Komentarz do artykułu Co to znaczy pobiec "na maksa"? Szukamy odpowiedzi...

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1739
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

PKO
piotrek90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Admin

Nieprzeczytany post

A jak dalece można przesuwać granicę? I czy da się to jakoś oszacować? Mam na myśli czy da się oszacować moje maksymalny teoretyczny poziom wytrenowania? Np. na 10km.
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

IMHO nic się nie da oszacować. można się tylko sprawdzić.
wkraczamy na pole wytrenowania umysłu a nie ciała. tu świetny tekst o przesuwaniu granic.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Awatar użytkownika
Lisciasty
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Dużo tłumaczy ten artykuł. W bieganiu nie doznałem takich atrakcji póki co, no może czasami w jakimś tam stopniu,
ale regularnie na ściance wspinaczkowej tego doświadczam :P
Na ściance jest prościej, bo tam się nie da przestać ani zwolnić. Jak się idzie z dołem i wylezie poza wpinkę,
to mimo że jest to bezpieczne, człowiek ma miękko w gaciach z obawy przed odpadnięciem.
Musi walczyć, mimo że łapa puchnie, puls skacze i paluchy się ześlizgują ;)
Przy bieganiu wystarczy zwolnić albo przejść do marszu i tyle, za łatwe to jest.
Może jakby wspomagać się jakimś straszakiem, typu dziki/złe psy, tylko to trochę trudne logistycznie...
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
piotrek90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Admin

Nieprzeczytany post

f.lamer pisze:IMHO nic się nie da oszacować. można się tylko sprawdzić.
wkraczamy na pole wytrenowania umysłu a nie ciała. tu świetny tekst o przesuwaniu granic.
No dobrze, ale raczej nigdy nie pobiegnę 10km w 20min. Na drodze umysłu stanie niestety fizjologia organizmu. Jest jakaś granica :hej:
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

ale właśnie rozchodzi się o to że przy dokładnie tej samej fizjologii można pobiec lepiej i gorzej. dać z siebie mniej albo więcej.
pobiec na maksa, albo na mad maxa.
kalkulatory biegowe opisują trochę co innego
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13818
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Mała recenzja tego artykułu:
Ja wiem, ze ten artykuł jest skierowany do początkujących lub średnio zaawansowanych biegaczy, którzy szukają odpowiedzi na swoje pytania. Mimo tego oczekiwałbym dokładniejszego reszerszowania, jeżeli ktoś chce zabłysnąć jakimś artykułem. Tu niestety widać, ze autor nie ma żadnego pojęcia o biegach średnich, ale próbuje głęboko wejść w ta tematykę.

1. Oczywiście bieganie na "maxa" jest używane zawsze do określenia maksymalnego tempa możliwego na danym dystansie. To co tu autor opisuje za przykładem Bolta jest prędkość maksymalna, i nie ma z bieganiem na "maxa" na zawodach nic do czynienia. Nie rozumie dlaczego te pojęcia są tu mieszane.

2. Dystansy średnie, to dystansy od 600m do 1609m (mila) a nie jak kolega pisze do 3000. 3000 jest już dystansem długim.

3. Teza, ze (cytat) "Dystanse krótkie oraz średnie, w których wysiłek trwa od kilkudziesięciu sekund do kilku minut sprawiają, że szacowanie tempa i bieganie negativem jest nieopłacalne, choć oczywiście możliwe" jest po prostu bzdura! Trafienie tempa jest jednym z najważniejszych taktyk w biegach średnich i jest jednym z ważniejszych celów treningowych w przygotowaniu.

Jako przykład zawodnik biegnący 2'/800m
Perfekcyjny rozkład jest 59s+61s=2'

Jeżeli ktoś pobiegnie 58s na pierwszej połowie, pobiegnie druga w 64s. Jeżeli nawet 57s to albo stanie po 700m albo przeczołga się w 72s. Tak samo w druga stronę, jeżeli pierwsze 400m pobiegnie w 60s, druga tez w 61s i straci 1s.
Dlatego tak ważne jest szacowanie tempa na dystansach krótkich. Tu tez nie ma szansy poprawienia swojego tempa w czasie biegu, bo ten dystans jest za krotki i nawet zerkniecie na zegarek kosztuje za dużo czasu. Co innego na 10km, gdzie po pierwszym kilometrze, który przebiegliśmy o 5s za szybko, można trochę zwolnic i próbować dalej znaleźć swoje tempo.

