POCZĄTKUJĄCY
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 03 lis 2014, 09:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witajcie, muszę i chcę się zabrać za siebie, 40 lat 105kg wagi, 1,90 m wzrostu.
Nie cierpię żadnych gotowych programów treningowych itp.
Jak zacząć żeby się nie zniechęcić?
Dzięki za pomoc z góry!
Nie cierpię żadnych gotowych programów treningowych itp.
Jak zacząć żeby się nie zniechęcić?
Dzięki za pomoc z góry!
- Dymion
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 27 sie 2014, 19:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Ja bym pomyślał jednak o "gotowcu", na początek wystarczy. Jeśli nie, to pozostaje tylko trener personalny.
Ewentualnie Endomondo w wersji Premium, który pozwoli dobrać program do potrzeb i możliwości.
Ewentualnie Endomondo w wersji Premium, który pozwoli dobrać program do potrzeb i możliwości.
-
- Wyga
- Posty: 80
- Rejestracja: 16 lip 2014, 10:18
- Życiówka na 10k: 45:24
- Życiówka w maratonie: 4:19:25
Witamy 
Na początek zacznij robić marszo-biegi. Słyszałem wiele opinii, że to pomaga na "zniechęcenie". Rób je tak jak czujesz się na siłach. Zacznij powiedzmy od 4-5km. Staraj się robić jak najdłuższe biegi ciągłe i skracać czas marszu. Po pewnym czasie zaczniesz biegać te 5km bez marszu. Potem będziesz sobie wydłużał dystanse.
W bieganie bardzo łatwo się wkręcić jak nie przesadzisz. Jeśli nie będziesz uzupełniał jedzeniem ubytki kalorii, to powinieneś zauważyć szybkie zmiany w wadze (potem to przystopuje), będziesz biegał coraz lepiej i więcej. Kiedy ja przebiegłem moje pierwsze 10km bez zatrzymania to się wszystkim pochwaliłem
euforia, duma itd.
Początki biegania są najlepsze bo co tydzień możesz robić nowe życiówki, a rozwój jest szybki. Potem niestety zmienia się to na długie żmudne treningi, ale do tego ci jeszcze daleko.
Pozdrawiam
(wszystko co napisałem to moja opinia, więc proszę innych o nie czepianie się jeśli uważają inaczej
)

Na początek zacznij robić marszo-biegi. Słyszałem wiele opinii, że to pomaga na "zniechęcenie". Rób je tak jak czujesz się na siłach. Zacznij powiedzmy od 4-5km. Staraj się robić jak najdłuższe biegi ciągłe i skracać czas marszu. Po pewnym czasie zaczniesz biegać te 5km bez marszu. Potem będziesz sobie wydłużał dystanse.
W bieganie bardzo łatwo się wkręcić jak nie przesadzisz. Jeśli nie będziesz uzupełniał jedzeniem ubytki kalorii, to powinieneś zauważyć szybkie zmiany w wadze (potem to przystopuje), będziesz biegał coraz lepiej i więcej. Kiedy ja przebiegłem moje pierwsze 10km bez zatrzymania to się wszystkim pochwaliłem


Pozdrawiam
(wszystko co napisałem to moja opinia, więc proszę innych o nie czepianie się jeśli uważają inaczej

- Dymion
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 27 sie 2014, 19:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Dodam jeszcze, że jakikolwiek plan pozwoli Ci biegać bez zniechęcenia. Zawsze lubiłem sobie pobiegać rekreacyjnie, ale było to bieganie od czasu dom czasu. Odkąd jednak kupiłem pulsometr i wdrożyłem plan, mam świetną frejdę z samego treningu. Sama obserwacja organizmu cieszy i cierpię katusze czekając na kolejny trening.marstani pisze: Nie cierpię żadnych gotowych programów treningowych itp.
Jak zacząć żeby się nie zniechęcić?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 27 gru 2013, 20:48
- Życiówka na 10k: 42.23
- Życiówka w maratonie: brak
ja uważam że po prostu musisz wyjść i zacząć od marszobiegu, biegu tyle, żeby sprawiało Ci to frajdę i później przejście do marszu i tak kilka razy.Na początku pewnie będzie ciężko ale zobaczysz jaka to satysfakcja jak dojdziesz do etapu, że już będziesz mógł przebiec 10minut, później 15 minut, 20 itd.
ale żeby miało to wszystko sens to musisz wprowadzić dietę(jak ja nie lubię tego słowa
), inaczej mówiąc zmienić nawyki żywieniowe, bo przypuszczam, że raczej zdrowo nie jadasz?
i jeszcze pytanko a palisz papierosy?

