Do jakiego poziomu jest w stanie zejść amator?
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 16 cze 2015, 20:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na początku biegania myślałem że amatorzy którzy biegną w 35 min 10km to już wielkie coś, to nie jest dla każdego, żeby zejść nizej trzeba być kimś, mieć trenera, robić super profesjonalne treningi, na pewno trening 2 razy na dzień i diety nie z tej ziemi. Czyli to już może nie elita, ale zawodowe bieganie.
Teraz patrzę chociażby na tym forum na życiówki wielu osób i widzę na dyszkę 31 minut, 32, czy 33, naprawdę dużo osób jednak osiąga ten poziom, jak dla mnie to marzenie.
tak się zastanawiam, do jakiego poziomu może zejść amator bez żadnej sauny, jakiś masaży i wszystkich podobnych rzeczy?
I pytanie do tych którzy biegają <35min/10km - Ile dni w tygodniu biegacie, ile wam do zabiera czasu, ile poświęcacie, ile was to kosztuje?
Teraz patrzę chociażby na tym forum na życiówki wielu osób i widzę na dyszkę 31 minut, 32, czy 33, naprawdę dużo osób jednak osiąga ten poziom, jak dla mnie to marzenie.
tak się zastanawiam, do jakiego poziomu może zejść amator bez żadnej sauny, jakiś masaży i wszystkich podobnych rzeczy?
I pytanie do tych którzy biegają <35min/10km - Ile dni w tygodniu biegacie, ile wam do zabiera czasu, ile poświęcacie, ile was to kosztuje?
-
- Stary Wyga
- Posty: 172
- Rejestracja: 26 wrz 2010, 15:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Po pierwsze ciężko jednoznacznie określić kto jest amatorem. Są osoby, które biegały w klubach przed 20, wybrały normalną pracę zamiast zawodowego biegania, ale są w stanie złamać 31 min na dychę.
Jeśli Ci chodzi kompletnie od zera. To dobrym przykładem jest Bartek Olszewski( warszawskibiegacz.pl). Zaczął biegać od chyba 25 lat, teraz po kilku latach łamie 33 min na dychę i 2:25 w maratonie.
Jednak tu też sprawa nie jest tak oczywista. To do jakiego poziomu dojdzie amator nie mający przeszłości biegowej zależy również od tego czy uprawiał jakikolwiek inny sport w młodości. Mam znajomego który trenował chodziarstwo, w wieku około 20 lat przestawił się na bieganie i praktycznie z miejsca 34 min/ 10km.
Widzisz więc, że do każdego trzeba podchodzić indywidualnie.
Jeśli Ci chodzi kompletnie od zera. To dobrym przykładem jest Bartek Olszewski( warszawskibiegacz.pl). Zaczął biegać od chyba 25 lat, teraz po kilku latach łamie 33 min na dychę i 2:25 w maratonie.
Jednak tu też sprawa nie jest tak oczywista. To do jakiego poziomu dojdzie amator nie mający przeszłości biegowej zależy również od tego czy uprawiał jakikolwiek inny sport w młodości. Mam znajomego który trenował chodziarstwo, w wieku około 20 lat przestawił się na bieganie i praktycznie z miejsca 34 min/ 10km.
Widzisz więc, że do każdego trzeba podchodzić indywidualnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 928
- Rejestracja: 08 sie 2011, 17:25
- Życiówka na 10k: 34:29
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Amator jest w stanie zejść do 29:15' na 10 kilometrów.
Oczywiście pytanie jest bez sensu bo każdy jest inny i ma inne predyspozycje.
Mi to zajęło 2,5 roku, 6-7dni w tygodniu, 200-300km/miesięcznie ale tylko raz pobiegłem dyszkę na zawodach bo przygotowywałem się do biegów średnich. Nabiegałem - 34:29' i uważam, że jako amator mogę zejść poniżej 32 minut na pewno
Oczywiście pytanie jest bez sensu bo każdy jest inny i ma inne predyspozycje.
