
Za 3.5 tygodnia biegnę w Berlinie i postanowiłem pobiec testowo Półmaraton praski. Odbywa się on 2 tyg przed Berlinem i tu rodzi się pytanie czy zdążę się zregenerować w tym czasie? Ogólnie jak biegałem ostatnio 30km (15km w 5:10 + 15km w 4:40) to tak lekkie zakwasy to tylko w łydkach przez pierwsze 2-3dni miałem potem już easy normalnie funkcjonowałem.
A drugie pytanie to tempo.
Mój czas na 10km podczas biegu powstania to 41:59, było to podczas duchoty i gorąca i czułem, że mogłem szybciej więc jakis zapas jest. Według kalkulatora wychodzi półmaraton w 01:32:55 z tempem 4:24. Ja jednak planuje pobiec z zającem na 1:35 i potem ewentualnie przyśpieszyć po 15-17km.
Nie chce biec na maksa bo w tą niedziele będę biegł 15km w 5:20/km + 15km w 4:40, więc nie chce szarżować. Brzmi to sensownie ;p?