Kryzys podczas półmaratonu.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 sie 2018, 14:02
- Życiówka na 10k: 48:44
- Życiówka w maratonie: 2:01:20
Witam.
Wczoraj pierwszy raz biegłem półmaraton. Do 15-16 km biegło mi się super. Czułem się dobrze pod względem siły, wytrzymałości i oddechu. Natomiast pod koniec 16 kilometra dopadł mnie kryzys. Nie miałem kompletnie siły w nogach żeby biec. Jeśli chodzi o tętno nie było ono jak na mnie zbyt wysokie. Nie miałem zadyszki, więc ta kwestia raczej odpada.
Czy ktoś z bardziej doświadczonych kolegów/koleżanek doradzi o co chodzi?
W kwietniu biegłem na 10 km i po 6 km miałem podobną sytuację.
Pozdrawiam.
Wczoraj pierwszy raz biegłem półmaraton. Do 15-16 km biegło mi się super. Czułem się dobrze pod względem siły, wytrzymałości i oddechu. Natomiast pod koniec 16 kilometra dopadł mnie kryzys. Nie miałem kompletnie siły w nogach żeby biec. Jeśli chodzi o tętno nie było ono jak na mnie zbyt wysokie. Nie miałem zadyszki, więc ta kwestia raczej odpada.
Czy ktoś z bardziej doświadczonych kolegów/koleżanek doradzi o co chodzi?
W kwietniu biegłem na 10 km i po 6 km miałem podobną sytuację.
Pozdrawiam.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na pewno sytuacja z 10 km nie ma wiele wspólnego z sytuacją z półmaratonu, nie ma co ich łączyć.
Co do półmaratonu - może taki jest na ten moment poziom Twojego wytrenowania w biegu długim? Robiłeś długie wybiegania?
Albo zabrakło ci energii - jadłeś coś w czasie biegu?
Albo po prostu dopadło cię zmęczenie i tyle - za szybko zacząłeś - jak ustaliłeś swoje tempo. Kontrolowałeś je? - wcale nie musi być tak, że siada wszystko naraz.
Co do półmaratonu - może taki jest na ten moment poziom Twojego wytrenowania w biegu długim? Robiłeś długie wybiegania?
Albo zabrakło ci energii - jadłeś coś w czasie biegu?
Albo po prostu dopadło cię zmęczenie i tyle - za szybko zacząłeś - jak ustaliłeś swoje tempo. Kontrolowałeś je? - wcale nie musi być tak, że siada wszystko naraz.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 sie 2018, 14:02
- Życiówka na 10k: 48:44
- Życiówka w maratonie: 2:01:20
Robiłem wybiegania na 15 km. Czułem i na podstawie tego dobrałem tempo.
Zacząłem spokojnie, właśnie, żeby się nie zajechać, ale tak jak mówisz, może na teraz taki jest mój poziom.
Podczas biegu jadłem dwa razy i na każdym punkcie z wodą piłem po łyczku - dwa. Nawet jak nie potrzebowałem to dla spokoju piłem.
A na jakich treningach bardziej się teraz skupić? Chcę wystartować 7 października w Szamotułach. Mam kilka tygodni na pobieganie.
Przyłożyć się głównie do interwałów czy wybiegań?
Zacząłem spokojnie, właśnie, żeby się nie zajechać, ale tak jak mówisz, może na teraz taki jest mój poziom.
Podczas biegu jadłem dwa razy i na każdym punkcie z wodą piłem po łyczku - dwa. Nawet jak nie potrzebowałem to dla spokoju piłem.
A na jakich treningach bardziej się teraz skupić? Chcę wystartować 7 października w Szamotułach. Mam kilka tygodni na pobieganie.
Przyłożyć się głównie do interwałów czy wybiegań?