Zdziwiło mnie tez, ze w artykule podane było nazwisko trenera, Krzysztofa J., który powinien wiedzieć takie proste sprawy...

Do stylu pisania się nie wypowiadam.

Pozd.
Rolli
dking
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 15 gru 2010, 21:04
Życiówka na 10k: 35:58
Życiówka w maratonie: 2:50:28

Nieprzeczytany post

Według mnie pobiec na maksa nie może początkujący. Dlaczego ? Nie potrafi wyczuć dyspozycji dnia, nie czuje tempa optymalnego dla siebie, z którego można coś jeszcze wycisnąć i będzie maks. Na maksa może pobiec ktoś , kto bez kontroli stopera może określić ile nabiegał np na 5 km. Oczywiście z jakąś małą tolerancją. Można pobiec na maksa 5 km w 17:30 ,ale i w18:30. Ja to przerabiam na sobie, ale tu kilka czynników wiek zawodnika, staż biegowy i doświadczenie, w jakim momencie np planu treningowego się znajduje, czy start jest na zmęczeniu, czy to start docelowy na życiówkę i pewnie jeszcze kilka parametrów. Np. dla mnie rzadko zdarza się ,że bieg traktuję tzw na zaliczenie . Przeważnie walczę o miejsce open, a jeszcze częściej w kat. wiekowej. Dla tego sądzę , że 10 km na maksa to już ciężko zaliczyć , krótsze dystansy bardziej. Dlaczego ? Jeśli na 10 biegam 35 min. to warto by przeanalizować międzyczasy, bo jeśli początek będzie np po 3:20 a końcówka 3:40 . To czy to jest maks. A padam na ryj i więcej nie wycisnę. Pewnie pomiary pulsu mogły by być tu najlepszym wykładnikiem. Oczywiście tylko jako analiza po , a nie w trakcie biegu, tu trzeba raczej czuć temat.Podsumowując widzę to tak : tempo powinno się zwiększać ,nie wiele ,ale jednak i końcówka ,ostatni kilometr nie powiniem być wolniejszy od pierwszego (pomimo wprowadzania się w tempo wyścigu początek w większości ponosi ,dlatego na 5 o której myślę ,pilnuje się rywali by im uciec lub by oni nie pouciekali, więc jest mocno zawsze ) potem jest rozwój akcji i jak ma być na maks to się ciągnie i ostatni kilometr ,co najmniej to ogień. Kluczem jednak jest czucie swojego organizmu, a z autopsji wiem , że tętno na finiszu jest wtedy na max, a nawet potrafi być ponad.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Rolli, dodam, że dla typowego sprintera już nawet 200m jest dystansem, na którym szacuje się tempo. Bieganie na maxa to tylko na 60m. :bum:
Ja lubię określenie "pobiec w trupa", które dla mnie oznacza danie z siebie 101% na danym dystansie. Przeważnie udaje się taka akcja w momencie dużego pobudzenia emocjonalnego. Dla mnie takim momentem było zawsze bieganie w sztafecie 4x400m. Adrenalina jak w sportach drużynowych. :taktak:
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13818
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

fotman pisze:Rolli, dodam, że dla typowego sprintera już nawet 200m jest dystansem, na którym szacuje się tempo. Bieganie na maxa to tylko na 60m. :bum:
Ja lubię określenie "pobiec w trupa", które dla mnie oznacza danie z siebie 101% na danym dystansie. Przeważnie udaje się taka akcja w momencie dużego pobudzenia emocjonalnego. Dla mnie takim momentem było zawsze bieganie w sztafecie 4x400m. Adrenalina jak w sportach drużynowych. :taktak:
Fotman, podobno da się sztucznie uzyskać taki stan adrenaliny na każdych zawodach. Wystarczy wypuścić głodnego lwa lub niedźwiedzia z klatki za zawodnikami... :hahaha:
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
sprinterka90
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 24
Rejestracja: 23 sty 2015, 14:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Da mnie biec na maksa oznacza dać z siebie 200%, tak żeby nikt mnie nie przegonił, żeby biec szybciej niż ostatnio. I zgodzę się z Wami - tutaj ścigam się z własnym umysłem, mięśnie już i tak dawno bolą, a płuca nie chcą brać kolejnych oddechów. Walczę, przez cały czas!
Jerzzy
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 17 wrz 2014, 21:03
Życiówka na 10k: 53.33
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Ruda Śl

