podejrzewam, że takich tematów na forum było kilka, ale ja nic nie mogę znaleźć. Gotowe plany natomiast zakładają, że ktoś jest wstanie przebiec max 2 minuty na raz.. A ja jestem nieco innym przypadkiem

Krótko o mnie:
Od dawna na przemian biegam i przestaje, biegam i przestaje... dlatego moje powroty do biegania zawsze były "brutalne". W ciągu 3 - 4 tygodni wchodziłem na objętość ok 30 - 40 km tygodniowo z długim wybieganiem na poziomie 15 km. Siła była kondycja była... ale właśnie.. kontuzje też były


Teraz jestem świeżo po przygodzie z achillesami/rozścięgnami i chcę zacząć mądrzej biegać. I pojawia się pytanie, jak to zrobić

Tryb życia:
no właśnie, kolejny wg mnie powód moich kontuzji. Ciągle tylko siedziałem, i nagle zaczynałem biegać. Teraz z samochodu przesiadłem się do komunikacji miejskiej, więc trochę zacząłem się ruszać

Cel treningów:
na razie nie ma wielkiego celu. Liczę na rady, jakich celów szukać. Na razie bieganie bez bólu.. Potem na pewno jakieś zawody, zawsze mnie to motywowało najbardziej.
Czy półmaraton warszawski w 2016 r (chyba jakoś w marcu, prawda??) to dobry pomysł, czy lepiej sobie odpuścić?
na pewno chcę jakieś 10 km w czerwcu pobiec i 1 milę na początku września (zawody w mojej firmie

Wątpliwości:
chciałbym zacząć przez pierwsze 2 tygodnie biegać spokojne 3 - 4 km 3 razy w tygodniu... Ale co potem?
Jak szybko zwiększać dystans? Zwiększać wszystkie objętości rónomiernie czy stopniowo tylko długi bieg, a potem krótkie?
Chciałbym sobie to rozpisać, bo znając życie, za tydzień będę wstanie kondycyjnie i siłowo wejść na dystans 10 km w tygodniu. i zrobię to. ale znowu skończę z kontuzją. Dlatego muszę mieć założenia na kartce papieru

Proszę o kilka podpowiedzi, jak to wszystko rozegrać, żeby dobrze się rozbiegać i wzmocnić (psychicznie i fizycznie).
Pozdro
Piotrek