Otóż swego czasu miałem bardzo konkretny skok formy i doszedłem do poziomu w którym biegałem 5:30' na kilometr na niskiej intensywności. Mój czas na 10km z tamtego okresu to było coś około 46:30. Następnie poczułem, że to już maksimum które jestem w stanie wypracować w tym sezonie i zarządziłem roztrenowanie. Po roztrenowaniu moja pierwsza intensywność to było już 6:40' na kilometr. i po pierwszym miesiącu treningu sprawa wygląda tak samo. Dziwi mnie natomiast jedna kwestia, jest to szalenie dziwne: Dalej potrafię pokonać 10km w 46 min. Występuje natomiast u mnie nietypowa skłonność do wysokiego tętna podczas treningu. Niekiedy dochodzi nawet do 185. Kiedyś tętno 185 to było moje tętno wyścigowe, a teraz przy tym tętnie po prostu troszkę pogłębia mi się oddech. Takie bieganie nadal jest dla mnie dość męczące ale już nie pod względem oddechowym, a jedynie mięśniowym i serce czuje że się męczy. Staram się biegać teraz tak by tętno nie przekraczało 150, ale jest to dość trudne i często się nie udaje bo bym musiał biec wolniej niż idę. To jakiś paradoks jest chyba w każdym razie proszę doświadczonych biegaczy o pomoc. Jeżeli jakieś dodatkowe informacje trzeba to proszę pytać.

P.S.
Przyczyny które przychodzą mi na myśl:
1. Wzrost wagi o 5kg, z 60 na 65
2. Pije bardzo dużo zielonej i dłuuugo parzonej herbaty (gdzieś czytałem, że wypłukuje żelazo) stąd pomysł że może mam niedobór żelaza?
3. Niewyregulowany rytm dobowy, wcześniej sypiałem o stałych porach a teraz śpię więcej i byle jak.