ale żeby miało to wszystko sens to musisz wprowadzić dietę(jak ja nie lubię tego słowa

i jeszcze pytanko a palisz papierosy?
Blog viewtopic.php?f=57&t=53762
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
- KrzysiekJ
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1571
- Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
- Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
- Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
- Lokalizacja: Gdańsk
marstani:
Skoro jesteś początkujący i zainteresowałeś się bieganiem, to proponuję żebyś zajrzał do działu "Zacznij biegać" i poczytał.
Być może znajdziesz coś dla siebie.
Skoro jesteś początkujący i zainteresowałeś się bieganiem, to proponuję żebyś zajrzał do działu "Zacznij biegać" i poczytał.
Być może znajdziesz coś dla siebie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
1. "Zacznij biegać" -> tam szukaj.
2. Mam 42, wrócilem do biegania po 18 latach (bo lubię, a nie żeby schudnąć, choć to fajny bonus ;-)
3. Jesli jak większość w tym wieku przez ostatnie 15-20 lat nie robiles wiele zacznij od marszobiegów, tak, jak radzą powyżej. Nawet jeśli "masz kondychę" i nie będziesz na początku wypluwał płuc, to mogą nie dawac rady stawy (kolana). Ja miałem trasę 6,6km, na początek (za radą lekarza sportowego) robiłem 5min biegu (niekoniecznie "truchtu", może być trochę szybciej, zależy jak Twoja forma) na 3 minuty marszu...całość 40-45 minut, przez pierwszy miesiąc po 2 razy w tygodniu (możesz zacząć na krótszych trasach, zalezy od formy).
Po jakimś czasie zacząłem wydłużać odcinki biegu, skracałem marszu. Po miesiącu zacząlem biegac całość, przeszedłem na 3 treningi w tygodniu, pierwsze 10km przebiegłem po 2 miesiącach. Troche słaby czas teraz na początek biegania, jeśli chodzi o pogode, ale bieganie podczas upału może byc gorsze (choć na jesieni w deszczu to nie polecam, na szczęście na razie ma być ładnie).
I spraw sobie jakies rozsądne buty "do biegania", nie musza byc drogie, ale do biegania, a nie "zwykle adidasy" ("obuwie sportowe"),szczególnie jeśli biegasz po asfalcie/betonie, to coś z dobrą amortyzacją.
Powodzenia!
P.S. Też jakoś nie mogę na razie patrzyć na plany...choć za jakiś czas... :)
--
Axe
2. Mam 42, wrócilem do biegania po 18 latach (bo lubię, a nie żeby schudnąć, choć to fajny bonus ;-)
3. Jesli jak większość w tym wieku przez ostatnie 15-20 lat nie robiles wiele zacznij od marszobiegów, tak, jak radzą powyżej. Nawet jeśli "masz kondychę" i nie będziesz na początku wypluwał płuc, to mogą nie dawac rady stawy (kolana). Ja miałem trasę 6,6km, na początek (za radą lekarza sportowego) robiłem 5min biegu (niekoniecznie "truchtu", może być trochę szybciej, zależy jak Twoja forma) na 3 minuty marszu...całość 40-45 minut, przez pierwszy miesiąc po 2 razy w tygodniu (możesz zacząć na krótszych trasach, zalezy od formy).