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Sam sobie odpowiedziałeś. Nie miałeś siły w nogach, aby biec. Czyli trzeba się wzmocnić. Ćwiczenia, biegi w terenie, siła biegowa.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
A z ciekawości: jaki to poziom, ile masz na 10km i ostatecznie ile wyszlo w HM?
Mnie tam z reguły też dopada spadek mocy w okolicach 6-7km na 10km i właśnie koło 16km w HM...przynajmniej jak biegam "na wynik".
--
Axe
Mnie tam z reguły też dopada spadek mocy w okolicach 6-7km na 10km i właśnie koło 16km w HM...przynajmniej jak biegam "na wynik".
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 sie 2018, 14:02
- Życiówka na 10k: 48:44
- Życiówka w maratonie: 2:01:20
Na 10 km mam trochę poniżej 48 min. W półmaratonie zadebiutowałem wczoraj i miałem 2:01. Do 16-17 km biegłem na czas w okolicach 1:50 - 1:52 i czułem się świetnie. U mnie chyba problem leży w słabych mięśniach nóg. Wdrożę w treningi ćwiczenia wzmacniające dużo mięśni (głównie nogi) i zobaczę jaki to da efekt.
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Pobiegnij Szamotuły na 1:55.
Inna sprawa, że koło 16 km na półmaratonie zawsze już będzie ciężko. Zawsze będzie trzeba wtedy popracować i głową i nogami. Pytanie jak wielki to był kryzys - czasami sobie "dopowiadamy", że była kaplica a tak naprawdę to głowa zastrajkowała.
Inna sprawa, że koło 16 km na półmaratonie zawsze już będzie ciężko. Zawsze będzie trzeba wtedy popracować i głową i nogami. Pytanie jak wielki to był kryzys - czasami sobie "dopowiadamy", że była kaplica a tak naprawdę to głowa zastrajkowała.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Może coś być z tą głową, ja na przyklad biegałem 10km w okolicach 50min, a debiut w HM zaliczylem na 1:52:31...tyle, że na długo przed "oficjalnym debiutem" biegałem już "treningowe" HM-y poniżej 2h, a pierwszy (treningowy) HM w ogóle pobiegłem specjalnie bardzo wolno, na zasadzie "rozpoznania bojem", znaczy "czy w ogóle dam radę". Pamiętam, że zrobiłem wtedy 2:30, ale, jak zobaczyłem, że to nie jest az tak straszne, to następny już był na 2:10, potem 2:05, kolejny już 2h i w piątym zszedłem poniżej 2h (1:55).
Generalnie jak łapie kryzys to trzeba po prostu zwolnić, jak trzeba to nawet przejść do marszu, to tylko na chwilę i biec dalej (i trzymać się myśli "to juz tylko 5km do końca"). Nogi to jedno (jesli chodzi o utrzymanie tempa), ale drugie to pewnie brak dłuższych wybiegań (dużo tych 15km biegałeś?). Z okolic 48min/10km powienieneś spokojnie nabiegać poniżej 1:50. Popracuj trochę nad nogami, ale daj też organizmowi szansę pobiegać trochę dłużej, spokojnym tempem i bez problemu zaliczysz fajny wynik w nastepnym HM-ie (głowa tez już "wie" jak to wygląda ;-)
Powidzenia!
--
Axe
Generalnie jak łapie kryzys to trzeba po prostu zwolnić, jak trzeba to nawet przejść do marszu, to tylko na chwilę i biec dalej (i trzymać się myśli "to juz tylko 5km do końca"). Nogi to jedno (jesli chodzi o utrzymanie tempa), ale drugie to pewnie brak dłuższych wybiegań (dużo tych 15km biegałeś?). Z okolic 48min/10km powienieneś spokojnie nabiegać poniżej 1:50. Popracuj trochę nad nogami, ale daj też organizmowi szansę pobiegać trochę dłużej, spokojnym tempem i bez problemu zaliczysz fajny wynik w nastepnym HM-ie (głowa tez już "wie" jak to wygląda ;-)
Powidzenia!
