Wielu biegaczy nie wyobraża sobie treningów bez pulsometru. Jednak czy również w trakcie zawodów warto analizować tętno? Jakie korzyści, a jakie niebezpieczeństwa niesie za sobą sugerowanie się tętnem podczas rywalizacji?
Skomentuj atykuł "Czy startować z pulsometrem?" https://bieganie.pl/trening/czy-startow ... lsometrem/
Czy startować z pulsometrem?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1519
- Rejestracja: 10 lip 2017, 06:06
- Życiówka na 10k: 36:14
- Życiówka w maratonie: 2:46:06
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
"Podsumowując – pulsometr może dać poczucie pewności, że nie przekroczy się cienkiej, czerwonej linii zmęczenia i w dobrej formie dotrze się do mety"
Prawie się zgadzam, ale ta linia nie jest znowu taka cienka.
Ja robię tak, że przy zawodach na 5K, nie ma sensu patrzeć na tętno. lepiej na tempo.
Natomiast od 10K już warto. Ale też trzeba zdobyć indywidualne doświadczenie co do swoich limitów.
np. wiem, że biegnąc na 93-94% maksymalnego tętna dam radę dowieźć to do końca. Chwilowe wyskoki na 95 nie zaszkodzą, Ale całego biegu nie dałbym rady pojechać na 95%. Więc dostosowuje tempo do wyświetlanego tętna.
Prawie się zgadzam, ale ta linia nie jest znowu taka cienka.
Ja robię tak, że przy zawodach na 5K, nie ma sensu patrzeć na tętno. lepiej na tempo.
Natomiast od 10K już warto. Ale też trzeba zdobyć indywidualne doświadczenie co do swoich limitów.
np. wiem, że biegnąc na 93-94% maksymalnego tętna dam radę dowieźć to do końca. Chwilowe wyskoki na 95 nie zaszkodzą, Ale całego biegu nie dałbym rady pojechać na 95%. Więc dostosowuje tempo do wyświetlanego tętna.
PB: 17:17, 36:14, 1:22:28, 2:46:06
Fotoblog+ https://bieganie.org/
Fotoblog+ https://bieganie.org/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Nie da rady to parasol w .....otworzyć. Przez lata byłem pewny że HM więcej niż na 153 (88%) nie pobiegnę.Slawcio pisze: ↑11 kwie 2022, 17:46 "Podsumowując – pulsometr może dać poczucie pewności, że nie przekroczy się cienkiej, czerwonej linii zmęczenia i w dobrej formie dotrze się do mety"
Prawie się zgadzam, ale ta linia nie jest znowu taka cienka.
Ja robię tak, że przy zawodach na 5K, nie ma sensu patrzeć na tętno. lepiej na tempo.
Natomiast od 10K już warto. Ale też trzeba zdobyć indywidualne doświadczenie co do swoich limitów.
np. wiem, że biegnąc na 93-94% maksymalnego tętna dam radę dowieźć to do końca. Chwilowe wyskoki na 95 nie zaszkodzą, Ale całego biegu nie dałbym rady pojechać na 95%. Więc dostosowuje tempo do wyświetlanego tętna.
Okazało się, że da radę na 156.
Co więcej, teraz wiem, że jeszcze mam rezerwy. Mogę to pobiec jeszcze mocniej.
Na zawodach nie kontroluje się pulsu bo to ogranicza głowę
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Jak dużo startowałem, to doszedłem do wniosku, że pulsometr na zawodach tylko mnie ogranicza. Tętno może być wyższe niż normalne z powodu adrenaliny przedstartowej, może być niższe z powodu niewyspania, może być różne w zależności od tego co się zje i ile kofeiny się wypije przed startem itp itd. Trzymanie się pulsu może mieć różne skutki, ale jeden na pewno - przy tym samym sztywno ustalonym tętnie można pobiec za słabo lub za mocno .
Mnie interesowało tylko tempo i międzyczasy. Biegłem na to co wytrenowałem, a jak miałem siłę to w drugiej połowie dystansu przyśpieszałem.
Pulsometr jest dobry na treningach, w kontrolowanych warunkach to dość dobre przybliżenie pracy wykonywanej przez mięśnie. Ale na zawodach nie ma większego sensu, przynajmniej dla mnie.
Mnie interesowało tylko tempo i międzyczasy. Biegłem na to co wytrenowałem, a jak miałem siłę to w drugiej połowie dystansu przyśpieszałem.
Pulsometr jest dobry na treningach, w kontrolowanych warunkach to dość dobre przybliżenie pracy wykonywanej przez mięśnie. Ale na zawodach nie ma większego sensu, przynajmniej dla mnie.
The faster you are, the slower life goes by.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Ja startuje z pulsometrem zawsze. Ale glownie nie dlatego, zeby sie kontrolowac, tylko zeby po zawodach sprawdzic ile z siebie dalem.
Jezeli ktos nie chce sie sugerowac pulsem, ale jednoczesnie chcialby wiedziec na ile pobiegl, to wystarczy przed zawodami usunac pole danych w zegarku.
Czyli dwie sroki jednym kamieniem
Jezeli ktos nie chce sie sugerowac pulsem, ale jednoczesnie chcialby wiedziec na ile pobiegl, to wystarczy przed zawodami usunac pole danych w zegarku.
Czyli dwie sroki jednym kamieniem
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
To prawda. Ja też tak najczęściej robiłem, bo chciałem mieć tracka z zawodów. Na końcu mojej "kariery" startowej w maratonach mtb na pulsaku w czasie zawodów widniał wyłącznie zegarek, a na liczniku rowerowym wyłącznie czas jazdy i prędkość, nawet nie dystans, bo zauważyłem, że choćbym nie chciał, to podświadomie czynię sobie jakieś założenia co do czasu w jakim chciałbym przejechać dystans, i gdy widziałem, że się mieszczę w tych założeniach, to odruchowo wrzucałem na luz zamiast napierać. Mimo że siły były. Podświadomość to czasem cholerny sabotażysta .
The faster you are, the slower life goes by.