Mi to zajęło 2,5 roku, 6-7dni w tygodniu, 200-300km/miesięcznie ale tylko raz pobiegłem dyszkę na zawodach bo przygotowywałem się do biegów średnich. Nabiegałem - 34:29' i uważam, że jako amator mogę zejść poniżej 32 minut na pewno
-
- Stary Wyga
- Posty: 156
- Rejestracja: 23 kwie 2013, 22:04
- Życiówka na 10k: 38:07
- Życiówka w maratonie: brak
Swoją drogą ciekawy jest to temat i myślę, że każdy kto marzył od dzieciństwa żeby żyć ze sportu zadaje sobie to pytanie.Też mnie to nurtuje ale wydaje mi się, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi jak to w życiu.Każdy jest inny.Zależy od wrodzonych zdolności i psychiki człowieka.Dla mnie taką sztandarową postacią na świecie jest tutaj Yuki Kawauchi, japończyk, który pracuje na co dzień na pełen etat:
1500 metres - 3:50.51 min (2012)
5000 metres - 13:58.62 min (2012)
10,000 metres - 29:02.33 min (2010)
Half marathon - 62:18 min (2012)
30 km - 1:29:31 hrs (2013)
Marathon - 2:08:14 hrs (2013)
50 km ultramarathon - 2:47:27 hrs (2014)
W Polsce niektórzy czołowi biegacze wybrali podobną drogę:Artur Kern (prowadzi swój sklep), Dominika Nowakowska (z tego co czytałem kiedyś pracuje na pół etatu),Artur Kozłowski (prowadzi usługi informatyczne), no i oczywiście Bartosz Olszewski.Tylko, że tutaj znowu pytanie kogo uznamy za amatora?Oczywiście jeszcze są przykłady Emila Zatopka czy Janusza Kusocińskiego ale to są zupełnie inne czasy.
Z jeszcze innej strony niektórzy wręcz uważają, że bez pracy czy innych obowiązkowych zajęć poza bieganiem wręcz trenowaliby słabiej.Ciągłe myślenie o treningu, presja wyniku (głównie ze strony sponsorów) też może wpłynąć destrukcyjnie.
Podsumowując: Moim zdaniem nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
1500 metres - 3:50.51 min (2012)
5000 metres - 13:58.62 min (2012)
10,000 metres - 29:02.33 min (2010)
Half marathon - 62:18 min (2012)
30 km - 1:29:31 hrs (2013)
Marathon - 2:08:14 hrs (2013)
50 km ultramarathon - 2:47:27 hrs (2014)
W Polsce niektórzy czołowi biegacze wybrali podobną drogę:Artur Kern (prowadzi swój sklep), Dominika Nowakowska (z tego co czytałem kiedyś pracuje na pół etatu),Artur Kozłowski (prowadzi usługi informatyczne), no i oczywiście Bartosz Olszewski.Tylko, że tutaj znowu pytanie kogo uznamy za amatora?Oczywiście jeszcze są przykłady Emila Zatopka czy Janusza Kusocińskiego ale to są zupełnie inne czasy.
Z jeszcze innej strony niektórzy wręcz uważają, że bez pracy czy innych obowiązkowych zajęć poza bieganiem wręcz trenowaliby słabiej.Ciągłe myślenie o treningu, presja wyniku (głównie ze strony sponsorów) też może wpłynąć destrukcyjnie.
Podsumowując: Moim zdaniem nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
- Poranny Biegacz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 26 sie 2013, 12:10
- Życiówka na 10k: 34:41
- Życiówka w maratonie: 2:37:41
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
W lutym 2015 nabiegałem 34:41, trenowałem 6x w tygodniu, choć myślę, że taki wynik wyszedłby i przy 5x na tydzień, ale przy treningu specyficznym do dychy. Moim celem był maraton poniżej 2:40, stąd tyle treningów.chemol pisze: I pytanie do tych którzy biegają <35min/10km - Ile dni w tygodniu biegacie, ile wam do zabiera czasu, ile poświęcacie, ile was to kosztuje?
6x w tygodniu to sporo czasu. Obciążenie jest odczuwalne psychicznie, fizycznie i organizacyjnie. Ciuchy do biegania praktycznie suszą się w domu codziennie, często mam też opory przed wychodzeniem na miasto w środku tygodnia, bo następnego dnia rano czeka trening. Jest to trudny balans pomiędzy satysfakcją z możliwości i rezultatów, a dostępnością dla najbliższych. Fizyczne zmęczenie treningiem to w tym wszystkim naprawdę najmniejszy problem.
