z porannego biegu jest bez porównania większy. Poza tym poranne biegi mają lepszy wpływ na kształt mojego brzucha (29 BMI
tylko od grubasów nie wyzywać bo się obrażę
)


-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Jest takie powiedzenie, że ludzie maja naturę albo skowronka albo sowy - i chyba coś w tym jest
Jako młodziak na rajdach turystycznych cierpiałem bardzo, kiedy śpiąc w śpiworach wśród tłumu ludzi na jakiejś sali gimnastycznej budziłem się jako pierwszy skoro świt, a reszta obok chrapała
Nie można było wydostać się z tej sali chyba że po łbach i kończynach innych
I tak mi zostało do dzisiaj: zero kłopotów z budzeniem o 5 czy 6.oo. Budzę się momentalnie, w ciągu paru sekund. A wieczorem, kiedy czas na imprezy to mnie ok 22.oo głowa ciąży jak kula armatnia
Więc bieganie z rana to dla mnie nie problem i faktycznie człowiek jest pozytywnie nastawiony przez cały dzień (jeśli nie przesadziło się z dystansem).
Co do pierwszej fazy biegu - u mnie jest to ok. 10 minut, kiedy "docieram" sie i wpasowuje do wysiłku. Inna sprawa, że moja codzienna pętla zaczyna sie od biegu pod lekkie nachylenie terenu.

Jako młodziak na rajdach turystycznych cierpiałem bardzo, kiedy śpiąc w śpiworach wśród tłumu ludzi na jakiejś sali gimnastycznej budziłem się jako pierwszy skoro świt, a reszta obok chrapała


I tak mi zostało do dzisiaj: zero kłopotów z budzeniem o 5 czy 6.oo. Budzę się momentalnie, w ciągu paru sekund. A wieczorem, kiedy czas na imprezy to mnie ok 22.oo głowa ciąży jak kula armatnia

Więc bieganie z rana to dla mnie nie problem i faktycznie człowiek jest pozytywnie nastawiony przez cały dzień (jeśli nie przesadziło się z dystansem).
Co do pierwszej fazy biegu - u mnie jest to ok. 10 minut, kiedy "docieram" sie i wpasowuje do wysiłku. Inna sprawa, że moja codzienna pętla zaczyna sie od biegu pod lekkie nachylenie terenu.

- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
U większości ludzi sa 2 szcyty wydolności w ciągu dnia :
1. do 11 rano, zaczyna sie roznie 7-9 (ze wskazaniem na 9)
2. od 17-do 20 (ze wskazaniem na 17-19)
Kryzys jest o 3 (w nocy i po poludniu), choc u TOmka to sie nie potwierdza
oczwiscie zalez to tez od klimat, nawodnienia ...
to tak w ramach ciekawostki
1. do 11 rano, zaczyna sie roznie 7-9 (ze wskazaniem na 9)
2. od 17-do 20 (ze wskazaniem na 17-19)
Kryzys jest o 3 (w nocy i po poludniu), choc u TOmka to sie nie potwierdza
oczwiscie zalez to tez od klimat, nawodnienia ...
to tak w ramach ciekawostki
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
U mnie raczej przebiega to liniowo.
Jednak zauważam, że kryzys jest od 11 do 13.
Po prostu jestem 'sową"
Jednak zauważam, że kryzys jest od 11 do 13.
Po prostu jestem 'sową"

-
- Dyskutant
- Posty: 35
- Rejestracja: 25 lis 2006, 10:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
No Tomaszu ja właściwie też mam kryzys między 11-13 o tej godzinie mam zawsze trening piłki noznej i nienajlepiej się czuje
najlepsze godziny do biegania i wogóle uprawiania sportu to 16-21 


- dargch
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 783
- Rejestracja: 09 gru 2003, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa, Bemowo
Faktem jest również, że spora grupa ludzi w dzisiejszych czasach ma rozregulowane cykle senne. I to, według mnie, jest główna przyczyna różnego rodzaju "kryzysów".
U mnie wydolność rozkłada się chyba równomiernie
.
U mnie wydolność rozkłada się chyba równomiernie

[i]poranne biegi nikomu nie zaszkodziły[/i]
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 29 paź 2006, 22:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
W ubiegłą niedziele próbowałam pobiegać rano, niestety nic z tego nie wyszło, wróciłam do domu- bo zupełnie nie miałam siły. Za to wieczorem dystans 12 km bez problemu, pozdrawiam wszystkich
ania
ania
anulka -wieczorna biegaczka