Positive splitem była nabiegana zdecydowana większość (?) najlepszych wyników na 800 m. Zwykle mówi się o 2s wolniejszym drugim kole jako o optymalnym biegu.
W biegach długich ta różnica może być już raczej minimalna między równym biegiem, NS i PS. Negative split w maratonie jest chyba lubiany przede wszystkim za to, że zmniejsza ryzyko kompletnej klapy wciąż dając szansę na niezły wynik.
Nastawienie na positive split chyba faktycznie wymaga gotowości na to, że będzie bardzo ciężko.
Jeśli chodzi o rozważania o PS, to jeszcze byłoby fajnie skonfrontować to, jak biegi wychodziły zawodnikom z ich założeniami przed biegiem. Tzn. pytanie, ilu maratończyków faktycznie nastawia się na "zwolnię w drugiej połowie/pod koniec", a ilu to "tak wychodzi".

Na zawodowym poziomie jest jeszcze kwestia podłączania się do grupy, która niekoniecznie biegnie na idealnie dopasowane tempo. Poza tym (o czym np. Henryk Szost wspominał w książce), zawodnicy mogą biec ponad szacowane możliwości również po to, by się pokazać sponsorom, dłużej być w zasięgu kamery itd.