beata napisał(a):
Właśnie o to mi chodzi, że tam gdzie zaczyna się walka - o cokolwiek czy z kimkolwiek, choćby z sobą, to kończy się flow. Dlatego nie ma flow na zawodach. Chyba, że ktoś potrafi się z tej całej otoczki wynikającej z presji wyizolować.
No na zawodach tez jest, jak najbardziej. I na maratonie tez. Z tym, ze jest i potem go nie ma i czasem tak kilka razy w czasie zawodow,
szczegolnie jak sa dlugie. Najczesciej zostaje z flow-u wyrwany przez okolicznosci: jakies zwezenie/koniecznosc wyprzedzenia, orkiestra czy punkt z zarciem.
Najlepszy flow jaki mialem to w czasie biegu na polowce w zeszlym roku w Almere.
I w tym roku na dlugim dystansie, tez tam. W maratonie we Frankfurcie tylko momentami, za duzo tam sie dzieje przy drodze
Poza tym na rowerze tez, ale to tylko w czasie zawodow, na zamknietej dla ruchu trasie.
W plywaniu w czasie zawodow w wodach otwartych tez sa takie fajne "chwile", gdzie nagle niewiadomo kiedy mija prosta o dlugosci 1000m
Ale z flowem mialem doczynienia juz na dlugo zanim zaczalem biegac.
W programowaniu to norma (przynajmniej powinna), wtedy kod sam wyskakuje spod palcow.
Mozna w kilka h zrobic tyle co przez tydzien byle jakiej roboty (nie przesadzam).