Anyway, polecam

-
- Wyga
- Posty: 128
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 17:08
i dopiero ta wypowiedź to chyba takie prawdziwe sedno tematufagalto pisze:W lutym 2015 nabiegałem 34:41, trenowałem 6x w tygodniu, choć myślę, że taki wynik wyszedłby i przy 5x na tydzień, ale przy treningu specyficznym do dychy. Moim celem był maraton poniżej 2:40, stąd tyle treningów.chemol pisze: I pytanie do tych którzy biegają <35min/10km - Ile dni w tygodniu biegacie, ile wam do zabiera czasu, ile poświęcacie, ile was to kosztuje?
6x w tygodniu to sporo czasu. Obciążenie jest odczuwalne psychicznie, fizycznie i organizacyjnie. Ciuchy do biegania praktycznie suszą się w domu codziennie, często mam też opory przed wychodzeniem na miasto w środku tygodnia, bo następnego dnia rano czeka trening. Jest to trudny balans pomiędzy satysfakcją z możliwości i rezultatów, a dostępnością dla najbliższych. Fizyczne zmęczenie treningiem to w tym wszystkim naprawdę najmniejszy problem.
Anyway, polecam

To ile osiągnie amator zależy od tego, ile jest wstanie na to poświęcić czasu (czyt. poświęcić rodzinę, znajomych, hobby itd.)
Dla mnie na chwilę obecną 3 treningi tygodniowo to bardzo dużo. Często wolę iść z żoną do kina i potem na kawę z bezą i polewą truskawkową niż na wybieganie

Podziwiam wariatów którzy biegają 5-6 razy w tygodniu, wysypiają się (czyt. śpią minimum 6 godzin dziennie), pracują zawodowo 5 dni w tygodniu i równocześnie nie zawalają rodziny i mają czas na inne hobby. Podziwiam, ale nie chcę naśladować

Pozdro

- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Kawauchi skupił się już chyba tylko na bieganiu, więc ciężko nazywać go obecnie amatorem. Jednak fakt - gość długo łączył pracę z bieganiem osiągając niesamowite wyniki.
I zgadzam się z przedmówcą - fagalto trafił w sedno. Wszystko zależy od tego na jakie poświęcenia jesteśmy gotowi. Jak już komuś rodzina i praca zaczynają przeszkadzać w trenowaniu to coś jest wyraźnie nie w porządku. A niestety zdarzają się takie przypadki. Miałem okres kiedy bieganie było bardzo wysoko w mojej hierarchii wartości. Trenig -> Praca -> Spanie. Żadnych wyjść, jedzenie przeliczone co do pojedynczej kalorii. Jednak to nie dla mnie. Wolę biegać wolniej, mieć z tego więcej frajdy i cieszyć się życiem
A to na szczęście nie sprowadza się życiówek, czasów i tempa 
I zgadzam się z przedmówcą - fagalto trafił w sedno. Wszystko zależy od tego na jakie poświęcenia jesteśmy gotowi. Jak już komuś rodzina i praca zaczynają przeszkadzać w trenowaniu to coś jest wyraźnie nie w porządku. A niestety zdarzają się takie przypadki. Miałem okres kiedy bieganie było bardzo wysoko w mojej hierarchii wartości. Trenig -> Praca -> Spanie. Żadnych wyjść, jedzenie przeliczone co do pojedynczej kalorii. Jednak to nie dla mnie. Wolę biegać wolniej, mieć z tego więcej frajdy i cieszyć się życiem


- Piotr-Fit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 916
- Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
- Życiówka na 10k: 40:30
- Życiówka w maratonie: 3:00:56
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Nie ma jednej odpowiedzi. Jak zresztą Koledzy napisali. Ciężko i o definicję amatora jak i trzeba pamiętać, że każdy jest inny. I fizycznie i psychicznie. A do tego inne warunki życiowe - praca, reakcje rodziny itd.
Osobiście nadrzędnym celem mojego amatorskiego biegania to jest przyjemność.
Po co na dłuższą metę mam robić coś czego nie lubię? Szkoda życia.
A ta przyjemność wynika u mnie z kilku factorów: zdrowie, bo nie chcę się przeciążyć.
wyniki, bo satysfakcja jest ważna.
wspomniany fun, przyjemność.
I tutaj staram się pomiędzy tym wszystkim zachować balans. Acz czasem przekraczam granice, w tę albo tamtą stronę. Dopóki jednak to nie jest stale, to tak jest dobrze dla mnie.
Fagalto, dobrze napisane z tymi obciążeniami nie-fizycznymi. Oj dobrze napisane.