Nieprzeczytany post

sprinterka90 pisze:Da mnie biec na maksa oznacza dać z siebie 200%, tak żeby nikt mnie nie przegonił, żeby biec szybciej niż ostatnio. I zgodzę się z Wami - tutaj ścigam się z własnym umysłem, mięśnie już i tak dawno bolą, a płuca nie chcą brać kolejnych oddechów. Walczę, przez cały czas!
Ja mam problem z okresleniem maks wysiłku a strachem przed padnięciem na ,,twarz".W niedziele brałem udział w biegu na 5 km.Poniewaz juz od 3 miesięcy przygotowuje sie do pólmaratonu ,to dominujacymi elementami moich treningów sa wolne wybiegania.Biegnąc ten krótki dystans ,czułem sie dosyc mocny jak na mój wiek.Sześćdziesiątka na dniach.Staz biegowy 14 miesięcy. Gdy zerknąłem na pulsometr i zobaczyłem wynik 177,automatycznie zwolniłem.Prawdopodobnie ,gdybym biegł bez tego gadzetu,nawet bym przyspieszył .Dlatego jak już napisałem boje sie mojego maksa...
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13818
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Jerzzy pisze:
sprinterka90 pisze:Da mnie biec na maksa oznacza dać z siebie 200%, tak żeby nikt mnie nie przegonił, żeby biec szybciej niż ostatnio. I zgodzę się z Wami - tutaj ścigam się z własnym umysłem, mięśnie już i tak dawno bolą, a płuca nie chcą brać kolejnych oddechów. Walczę, przez cały czas!
Ja mam problem z okresleniem maks wysiłku a strachem przed padnięciem na ,,twarz".W niedziele brałem udział w biegu na 5 km.Poniewaz juz od 3 miesięcy przygotowuje sie do pólmaratonu ,to dominujacymi elementami moich treningów sa wolne wybiegania.Biegnąc ten krótki dystans ,czułem sie dosyc mocny jak na mój wiek.Sześćdziesiątka na dniach.Staz biegowy 14 miesięcy. Gdy zerknąłem na pulsometr i zobaczyłem wynik 177,automatycznie zwolniłem.Prawdopodobnie ,gdybym biegł bez tego gadzetu,nawet bym przyspieszył .Dlatego jak już napisałem boje sie mojego maksa...
To jest właśnie problem z tymi gadzetami. Ty dajesz się sterować takim narzędziem i nie biegniesz tak jak ci mówi rozum.

W kursach, które prowadzę dla początkujących, jeden z treningów jest bieganie na maxa. Tak żeby tez początkujący poczuli, ze do maxa jest jeszcze bardzo daleko, a "padniecie na twarz" nikomu jeszcze nie zaszkodziło, wręcz przeciwnie.
Awatar użytkownika
Piotr-Fit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 916
Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
Życiówka na 10k: 40:30
Życiówka w maratonie: 3:00:56
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rolli pisze: To jest właśnie problem z tymi gadzetami. Ty dajesz się sterować takim narzędziem i nie biegniesz tak jak ci mówi rozum.

W kursach, które prowadzę dla początkujących, jeden z treningów jest bieganie na maxa. Tak żeby tez początkujący poczuli, ze do maxa jest jeszcze bardzo daleko, a "padniecie na twarz" nikomu jeszcze nie zaszkodziło, wręcz przeciwnie.
Zgadzam się ad. gadżety. Tylko to dla ludzi jest łatwiejsze pozornie, aby zaufać maszynie.
Sam, miałem patrząc z perspektywy czasu, szczęście, bo po pewnym doświadczeniu 2-3msc przestałem biegać z pulsometrem
i zdałem się na intuicję połączoną z edukacją własną w temacie biegania.

Co do tych początkujących to jak ich wrażenia po takich testach?

Przy okazji dziękuję za recenzję tego artykułu. Przydatna.
ku chwale biegania :)
Blog: https://piotrstanek.pl/
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