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 sie 2018, 14:02
- Życiówka na 10k: 48:44
- Życiówka w maratonie: 2:01:20
Dzięki za rady 
Na pewno głowa też nie wytrzymała, bo gdzieś tam wcześniej założyłem sobie, że chciałbym pobiec na 1:50-55. Dopadł mnie kryzys i po chwili zobaczyłem, że nie da rady dobiec w takim czasie. Na pewno to nie pomaga. Plus to był mój pierwszy tak długi dystans. Tak na prawdę wybiegania po 15 km zrobiłem tylko dwa więc też bez szału.
Pierwsze śliwki robaczywki. Już wiem z czym to się je. HM to zupełnie co innego niż bieg na 10 km
Nie pozostaje mi nic innego jak dalej trenować. Pochylić się głównie nad wzmocnieniem nóg plus oczywiście resztą rzeczy
Pozdrawiam!

Na pewno głowa też nie wytrzymała, bo gdzieś tam wcześniej założyłem sobie, że chciałbym pobiec na 1:50-55. Dopadł mnie kryzys i po chwili zobaczyłem, że nie da rady dobiec w takim czasie. Na pewno to nie pomaga. Plus to był mój pierwszy tak długi dystans. Tak na prawdę wybiegania po 15 km zrobiłem tylko dwa więc też bez szału.
Pierwsze śliwki robaczywki. Już wiem z czym to się je. HM to zupełnie co innego niż bieg na 10 km

Nie pozostaje mi nic innego jak dalej trenować. Pochylić się głównie nad wzmocnieniem nóg plus oczywiście resztą rzeczy

Pozdrawiam!
- C80
- Wyga
- Posty: 137
- Rejestracja: 24 sty 2017, 07:51
- Życiówka na 10k: 51:27
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: ZPL
- Kontakt:
Odważę się nie zgodzić, nie zawsze będzie ciężko. Zależy jak się zaplanuje bieg i rozłoży siły. Ja w niedzielę też debiutowałem w półmaratonie (39. Półmaraton Szczeciński), a po raz trzeci w życiu pobiegłem powyżej 20km.b@rto pisze:Inna sprawa, że koło 16 km na półmaratonie zawsze już będzie ciężko. Zawsze będzie trzeba wtedy popracować i głową i nogami. Pytanie jak wielki to był kryzys - czasami sobie "dopowiadamy", że była kaplica a tak naprawdę to głowa zastrajkowała.
Więc... Pierwsze dwa kilometry leciałem w tłumie 6min/km, a potem zszedłem poniżej 5:40. A o dziwo na ostatnich 3-4km nogi niosły genialnie i ostatnie km tylko przyspieszałem. Ostatnie dwa km przeleciałem w tempie 5:10 i 5:01 min/km i do trupa jeszcze dużo brakowało. Skończyło się na czasie 1:58:46 na połówkę i szczerze mówiąc patrząc na końcówkę mam spory niedosyt bo wygląda na to, że stać mnie na o wiele więcej. Sam Polar sugeruje na podstawie wyników, że teoretycznie stać mnie na 1:52h.
W czym więc problem? Mi się wydaje, że po prostu podszedłem asekuracyjnie do biegu. Może też przy okazji dobrze żarłem, bo żel energetyczny wjechał w okolicy 5km i jadłem go na 5 razy do 17 km.
Czy przypadkiem ów kryzys na 16km nie był ową mityczną ścianą jakoś związaną z brakiem energii po niewłaściwym odżywaniu?
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3295
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Nie ma opcji by połówka nie bolała po 16km. Czas na mecie trzeba wydrzeć. Jeżeli dobiegło się całość na dobrym sapomoczuciu to to nie jest dobre rozłożenie tempa (nie mylmy tylko utrzymania stałego tempa z ogólnym rozłożeniem tempa względem zmęczenia). Tak samo jak nie ma opcji by ostatnie 2-3km biegu na dychę nie cierpieć katuszy by utrzymać założone tempo.
