Rozumiem, że chcesz przez tą listę powiedzieć mi, że ilu ludzi, tyle różnych dróg, na każdego działa coś innego, albo idąc głębiej w temat- po czasie (kilku latach) każdy stosując jakiś tam trening biega na tyle, na ile go matka natura zaprogramowała i pewnych rzeczy po prostu nie da się przeskoczyć (choć można próbować).kkkrzysiek pisze:Ponieważ też jestem Krzysiek, przyjmę, że to pytanie było skierowane również do mnie. Ciąg dalszy mojej listy (konkretnych porad, nie wyciąg osób wypowiadających się w tym wątku):
Przykładów jest wiele różnych, założę się, że na pewno znalazłaby się taka osoba, która po wykonaniu identycznego treningu co ja nabiegałaby coś z przedziału 38:XX-39:XX, tak samo pewnie znalazłby się ktoś, kto by tylko się zbliżył do 41min (chociaż to jest tylko gdybanie). Sam znam przykład osoby, która po leżeniu plackiem miesiąc w szpitalu po 2 tygodniach od wyjścia nabiegała 38 z małym hakiem. Dzisiaj po 2 latach kręci czasy w okolicach 31 min, z drugiej strony znam biegaczy którzy biegają latami i szczytem marzeń jest dla nich złamanie 50min czy 45min.
orazKronoxus pisze:Moje 39:59, którego do końca nie uznaję (trasa bez atestu no i na styk więc w granicy błędu pomiarowego ), nabiegałem robiąc w tygodniu 40-50km w zależności od samopoczucia, cały czas według tego planu (to mój pierwszy rok biegania): https://bieganie.pl/?show=1&cat=19&id=7354
plusb@rto pisze: Na dzisiaj wiem, że progres jeszcze spokojnie zaliczę biegając między 45 a 60 km. Do jakiejkolwiek ściany jeszcze daleko, daleko a proste środki dają efekt. Tak samo może być u Ciebie.
tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie o nawijanie samych km chodzi, ponieważ sam mam podobne przebiegi.krabul pisze: Ja zrobiłem z bardzo niskiego kilometrażu ok 30-35 km na tydzień. Ja biegam mało ale raczej szybko niż wolno.
u mnie zima to z reguły chlapa i syf. Te 2 miesiące redukuję treningi żeby odpocząć, jeśli mam jakieś małe czy większe kontuzje to wyprowadzić je, odwiedzić częściej fizjo, popracować nad resztą ciała. Potem na wiosnę ruszam z kopyta, czuję świeżość w nogach i w głowie.krabul pisze:Osobiście mnie dziwi to, że tak mocno redukujesz treningi zimą. Dla mnie zima jest najlepsza do biegania bo śnieg jest u mnie od wielkiego dzwonu (a i tak się po śniegu fajnie biega), jest większość czasu sucho i chłodno.