filmix pisze: musiałbyś zobaczyć kilku koszykarzy, którzy nie dość, że skaczą prawie całując obręcz to jeszcze biegają "piątkę" w 18 minut

Się porobiło społeczeństwo sportowe
Chociaż muszę napisać, że paradoksalnie, dzień po koszu biega mi się lepiej/szybciej/luźniej. Nogi czuję, ale jakoś tak żwawiej idzie. Może więcej koszykówki?

Wiesz, ekstrema są zawsze, jak mój ziomek z 1,5 treningu i 15-20 km/tydz. robiący 18/5k, 37/10k i 1:25/HM, niemniej jako że nie o sobie ani o mnie pisałeś

jak patrzę na to co biegasz, to mi się przypomina 2014. 2-3x w tygodniu trening i amatorskie granie w lidze. Fakt, że basket basketowi nierówny, zależy jaki poziom (obrony) i jakie bieganie w ataku, bo jeden w 90 minut zmęczy się jak w grze w 21, a inny w 30 styra tak, że nogi podnieść nie idzie następnego dnia.
Ja po 90 minutach porządnego grania coast-to-coast następnego dnia ledwo szurałem BSy, a miałem robić progi to miałem łzy w oczach, bo wiedziałem że dojedzie mnie to na wylot. Teraz prędkości I Danielsa wchodzą mi znacznie łatwiej niż 5 lat temu TM. Regeneracji (a właściwie jej brak) to jeden z czynników.
40x rytmy?

robię plan gdzie masz 14x200 na tym poziomie i świetnie odmula i uczy szybkiego biegania, a nie tyra nie wiadomo jak. Jeszcze popisz jakie tempa planujesz, bo rytm po 4:50 a rytm po 3:40 to inna bajka

chłopaki Ci dobrze piszą o tych kilometrówkach na dłuższej przerwie. To nie chodzi o to, żeby chojrakować z przerwą, tylko przyzwyczaić organizm do tempa. Więc może być tak, że zwłaszcza będąc dojechanym basketem czegoś w stylu 5x1 (po 4:45) z przerwą 2 minuty nie uciągniesz, ale już 5x1 (po 4:35-4:40) na przerwie 3-4 minuty już tak.