Swoją przygodę z bieganiem zacząłem jakieś 4 lata temu. Trwało to ok 3-4 miesięcy, dopóki na drodze nie stanął mi uciążliwy ból kolan po zewnętrznej stronie poniżej rzepki pojawiający się przy każdym kontakcie z podłożem. W tamtym okresie jako początkujący myślałem że to rozbiegam, ale szybko okazało się że że ból tylko się nasilał. Odpuściłem. Po kilku zabiegach jonoforezy i czegoś jeszcze (teraz nie pamiętam nazwy) ból ustąpił przy chodzeniu. Próbowałem kilka razy wrócić do treningów średnio w półrocznych odstępach. Za każdym razem kończyło się to pojawiającym się bólem po ok 2km (miałem buty Kappa na piance Eva). W sierpniu tego roku postanowiłem spróbować raz jeszcze. Kupiłem najtańsze buty w decathlon (też na piance Eva) i o dziwo okazało się że jest świetnie po bólu nie ma śladu. Po trzech miesiącach na dystansie ok 7-9 km zaczął pojawiać się ponownie. Poczytałem trochę że to może być wina butów bo pianka nie nadaje się do biegania dłużej niż pół godziny. Kupiłem nowe też w decathlon z domieszką gumy 120 za parę dedykowane do tego co chciałbym osiągnąć czyli dwa treningi po około godzinę w tygodniu. Niestety przy pierwszej próbie okazało się że ból nadal wstępuje po ok 4 km. Mam więc pytanie do zaawansowanych biegaczy. Czy lepszy dobór butów lub jakieś opaski na kolana pozwolą mi tą godzinę pobiegać? Czy jest choć cień szansy że się uda? Bo przyznam szczerze że uwielbiam ten stan i chciałbym choć trochę się tym nacieszyć. Biegam niemal tylko i wyłącznie po twardych brukowanych ścieżkach. Mam nadzieję że wyczerpująco opisałem swój przypadek, jeśli nie proszę pytać. I proszę o opinię bardziej doświadczonych kolegów i koleżanki
