Bardzo Wszystkim dziękuję za odpowiedzi i podpowiedz i rady - jestem bardzo pozytywnie zaskoczona odzewem :uuusmiech:
Poczytałam też trochę zagramaniczne fora i przygody osób z tym planem treningowym i wychodzi na to, że nie jest on najoptymalniejszy z możliwych i założenia "ziemniaczanego palnu" są dość optymistyczne, a w rzeczywistości bardzo często sprowadza się to do tego, że podejmujący się niego powtarzają poszczególne treningi i to całkiem często, trafiają na spore przeskoki (np ciągły bieg przez 20 albo 25 min), które sprawiają im jakąś tam trudność, więc podchodzą do nich po kilka razy itd. Możliwie, że gdybym poczytała wcześniej więcej wybrałabym coś innego, chociaż pierwsze 4 tygodnie sprawdzają się całkiem fajnie i to delikatne stopniowanie sprawia dużo radości. Tak pisze, jakby ktoś się zastanawiał i szukał informacji, może jak dociągnę do końca zmienię zdanie, ale to takie refleksje na półmetku
A mi się dzisiaj udało
Miałam tydzień przerwy przez wyjazdy z początku listopada, ale postanowiłam biegać wedle dalszych rozpisek z 6 tygodnia na koniec którego jest 25 ciągłego biegu i zamiast tego zmierzyć się z tą dwudziestką nieszczęsną. Zastanawiałam się nad tym, czy nie tkwi to w moje głowie, bo bardzo zwracam uwagę na to ile jeszcze interwału mi zostało (i dlaczego jeszcze tak dużo) i na trasę, bo przeważnie biegam tą samą (wypracowałam sobie optymalną, tak że wybiegam z parku już do domu i po drodze kończę). Więc tak na wszelki wypadek zaczęłam swoje kółka rozkładać zupełnie inaczej, żeby nie upatrywać w niektórych końcach ścieżki wybawienia itd. Dzisiaj sobie biegnę i biegnę i zaczynam czuć, że to już np. 15 min biegania (super uczucie), ale dzielnie ciągnę starając się bieg jak najwolniej, żeby było jak najdłużej, aż słyszę w słuchawkach magiczne słowa "workout complete", a że czułam jeszcze w sobie siłę to biegłam dalej i dalej i udało mi się biec przez kolejne 5 minut, czyli w sumie 25, tak jak c25k zakładało na koniec 6 tygodnia.
W między czasie kupiłam sobie leciutką wiatrówkę do biegania i czuję bardzo dużą różnicę w tym, jak mi się w niej biega w porównaniu z polarem czy bluzą zwykłą, co pewnie też się przekłada na "osiągnięcia", łaskawa pogoda też bardzo pomaga, nie wiem czy nie bardziej niż lżejsza odzież ;D
A na razie planuję biec dalej, z tym, że przedstawiam sobie cele z czasowych na odległościowe i już czuję, że będzie to spore wyzwanie

Będę myśleć o sile ogólnej, jeśli przed 10 kilometrami albo godziną ciągłego biegu trafię na kolejny wybój, bo na razie jakoś daje radę, codzienna jazda na rowerze, regularny pilates zastępowane dużą ilością chodzenia od czasu do czasu zdają mi się na razie mi wystarczać

I czeka mnie wybór kolejnego planu za 3 tygodnie.
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie i odpowiedzi
