Tytułem wstępu:
- to mój debiut maratoński
- biegałem już w biegach masowych na 5km, 10km i półmaraton (czasy stare - ostatnio ubiegły rok)
- w przygotowaniach (15 tyg) do OWM przebiegłem 900 km (sumiennie 5 treningów tygodniowo)
- plan 3:30 wg http://www.szmajchel.naszebieganie.pl/p ... dni/03-30/ zrobiłem skrupulatnie każdy trening
- bardzo zależy mi na czasie 3:29:59

Moje dylematy „na tak” i „na nie” w wyborze czasu i tempa są następujące:
- w tą niedzielę pobiegłem treningowo sprawdzian na 25 km z czego 21 w TM 5:00min/km i w końcówce czułem już zmęczenie, ale:
dopóki biegłem z wiatrem to biegło mi się lekko i tętno nie wzrastało bardzo (do 156bpm), jak zmieniłem kierunek pod wiatr to tempo 5:00 m/km utrzymałem, ale zrobiło się ciężko i tętno ewidentnie przeniosło się do następnej strefy

- w tym sprawdzianie wg kalkulatora MARCO (na 3:30 w OWM i 187 bpm max, a nie biegłem NS tylko od razu równe tempo docelowe 5:00) to tętno nawet po 21 km idealnie wręcz co km utrzymywało się tak jak w tabelce (wkroczyło „normowo”

nie wiem jak daleko jestem w stanie biec od 21 km na progu około tlenowym i wyżej (pow. 163 - 170 bmp na mecie wg Marco), nie wiem czy organizm nauczył się czerpać energię z tłuszczu, nie wiem czy umie usuwać kwas mleczanowy, …
- stosować Negativ Split na czas 3:30, bo NS jest logiczny i mi już zadziałał, bo do 25km dam radę, bo trenowałem pod 3:30 i dawałem radę, bo przebiegłem stosunkowo dużo „urozmaiconych” kilometrów w przygotowaniach, bo wpisuję się idealnie w teście 21km z czasami i bpm w kalk Marco, bo jest „na papierze” potencjał, bo dojdzie pozytywna energia związana ze startem, bo jestem zmotywowany, bo będę się bardziej posilał niż na tym ostatnim treningu, bo test robiłem bez regeneracji a przed OWM ją zrobię, bo wszystkie okoliczności dnia będą sprzyjające, bo…
- czy próbować „Positiv Split” czyli nie pobiec od początku na wynik 3:30, bo wiem że do ok. 25 km dam radę, a potem zdać się na los (może i 3:59

- jeśli wybiorę NS na czas niższy niż 3:30 żeby „lekko” dotrzeć do ~ 35km, to potem nie nadrobię żeby zdążyć na czas 3:30 i wtedy fun i motywacja z biegania spada o 50%

- ryzykować czas 3:30 i najwyżej polec?
- po prostu nie dam rady i odpuścić sobie i biec na poniżej 4:00, bo takie są realia?
Mogę podrzucić linka do zapisów treningów na Sports Tracker, gdyby to coś pomogło.
Pomoże ktoś?