Idea modelu tensegracyjnego pomogła mi uwolnić się od mechaniki i funkcji poszczególnych mięśni, a nawet całych łańcuchów mięśniowych. To było trochę jak eureka. Od tej chwili to nie noga generowała sprężystość i w konsekwencji ruch lecz całe ciało było jedną wielką sprężyną, generatorem oscylacji.
Na marginesie: skoro całe ciało jest generatorem, to jeżeli coś szwankuje, na przykład lewa ręka Gebrselassie przez "noszenie książek do szkoły" to pojawia się pewien potencjał poprawy jego ruchu.
Idea tensegracji pociąga za sobą konkretne działania praktyczne. Tensegracja daje nowe obszary do tworzenia wizualizacji, najskuteczniejszego narzędzia w pracy nad ruchem.
Wracając do avatara, to jego tworzenie rozpocząłem od nakładania kresek na materiały wideo, powszechnie dostępne w necie. Potem taki wstępny szkic przeniosłem do excela i zacząłem opracowywać całą sekwencję kroku. Proste formuły w komórkach arkusza kalkulacyjnego symulujące oscylację pionową i poziomą dopasowywałem do realnego biegu. Potem przesterowywałem biegnący model zadając zbyt duże wartości oscylacji i sprawdzałem jak to się ogląda, czy to już haczy i zaczyna przypominać jakiegoś animowanego superbohatera, czy jednak mieści się w granicach fizycznych możliwości ludzkiego ciała.
Aktualny avatar jest więc odzwierciedleniem tego co da się zobaczyć w biegu Bekele, Gebrselassie i innych na youtubie. Przełom w postrzeganiu nastąpił, gdy zacząłem studiować ruch na żywo w Kenii. Nie da się tego odnieść do materiałów na yt. Jadąc obok lub tuż za zawodnikiem generującym oscylacje wrażenia są niewiarygodne. Dopiero na żywo w bezpośredniej bliskości da się uchwycić cały dynamizm ruchu, którego teraz nie odnajduję w avatarze. Tak więc to nie kwestia tego, że na przykład Bekele nie ma takiej dynamiki. Po prostu nie widać jej na filmach.
