Od zawsze byłam aktywna, choć niczego szczególnie nie trenowałam. W tym roku dla frajdy jeździłam na rowerze (ponad 2000km na pewno) i to wszystko.
Od końca sierpnia biegam.

11 listopada startuje w Biegu Niepodległości 11km, marzę o wyniku poniżej 60min.

Zwracam się z pytaniem do bardziej doświadczonych:
Czy jest szansa, żeby moje tempo do końca grudnia wzrosło do 5.00/km? Jak trenować?
Chciałabym za kilka miesięcy (powiedzmy w kwietniu) pobiec dychę w około 45minut? Mierzę siły na zamiary? Jestem zdrowa, bez nadwagi, zmotywowana.
Dodatkowo, chciałabym się zapytać o jeszcze jedną kwestię:
W szkole biegaliśmy testy na 400 i 800 metrów. Jako, że miałam najlepsze czasy, byłam dziś na zawodach szkolnych.
Wybiegałam na 800m 2:55 (z 3:15 bieganego miesiąc temu, w szkole). Jest to dobry czas?
W czasie biegu czułam jak brakuje mi siły, prędkości, bo kondycyjnie czułam się ok.
Czy wystarczy żebym regularnie biegała pod dychę, żeby wykręcić na wiosnę ok. 2:40?
Pozdrawiam