Jak trenowało się w latach 70,80,90.

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6526
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Po prostu ... biegali, bez tej całej filozofii okołotreningowej, która jest dziś.
Ja wychowałam się sportowo na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, wiec coś tam "liznęłam" z tamtej epoki, stąd zegarka z gps nie mam do tej pory i wcale mi go nie brak, nie biegam też z pulsometrem bo wtedy tak kompulsywnie tętna nikt nie sprawdzał.
Pamiętam, że jedną z pierwszych osób, która miała "sporttester", bo tak się nazywało zegarek z pomiarem tętna, była Lidka Chojecka.
A najbardziej doskwierał brak butów i problemy z tym, żeby zdobyć jakieś przyzwoite. Reszta garderoby nie była aż tak istotna ...
A internet ... w bieganiu wyczynowym to chyba bardziej rozpraszacz. Każdy, kto trenował, miał klub i trenera, więc po co mu był internet? Biegania amatorskiego zaś wtedy rzeczywiście praktycznie nie było.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6526
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

21km10km pisze:Pewien biegacz, uczestnik wszystkich maratonów warszawskich (mniejsza o nazwisko) powiedział mi kiedyś: "Kolego a ja wiem ile to wtedy pętli przebiegłem, na tym maratonie? Liczyli wszystko ręcznie, przez kreski w zeszycie. Nie, żebym tam umniejszał klasę zawodników, ale coś tam w głowie zaświtało. Teraz wszystko jest na tacy, chipy, gps-y w razie wątpliwości :lalala: .
Ale jakich pętli?
Maraton Warszawski tylko raz rozgryzany był na pętlach (wielu), było to już w tym wieku (2002), w momencie, gdy został prawie zlikwidowany i fundacja MW postanowiła go jednak reaktywować. Zwykle długie biegi rozgrywane są na 1-5 pętli maks.
A na stadionie są sędziowie, wszystko jest skrupulatnie liczone.

Co do tego, o czym piszesz - internet, wiedza, dieta, sprzęt, gadżety itd., to naprawdę nie jest to potrzebne do szybkiego biegania, i generalnie tylko rozprasza. Owszem, pomaga, ale nie jest warunkiem.
Pixa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 908
Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
Życiówka na 10k: 44:09
Życiówka w maratonie: 4:11:10

Nieprzeczytany post

Jednak widać też jak bardzo technologia poprawiła wyniki. W 1924 roku (tak wiem, prehistoria) czas 2h41min dawał złoty medal na Olimpiadzie! Dzisiaj to wynik bardzo dobrego amatora nie dający nawet kwalifikacji (2h11min) na IO.
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6526
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Pixa, nie wiem czy technologia, czy jednak metody treningowe, których w latach 20-tych to jeszcze nie było. Wtedy to w ogóle nie wiem, czy istniało pojęcie "treningu". Bo w takich latach 70-tych czy 80-tych technologii jeszcze nie było, a wyniki bywały lepsze, niż dziś.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Stawiam na to, że w latach '80 mieli obiektywnie mniej optymalne metody treningowe i dietę. Za to mieli dużo lepsze organizmy poddawane temu treningowi.
Dla przykładu w 1979 r. – kiedy w Polsce mieliśmy szczyt kryzysu gospodarczego - chłopcy w wieku 10,5 lat byli w stanie utrzymać się w zwisie na drążku na ugiętych ramionach ponad 24 sekundy. W kolejnych latach czas ten ulegał skróceniu - w 1999 r. było to 15,5 sekundy, a w 2009 r. 12 sekund. Co więcej w badaniu sprawności fizycznej przeprowadzonym w 2018 r. wśród uczniów szkół podstawowych, które weszły do programu Aktywne Szkoły MultiSport, czas ten był jeszcze krótszy i wynosił 8 sekund. Podobnie jest z innymi próbami fizycznymi, jak np. skok w dal, które stosuje się do oceny sprawności.
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... spada.html
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6526
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:Za to mieli dużo lepsze organizmy poddawane temu treningowi.
Może raczej lepszą psychikę, która pozwalała im na ciężką pracę pomimo niełatwych warunków ...

Ja trenowałam razem z Kamilą Gradus, maraton 2'26, dycha 33'. Widziałam nie raz, w jakim stanie kończy mocny trening, i była to norma dla tych, którzy wówczas coś tam osiągali i znaczyli. Ja do takiego stanu nie potrafiłam się doprowadzić.
21km10km pisze:Właśnie chodziło o ten warszawski kiedy były te pętle :taktak: "a ja wiem, czy mi dobrze zaznaczyli? " No i zasiał u mnie ziarno niepewności. :niewiem: Ogólnie podziwiam maratończyków z tamtych czasów..
Ten maraton to w ogóle był "trefny", nie miał 42195m. No, ale dobrze, że w ogóle się odbył.
Pixa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 908
Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
Życiówka na 10k: 44:09
Życiówka w maratonie: 4:11:10

Nieprzeczytany post

beata pisze:Pixa, nie wiem czy technologia, czy jednak metody treningowe, których w latach 20-tych to jeszcze nie było. Wtedy to w ogóle nie wiem, czy istniało pojęcie "treningu". Bo w takich latach 70-tych czy 80-tych technologii jeszcze nie było, a wyniki bywały lepsze, niż dziś.
Na pewno metody treningowe też zrobiły swoje. Ale lata '80 to także szczyt dopingu zimnowojennego, szprycowało się mnóstwo osób, co też nie było bez znaczenia jeśli chodzi o wyniki.

Ciekawe zestawienie dla zwisu - sam robiłem dzieciom testy do klas sportowych (w SP) - poziom sprawności ogólnej to był dramat. Patrząc w zapiski starszych kolegów widać od razu przepaść pomiędzy przeciętnym nastolatkiem dzisiaj i 40 lat temu. Wtedy jednak w gałę grał prawie każdy, a przynajmniej więcej czasu spędzało się na dworze.
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6526
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Pixa pisze:Ciekawe zestawienie dla zwisu - sam robiłem dzieciom testy do klas sportowych (w SP) - poziom sprawności ogólnej to był dramat. Patrząc w zapiski starszych kolegów widać od razu przepaść pomiędzy przeciętnym nastolatkiem dzisiaj i 40 lat temu. Wtedy jednak w gałę grał prawie każdy, a przynajmniej więcej czasu spędzało się na dworze.
Ale oczywiście, że tak, dlatego technologia, internet raczej zrobiły tu więcej złego niż dobrego. Poziom sprawności młodzieży obniżył się znacznie i była tu już nie raz na ten temat dyskusja.
Co ze tego, że dziś oferta zajęć sportowych dla dzieci i młodzieży jest spora, jeśli te dzieci wożone są z miejsca na miejsce samochodem? A poza tym, to siedzą przed kompem? A kiedyś spędzały całe popołudnia na zewnątrz i było to lepsze dla ich rozwoju, niż często te specjalistyczne zajęcia dziś.
Poza tym, kiedyś sport był też jakąś alternatywą, więc determinacja była znacznie większa.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Fajnie to kiedyś określił któryś z naszych olimpijczyków: możesz pojechać na rajd samochodem z salonu. Ale jeśli będziesz próbował wykręcić tym autem dobry wynik, to to auto się rozleci zanim dojedziesz do mety. I to jest analogia prawie 1:1 z różnicą pomiędzy dziećmi rozwijającymi się w ruchu a dziećmi w bezruchu.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6526
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

No tak, i to proponuję jako podsumowanie ;).
ODPOWIEDZ