Osobiście nadrzędnym celem mojego amatorskiego biegania to jest przyjemność.
Po co na dłuższą metę mam robić coś czego nie lubię? Szkoda życia.
A ta przyjemność wynika u mnie z kilku factorów: zdrowie, bo nie chcę się przeciążyć.
wyniki, bo satysfakcja jest ważna.
wspomniany fun, przyjemność.
I tutaj staram się pomiędzy tym wszystkim zachować balans. Acz czasem przekraczam granice, w tę albo tamtą stronę. Dopóki jednak to nie jest stale, to tak jest dobrze dla mnie.
Fagalto, dobrze napisane z tymi obciążeniami nie-fizycznymi. Oj dobrze napisane.
- Andrzej_Witek
- Wyga
- Posty: 131
- Rejestracja: 27 lis 2015, 08:06
- Życiówka na 10k: 31:35
- Życiówka w maratonie: 2:23:32
- Lokalizacja: Wrocław / Szklarska Poręba
- Kontakt:
Łamię 33 minuty na dychę i zbliżam się do 2:30 w maratonie. Przy okazji pracuję po 140-150 godzin miesięcznie i studiuje dziennie. Do tego lubię spotkania ze znajomymi i przeczytać ciekawą książkę. Nie jest łatwo, narzeczona czasami wyrazi niezadowolenie, jak wstaję o 5 rano żeby pobiegać, ale cieszy się moim szczęściem i zawsze kibicuje. Może więcej snu by się przydało, ale nie ma tragedii. Tak czy inaczej, czuję się w pełni amatorem i myślę, że godząc wszystkie obowiązki, amator może zejść do 31 z hakiem na dychę. Oczywiście jeżeli nie ma 45 lat, a ostatnie 25, to nie tylko siedzenie przed biurkiem.
Choć trzeba przyznać, że Fagato ma dużo racji. Fizyczne zmęczenie, to mały problem w tej układance.
Choć trzeba przyznać, że Fagato ma dużo racji. Fizyczne zmęczenie, to mały problem w tej układance.
M: 2:23:32
HM: 1:08:57
ASICS Trail Team
HM: 1:08:57
ASICS Trail Team
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 383
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 15:10
- Życiówka na 10k: 39
- Życiówka w maratonie: brak
Moim zdaniem to, do jakiego poziomu jest w stanie zejść amator to głównie kwestia predyspozycji. Jak zaczynałem biegać, myślałem, że bez problemu złamię na dyszkę 40 minut, a 35 min to kwestia dwóch lat. 30 lat, wydawało mi się że jestem wysportowany, od paru lat regularna siłownia plus jakaś koszykówka. Waga w normie, a w liceum nawet wzięli mnie na powiatowe zawody przełajowe oczywiście bez żadnego treningu i pobiegłem z tego co pamiętam całkiem nieźle.
Ale teraz to już nie takie proste. Uporanie się z 50 min zajęło mi kilka miesięcy odkąd zacząłem biegać - ok, biegałem raz, dwa na tydzień ale bez przesady, to tylko 50 minut. Zacząłem biegać regularnie, 45 minut pękło po roku odkąd zacząłem biegać, po dwóch latach utknąłem na 41 min. Ostatni rok to 2000 km przebiegu przy w miarę urozmaiconych treningach.
Fajnie się czyta o Bartku Olszewskim który śmiga w 33 minuty ale to nie jest poziom osiągalny dla 90% amatorów. A Kawauchi to w ogóle nie jest żaden amator, równie dobrze można powiedzieć że polska czołówka to amatorzy bo mają etaty w wojsku...
Ciekaw jestem jak wyglądał progres osób które teraz biegają teraz po 35 minut a mają ponad 30 lat. Myślę, że większość zaczynała z dużo wyższego poziomu - bieganie w klubach akademickich itp lub po prostu mają duży talent.
Ale teraz to już nie takie proste. Uporanie się z 50 min zajęło mi kilka miesięcy odkąd zacząłem biegać - ok, biegałem raz, dwa na tydzień ale bez przesady, to tylko 50 minut. Zacząłem biegać regularnie, 45 minut pękło po roku odkąd zacząłem biegać, po dwóch latach utknąłem na 41 min. Ostatni rok to 2000 km przebiegu przy w miarę urozmaiconych treningach.
