Jakieś złote rady

Wiec po co pytania? I na podstawie czego tak twierdzisz?petro9 pisze:znam siebie lepiej i uważam, że jestem w stanie zejść nawet poniżej 2:40,
Ale to chyba na zasadzie uswiadomienia gdzie jest a gdzie chce byc? Ja jak biegalem okolice 3:20/km to ledwo domykalem, albo i nie domykalem 33s/200Rolli pisze:A teraz do "ćwiczeń"... idź na stadion (nie żadne GPS) i zrób 6x200 w 27s, bo to jest potrzebne jako minimum żeby pobiec 2:40
To było w przenośniSkoor pisze:Ale to chyba na zasadzie uswiadomienia gdzie jest a gdzie chce byc? Ja jak biegalem okolice 3:20/km to ledwo domykalem, albo i nie domykalem 33s/200Rolli pisze:A teraz do "ćwiczeń"... idź na stadion (nie żadne GPS) i zrób 6x200 w 27s, bo to jest potrzebne jako minimum żeby pobiec 2:40
Ale to co opisujesz, to dopiero rozgrzewka.petro9 pisze: zdarzało się, że doprowadzałem organizm do takiego przetrenowania, że miałem problem by wrócić do domu, i w środku nocy wymiotowałem, więc nie dam sobie wmówić, że nie wiem na co się porywam, doskonale wiem co to ból, też czasem robię sprinty i to na stromych podbiegach a nie po płaskim terenie, wiem co to znaczy wypluć płuca, odwodnić organizm, mieć po treningu gęsią skórkę i za razem czuć gorąc i zimno, czuć się mocno osłabionym, słyszeć jak krew bębni po uszach, i zdarzały się kontuzje np. zapalenie czworogłowego z powodu nadmiaru treningu, przez 2 tyg nie mogłem nawet nogi wyprostować. Podsumowując doświadczyłem wszystkiego... Według znajomych, jestem nadgorliwy i robię więcej niż powinienem, tylko zdrowie jest barierą która jest w stanie mnie ograniczyć. W bieganiu na czas, po płaskim, jestem amatorem i chcę to zmienić