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Mówię o sytuacji, gdy biegniemy na maksa a nie o sytuacji, że biegniemy asekuracyjnie. Jak jest lekko to znaczy, że nie pobiegłeś na 100%.C80 pisze: Odważę się nie zgodzić, nie zawsze będzie ciężko. Zależy jak się zaplanuje bieg i rozłoży siły. Ja w niedzielę też debiutowałem w półmaratonie (39. Półmaraton Szczeciński), a po raz trzeci w życiu pobiegłem powyżej 20km.
- C80
- Wyga
- Posty: 137
- Rejestracja: 24 sty 2017, 07:51
- Życiówka na 10k: 51:27
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: ZPL
- Kontakt:
Logadin pisze:Nie ma opcji by połówka nie bolała po 16km. Czas na mecie trzeba wydrzeć. Jeżeli dobiegło się całość na dobrym sapomoczuciu to to nie jest dobre rozłożenie tempa (nie mylmy tylko utrzymania stałego tempa z ogólnym rozłożeniem tempa względem zmęczenia). Tak samo jak nie ma opcji by ostatnie 2-3km biegu na dychę nie cierpieć katuszy by utrzymać założone tempo.
Tak jak mówicie, złe rozłożenie tempa plus asekuracja. Ja na bank podszedłem zbyt ostrożnie do biegu, żeby właśnie nie zaliczyć zgonu na ostatnich kilometrach. Pierwsze parę km to był slalom w tłumie między mamuśkami i emerytami (ok. 6min/km), od 6-7 kilometra gdy zrobiło się szerzej do około 17km w tempie 5:35min/km +/- 5s (trasa płaska, przewyższenia góra +/-50m), a od 17km przyspieszałem do kolejno 5:30, 5:27, 5:11 i 5:01 min/km oraz szybciej na ostatnich 100m.b@rto pisze:Mówię o sytuacji, gdy biegniemy na maksa a nie o sytuacji, że biegniemy asekuracyjnie. Jak jest lekko to znaczy, że nie pobiegłeś na 100%.
Kolega który założył temat i którego przypadek jest omawiany debiutował i od 16km walczył o życie, ja debiutowałem i ostatnie 5km w HM przyspieszałem. Czyli jednak jest taka opcja by rozplanować bieg, żeby nie był torturą. Im więcej biegów na ten dystans tym większe doświadczenie i znajomość swoich możliwości.
Tylko jedna ważna rzecz która wam umyka. Autor wątku debiutował w HM i zdechł po 16km, więc... Dywagując... Jestem amatorem czyli na bank gadam głupoty, ale moim zdaniem jeżeli ktoś biegnie w HM i pada po kilkunastu kilometrach to albo źle się odżywiał, albo założył jakieś tempo i przeszarżował. I do tego chyba właściwie sprowadza się ten wątek i rozterka autora:
Maca91 pisze:Czy ktoś z bardziej doświadczonych kolegów/koleżanek doradzi o co chodzi?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 14 kwie 2009, 11:47
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
Autor wątku napisał, że przed debiutem zrobił tylko 2 wybiegania po 15 km i tu widzę przyczynę. Jak się ma mało nabieganych kilometrów to żaden żel czy przemyślana taktyka nic nie poradzi.
mój blog - viewtopic.php?f=27&t=57879
komentarze - viewtopic.php?f=28&t=57878
PB
5k - 20:09 - 29.03.2025 (parkrun)
10k - 42:35 - 11.11.2024
półmaraton - 1:38:43 - 01.09.2024
komentarze - viewtopic.php?f=28&t=57878
PB
5k - 20:09 - 29.03.2025 (parkrun)
10k - 42:35 - 11.11.2024
półmaraton - 1:38:43 - 01.09.2024