Fajnie się czyta o Bartku Olszewskim który śmiga w 33 minuty ale to nie jest poziom osiągalny dla 90% amatorów. A Kawauchi to w ogóle nie jest żaden amator, równie dobrze można powiedzieć że polska czołówka to amatorzy bo mają etaty w wojsku...
Ciekaw jestem jak wyglądał progres osób które teraz biegają teraz po 35 minut a mają ponad 30 lat. Myślę, że większość zaczynała z dużo wyższego poziomu - bieganie w klubach akademickich itp lub po prostu mają duży talent.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13799
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Dziwne, ze koledzy tu myślą, ze jak ktoś 6x w tygodniu biega, nie ma już czasu na żadne kontakty społeczne i o pracy na ma co myśleć. No i oczywiście nie może mieć rodziny i znajomych, bo na to nie ma już czasu...Andrzej_Witek pisze:Łamię 33 minuty na dychę i zbliżam się do 2:30 w maratonie. Przy okazji pracuję po 140-150 godzin miesięcznie i studiuje dziennie. Do tego lubię spotkania ze znajomymi i przeczytać ciekawą książkę. Nie jest łatwo, narzeczona czasami wyrazi niezadowolenie, jak wstaję o 5 rano żeby pobiegać, ale cieszy się moim szczęściem i zawsze kibicuje. Może więcej snu by się przydało, ale nie ma tragedii. Tak czy inaczej, czuję się w pełni amatorem i myślę, że godząc wszystkie obowiązki, amator może zejść do 31 z hakiem na dychę. Oczywiście jeżeli nie ma 45 lat, a ostatnie 25, to nie tylko siedzenie przed biurkiem.
Choć trzeba przyznać, że Fagato ma dużo racji. Fizyczne zmęczenie, to mały problem w tej układance.
Bzdury!
Zawodowców jest w Polsce może 20. Reszta musi chodzić normalnie do pracy, na studia, ma duzo znajomych, wychodzi na party itd. Tak jak to Andrzej udowadnia.
Ale gdzie nie ma racji, to ze w wieku 45 nie da sie złamać 33. Da sie. Ja dalem rade zejść na 33:40 własnie w wieku 45 i znam paru ludzi którzy biegają jeszcze szybciej (sub31) i maja normalna rodzine, hodżą normalnie do pracy i maja duzy krag znajomych.
Jak to sie da zrobić? Wyłącz TV.
-
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 16 wrz 2015, 17:19
- Życiówka na 10k: 32;59 1:12:02 Półmar
- Życiówka w maratonie: 2;36;44
- Lokalizacja: KamiennaGóra
- Kontakt:
Hej
Ja doszedłem po 6 latach biegania (a zaczynałem w wieku 28 lat) do poziomu 1:12:25 w połówce i 32 min z dużym hakiem na dychę w wieku 33 lat w 2015r. W Polsce w 2015r było około 100 zawodników którzy złamali 1h;14min w półmaratonie .
Kilometraż pod dychę średnio biegałem 80 kmw tygodniu do połówki troszkę więcej tak do 100 km. Na początku przygody z bieganiem jak każdy napalony biegacz katowałem się Skarżyńskim i tego rodzaju treningami ( progres niewielki) . Po jakimś czasie człowiek zaczyna bardziej analitycznie podchodzić do treningu przede wszystkim mniej komplikuje sprawy w treningu .
Kolega Adam Putyra z treningu około 70km na tydzień ( 5 dni w tygodniu średnio) nabiegał 32;15 na 10 km a 2h;27min maraton z treningu 100km/tydz . Drugi kolega X biega 120km w tygodniu i 3h;30min łamie w maratonie i osiągnięty dla niego rezultat jest dla niego wielkim osiągnięciem ( i to jest prawda)ponieważ zbliżył się granic swoich możliwości.
Ja teraz biegam średnio w etapie przygotowań do półmaraton wiosennego : od grudnie zaczynając 60km/tydz a kończąc ostatnie tygodnie lutego do 90- 100km/tydz stopniowo zwiększając kilometraż do momentu największego kilometrażu. Główny nacisk kładąc przede wszystkim na biegi spokojne ( nie za szybko jak dla mnie 4;30-5;0min/ km) oraz siłę biegową i sprawność. W końcowym etapie miesiąc do zawodów jeden akcent w tygodniu biegam na stadionie biegając w tempach około startowych i wtedy też większą wagę przywiązuje do higieny dnia codziennego (sen, odpoczynek, dieta..) .