Po jakimś czasie zacząłem wydłużać odcinki biegu, skracałem marszu. Po miesiącu zacząlem biegac całość, przeszedłem na 3 treningi w tygodniu, pierwsze 10km przebiegłem po 2 miesiącach. Troche słaby czas teraz na początek biegania, jeśli chodzi o pogode, ale bieganie podczas upału może byc gorsze (choć na jesieni w deszczu to nie polecam, na szczęście na razie ma być ładnie).
I spraw sobie jakies rozsądne buty "do biegania", nie musza byc drogie, ale do biegania, a nie "zwykle adidasy" ("obuwie sportowe"),szczególnie jeśli biegasz po asfalcie/betonie, to coś z dobrą amortyzacją.
Powodzenia!
P.S. Też jakoś nie mogę na razie patrzyć na plany...choć za jakiś czas... :)
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
Dzien dobry Wszystkim,
Ja jestem w podobnej sytuacji jak Ty, troche starszy(45) i troche lzejszy (bylo 103).
Mnie bardzo pomoglo ustanowienie celu, 11 tygodni temu "postanowilem" przebiec 10km (na oficjalnym wyscigu) w czasie 60 min (wtedy wydawalo mi sie to wyczynem).
Wzialem tutejszego gotowca "10km w 12 tygodni" i gotowca z Runkeepera "10km w 16 tygodni" i zmodyfikowalem pod swoje mozliwosci czasowe.
Biegalem 3 razy w tygodniu, wczesnie rano.
W niedziel byl bieg. Mialem zamiar przebiec 10km w 50min. Z przyczyn ode mnie niezaleznych pobieglem polowke w 2:06. Jakbym zalozyl na poczatku HM to dalbym rade w 2h, bo jeszcze na mecie mialem sporo energii (a moze to andrenalina i endorfiny byly:)). Dla forumowiczow to pewnie spacerek, ale dla mnie wyczyn
Takze wyznacz sobie cel, ustaw plan i tego sie trzymaj. Ja troche niedoszacowalem i cel osignalem po 3 tygodniach. Nie bylem zupelnym kanapowcem. Poltora roku gralem regularnie w squasha, ale niestety kolana nie sa ze stali
, od roku sporadycznie siatkowka, kosz, rower, basen, czasami badminkton.
Na koniec nie jestem przekonany czy bieganie to dobry sposob na zgubienie wagi, ja po 200km schudlem 4kg, wiec wychodzi 50km/kg
, z tym ze u mnie waga nie byla priorytetem, a milym dodatkiem.
Ja jestem w podobnej sytuacji jak Ty, troche starszy(45) i troche lzejszy (bylo 103).
Mnie bardzo pomoglo ustanowienie celu, 11 tygodni temu "postanowilem" przebiec 10km (na oficjalnym wyscigu) w czasie 60 min (wtedy wydawalo mi sie to wyczynem).
Wzialem tutejszego gotowca "10km w 12 tygodni" i gotowca z Runkeepera "10km w 16 tygodni" i zmodyfikowalem pod swoje mozliwosci czasowe.
Biegalem 3 razy w tygodniu, wczesnie rano.
W niedziel byl bieg. Mialem zamiar przebiec 10km w 50min. Z przyczyn ode mnie niezaleznych pobieglem polowke w 2:06. Jakbym zalozyl na poczatku HM to dalbym rade w 2h, bo jeszcze na mecie mialem sporo energii (a moze to andrenalina i endorfiny byly:)). Dla forumowiczow to pewnie spacerek, ale dla mnie wyczyn

Takze wyznacz sobie cel, ustaw plan i tego sie trzymaj. Ja troche niedoszacowalem i cel osignalem po 3 tygodniach. Nie bylem zupelnym kanapowcem. Poltora roku gralem regularnie w squasha, ale niestety kolana nie sa ze stali

Na koniec nie jestem przekonany czy bieganie to dobry sposob na zgubienie wagi, ja po 200km schudlem 4kg, wiec wychodzi 50km/kg
