krzys1001 napisał(a):
Jestem blisko tokiem myślenia z Beatą.
Od trzech mam problemy z bólem w okolicach pośladków. Full ćwiczeń ogólnorozwojowych , godziny na rollerze, godziny u fizjoterapeutów, rezonanse, lekarze itd. Efekt tych wszystkich zabiegów był różny ale nigdy nie wyeliminował problemu na zawsze.
Pomogła obserwacja, nawet notowanie co powoduje lub zmniejsza dolegliwości...
Dla przykładu, w codziennym funkcjonowaniu i przy małej ilości treningów 40 km tygodniowo i chodzeniu do pracy ból dość znaczny a np na obozie biegowym gdzie ilość km była znacznie większa 160 km tygodniowo zero bólu...
Skoro bieganie nie powoduje dysfunkcji to z jakiego powodu odnosisz się w nim do kontuzji? Zyjesz biegasz 40 km/tydzień i boli. Jedziesz na obóz biegasz 160 i nie boli. To bieganie nie jest przyczyną kontuzji. Podejrzewam, że jest coś w Twoim życiu, jakaś aktywność która powoduje dysfunkcje i mimo zabiegów ciągle do tego wracasz. To co pisałem wcześniej przestań jeździć po gwoździach i nie trzeba będzie łatać opon.
Nie do końca jest tak jak napisałeś. Ból w okolicach pośladków dotyka wielu biegaczy i nie tylko... Znam kilku biegaczy u których weszło coś w tyłek i nigdy się do końca nie pozbyli tej kontuzji. Bieganie jest jednym z kilku "gwoździ", następnym gwoździem jest siedzący tryb pracy.