Mam rodzinę małego synka do pracy dojeżdżam codziennie 30 km więc czasu nie za wiele ale przy dobrej organizacji dnia i wyrozumiałości żony
dla mojej pasji jestem w stanie wyjść czasem nawet na 2h biegania .
Do jakiego poziomu jest w stanie zejść amator?
Moim zdanie amator mógłby pobić rekord świata jeśli moglibyśmy owego nazwać ?. Przypuśćmy że żyje na ziemi młody człowiek z niesamowitym predyspozycjami, parametrami do biegania .Wychował się w biednej rodzinie, wychowywał się uprawiając różnego rodzaju sporty przez co był niezwykle sprawny. W wieku młodzieńczym zafascynował się bieganiem i korzyściami z niego płynącymi ,biegał dla samego siebie nie wiedząc jeszcze o swoich już wielkich możliwościach biegowych. Później studia ,własna firma, rodzina , itd. W końcu postanawia wziąć udział w zawodach na 10 km przygotowując się do nich parę miesięcy biegnie poniżej 30 min i właśnie w tym wieku kiedy ma 24 lata rozwija się u niego wielka pasja do biegania a że firma prosperuje doskonale posiada wiele czasu na treningi postanawia rozwijać się nie angażując sponsorów sam opłaca sobie dobrego trenera , fizjoterapeutę itd. Nie jest od nikogo zależny finansowo. Udaje mu się po latach pobić rekord świata w maratonie. Amator pasjonat biegania ??? Czy zawodowiec ?
XchmieluX dla Ciebie jesteśmy wariatami
-dla jednego 10 dni treningowych w tygodniu nie będzie stanowiło problemu i będzie się cieszył życiem dla drugiego podniesienie się z kanapy i pójście na spacer to już wyzwanie. To zależy od psychofizycznych możliwości człowieka.
Do Runner 11 to udowodnij że pobiegniesz
Ja doszedłem po 6 latach biegania (a zaczynałem w wieku 28 lat) do poziomu 1:12:25 w połówce i 32 min z dużym hakiem na dychę w wieku 33 lat w 2015r. W Polsce w 2015r było około 100 zawodników którzy złamali 1h;14min w półmaratonie .
Kilometraż pod dychę średnio biegałem 80 kmw tygodniu do połówki troszkę więcej tak do 100 km. Na początku przygody z bieganiem jak każdy napalony biegacz katowałem się Skarżyńskim i tego rodzaju treningami ( progres niewielki) . Po jakimś czasie człowiek zaczyna bardziej analitycznie podchodzić do treningu przede wszystkim mniej komplikuje sprawy w treningu .
Kolega Adam Putyra z treningu około 70km na tydzień ( 5 dni w tygodniu średnio) nabiegał 32;15 na 10 km a 2h;27min maraton z treningu 100km/tydz . Drugi kolega X biega 120km w tygodniu i 3h;30min łamie w maratonie i osiągnięty dla niego rezultat jest dla niego wielkim osiągnięciem ( i to jest prawda)ponieważ zbliżył się granic swoich możliwości.
Ja teraz biegam średnio w etapie przygotowań do półmaraton wiosennego : od grudnie zaczynając 60km/tydz a kończąc ostatnie tygodnie lutego do 90- 100km/tydz stopniowo zwiększając kilometraż do momentu największego kilometrażu. Główny nacisk kładąc przede wszystkim na biegi spokojne ( nie za szybko jak dla mnie 4;30-5;0min/ km) oraz siłę biegową i sprawność. W końcowym etapie miesiąc do zawodów jeden akcent w tygodniu biegam na stadionie biegając w tempach około startowych i wtedy też większą wagę przywiązuje do higieny dnia codziennego (sen, odpoczynek, dieta..) .
Mam rodzinę małego synka do pracy dojeżdżam codziennie 30 km więc czasu nie za wiele ale przy dobrej organizacji dnia i wyrozumiałości żony

Do jakiego poziomu jest w stanie zejść amator?
