Biegam od 2-3 lat bardzo amatorsko długie dystanse i przygotowywałem się właśnie do maratonu w Pradze jak pojawiła się korona.
Ponieważ brak startów mocno odbija się na motywacji szukam czegoś nowego. Pomyślałem więc żeby podejść do życiówki na 5 km.
Moje parametry, 45 lat, 172cm/70kg. W zeszłym roku 2 maratony, czas 3:47, HM 1:42, 10km 44:06.
Trenuję dość regularnie, 3-4 razy w tygoniu, ale 5 razy byłoby możliwe dopóki nie zaczną za to wsadzać

W tej chwili na 5 km biegnę 22:03 ale to na treningu, nierównym tempem, bez przygotowania. Myślę, że realne jest w warunkach startowych jakieś 21:40.
Zastanawiam się ile pracy i czasu potrzebuję żeby złamać 20:00.
Zakładam ze jak zacznę od planu treningowego 5km dla zaawansowanych ze strony (6-7 tydzień) to będzie to dobry początek?
Co o tym sądzicie?
Jeszcze dwa dylematy:
- mam trudność z utrzymaniem równego tempa idąc blisko maksa (nie czuję czasem różnicy między 4:10 i 4:22), choć potrafię przebiec drugą połowę maratonu w identycznym tempie w zakresie 10 sek. Jak sobie z tym poradzić?
- w planach treningowych są podbiegi - mieszkam na zupełnie płaskim terenie, jedyne podbiegi to górki w parkach (nielegalne) -można to jakoś zastąpić?
Wielkie dzięki za pomoc!
Tole
p.s. Super forum, wiele wartościowych informacji