
Przechodząc do sedna, przygotowuje się do biegu niepodległości (nie miałem w planach startów w tym roku, jednak chcę mieć pamiątkę z okazji 100 rocznicy). Zapisany jestem w V strefie (życiówka 55:00-59:00). Realizuje plan Piotra Książkiewicza, 10 km w 50 minut w 4 tygodnie. No właśnie, 50 minut. Po pierwsze, nie wiem czy nie porywam się z motyką na słońce, ale chciałem zobaczyć co z tego wyjdzie. Zaczynając plan życiówkę na 10 km miałem 1:02:06 h (30 września). Przez sierpień i wrzesień biegałem po prostu długie wybiegania, nie stosowałem jakichś interwałów czy innych ciekawych rozwiązań biegowych. Po prostu chciałem sukcesywnie, powoli wydłużać swój kilometraż. Odkąd stosuje ten plan, to często udaje mi się pobić życiowy rekord: (9 października teoretycznie zacząłem swój plan)
1:01:23 h - 12 X
59:52 min - 14 X
58:30 min - 20 X
Jednak w tym miejscu postawiłem sobie ważne pytanie, czy kontynuowanie planu ma sens. Już piszę dlaczego. Od ostatniego tygodnia sporo zwiększyłem kilometraż względem poprzednich tygodni i pojawił się ból w prawej nodze. Wydaję mi się, że jest to biodro, jednak ból odczuwalny jest również w mięśniu dwugłowym. Prawe biodro pobolewało mnie już, gdy porwałem się na 15 km (około 12/13km zaczął się dyskomfort w biegu). Oprócz bólu prawej nogi, czasami pobolewa mnie lewa łydka, jednak sporadycznie. Zawsze staram się prowadzić solidną rozgrzewkę przed każdym biegiem - około 10 minut dynamicznej rozgrzewki. Po biegu niestety często zaniedbywałem element rozciągania, tzn. w moim odczuci rozciąganie było za krótkie, ponieważ trwało około 5 minut. Muszę przyznać, że jestem dosyć sztywny. Dzisiaj po bieganiu zrobiłem solidne rozciąganie (30 minut) i rzeczywiście czuje się trochę lepiej, jednak ból prawego biodra nadal dokucza. Staram się też co jakiś czas smarować maściami rozgrzewającymi, żeby przyspieszyć regeneracje, jeśli to mięsień.
Zatem moje pytanie jest następujące: Czy jednak powinienem zrezygnować z tego planu, aby po prostu nie zrobić sobie krzywdy? Czy powinienem trochę spuścić z tonu i zmniejszyć kilometraż. Muszę przyznać, że ten plan przypadł mi do gustu i elementy z przebieżkami bardzo urozmaicają trening, a dzisiejszy drugi zakres był naprawdę sporym wyzwaniem, jednak wszystko poszło zgodnie z planem. Może ktoś po tym wywiadzie doradziłby coś zwykłemu amatorowi co zrobić, żeby się "nie zajechać"? Jak wspominałem, jestem zapisany w strefie V (55:00-59:00), także każdy wynik poniżej 55 minut byłby świetny, jednak nie ukrywam, po cichu liczę na złamanie 50 minut, jednak chyba w tak krótkim czasie nie przygotuje się do ciągłego biegu 5 min/km. Prosiłbym o rady. Bardzo dziękuje każdej osobie, która przeczytała moje wypociny. Pozdrawiam wszystkich biegaczy