Moim zdanie amator mógłby pobić rekord świata jeśli moglibyśmy owego nazwać ?. Przypuśćmy że żyje na ziemi młody człowiek z niesamowitym predyspozycjami, parametrami do biegania .Wychował się w biednej rodzinie, wychowywał się uprawiając różnego rodzaju sporty przez co był niezwykle sprawny. W wieku młodzieńczym zafascynował się bieganiem i korzyściami z niego płynącymi ,biegał dla samego siebie nie wiedząc jeszcze o swoich już wielkich możliwościach biegowych. Później studia ,własna firma, rodzina , itd. W końcu postanawia wziąć udział w zawodach na 10 km przygotowując się do nich parę miesięcy biegnie poniżej 30 min i właśnie w tym wieku kiedy ma 24 lata rozwija się u niego wielka pasja do biegania a że firma prosperuje doskonale posiada wiele czasu na treningi postanawia rozwijać się nie angażując sponsorów sam opłaca sobie dobrego trenera , fizjoterapeutę itd. Nie jest od nikogo zależny finansowo. Udaje mu się po latach pobić rekord świata w maratonie. Amator pasjonat biegania ??? Czy zawodowiec ?
XchmieluX dla Ciebie jesteśmy wariatami

Do Runner 11 to udowodnij że pobiegniesz

Ostatnio zmieniony 09 sty 2016, 10:58 przez wookesh, łącznie zmieniany 1 raz.
1:12:02 Półmaraton
Łukasz Kondratowicz.
Łukasz Kondratowicz.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
Myślę, że świetnym punktem odniesienia do tej dyskusji są nadchodzące (13.01) US marathon trials. (Najważniejsza impreza w stanach dla ambitnych maratończyków)
Zakwalifikowało się 200 osób. (<1:05 HM, <2:19 M), wśród nich m.in 43-letni Kevin Castille.
Ilu z nich ma umowy sponsorskie wystarczające na, choćby skromne, życie? 20? 30?
-----------
Myślę, że jest to w miarę precyzyjna odpowiedź, choć zakładam chemol, że poprzez "amatora" nie masz na myśli singla w wieku 20-30 lat, z co najmniej dziesięcioletnim stażem biegowym , żyjącego jak mnich gdzieś za wielką wodą
tak to w praktyce wygląda, z bloga jednego z zakwalifikowanych
-----------
Z żoną, robotą i dwójką dzieciaków biegałem 33m 10k/2:38 M. Czy takie wyniki mógłbym osiągać dziś, z czwórką dzieci, w wieku 33 lat? Niewątpliwie. I niewątpliwie oszczędzę tego rodzinie.
Zakwalifikowało się 200 osób. (<1:05 HM, <2:19 M), wśród nich m.in 43-letni Kevin Castille.
Ilu z nich ma umowy sponsorskie wystarczające na, choćby skromne, życie? 20? 30?
-----------
Myślę, że jest to w miarę precyzyjna odpowiedź, choć zakładam chemol, że poprzez "amatora" nie masz na myśli singla w wieku 20-30 lat, z co najmniej dziesięcioletnim stażem biegowym , żyjącego jak mnich gdzieś za wielką wodą

tak to w praktyce wygląda, z bloga jednego z zakwalifikowanych
-----------
Z żoną, robotą i dwójką dzieciaków biegałem 33m 10k/2:38 M. Czy takie wyniki mógłbym osiągać dziś, z czwórką dzieci, w wieku 33 lat? Niewątpliwie. I niewątpliwie oszczędzę tego rodzinie.
mastering the art of losing. even more.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13799
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nie rób tego. Dzieci będą większe, zaczniesz znowu i będziesz żałował ze przerwałeś.kulawy pies pisze: Z żoną, robotą i dwójką dzieciaków biegałem 33m 10k/2:38 M. Czy takie wyniki mógłbym osiągać dziś, z czwórką dzieci, w wieku 33 lat? Niewątpliwie. I niewątpliwie oszczędzę tego rodzinie.
- Piotr-Fit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 916
- Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
- Życiówka na 10k: 40:30
- Życiówka w maratonie: 3:00:56
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
prowokacyjnie - a jakby zmienił trening, postawił na jakość i biegał mniej?wookesh pisze: Drugi kolega X biega 120km w tygodniu i 3h;30min łamie w maratonie i osiągnięty dla niego rezultat jest dla niego wielkim osiągnięciem ( i to jest prawda)ponieważ zbliżył się granic swoich możliwości.
Oczywiście nie znam jego treningu i jego samego.
Co do możliwości to jest to sedno sprawy. I to jak bardzo chcemy zbliżyć się do nich.