Nowy użytkowniku, widziałeś narciarzy biegowych? Nie dość, że trenują, to całą zimę startują. Biegacze też zimą startują, masa biegów odbywa się zimą, łącznie z maratonami i ultramaratonami. Takie starty trwają dłużej, niż pół godziny, a wysiłek znacznie większy, niż na zwykłym treningu.
Co do treningu, to generalnie zimą biega się dłużej i wolniej, ale wszystko "zależy": m.in. od warunków, celów, kalendarza startów itp.
Krabul, to, czy się ktoś gotuje, czy nie, to jednak sprawa dość indywidualna. W wełnianej czapce bym nie pobiegła (chociaż biegałam w merynosie), ale w cienkich rękawiczkach też nie, zawsze dwie pary w tym jedne grubsze (zdarzały się wełniane

), a przy mrozie dwucyfrowym i tak ręce potrafię mieć na granicy odmrożenia. Taki feler. Warstwy też trzy-cztery, cienkie, ale jednak. Cóż: na starość marznę

. A pocę się niezależnie od ilość warstw, więc jak jestem za lekko ubrana, to później gdy się spocę a zapasy energetyczne się wyczerpują, to marznę.
Każdy musi swój zestaw przetestować na sobie, nie ma uniwersalnych rad. No, może poza taką, żeby bawełnę zostawić w domu

.