Cześć, krótko o mnie regularnie biegam od około 6 miesięcy, 4 treningi tygodniowo, mam 27 lat, wcześniej piłka nożna amatorsko i góry, które dalej wplatam w trening biegowy. Jak zaczynałem to 6km po 6;45 już było ciężkim bieganiem, zima to typowe budowanie bazy na bieżni głównie strome podejścia, jakieś zabawy biegowe i w lutym biegam 10km w 44:43 po asfalcie i szutrowej drodze. Ten wynik był dla mnie świetny tylko apetyt rośnie w miarę jedzenia

Na wiosnę dołożyłem trening progowy, 400x12, czy bieganie 8x1km po 4;15 na 90s w marszu i chyba przesadziłem, nie czuję luzu chociaż zszedłem z obciążeń to wynik stoi w miejscu. Kalkulator intensywności pokazuje że powinienem biegać przy xrmax 203 i rekordzie 44:43 np. 153bpm po 5:30 gdzie jest 6:12, 184bpm po 4:28 gdzie mój próg z garmina wynosi 4:52 na tętnie 183. Moje pytanie brzmi czy te rozbieżności są normalne czy np. mam braki w bazie tlenowej i na to mam nałożyć większy nacisk? Zrobiłem 2 tygodnie roztrenowania i nie wiem jak dalej progresować
