Jestem gozdek, mam prawie 34 lata.
Biegam od okolo 8 miesiecy, jestem wegetarianinem od urodzenia.
4 dni temu na Orlenie zadebiutowalem na dystansie maratonskim z czasem 3:54:51
Bieg poszedl gladko - zero scian, kryzysow itp.
Tempo rowne caly czas (+- 3s/km).
Mysle ze bylem dobrze przygotowany do debiutu (fizycznie i psychicznie) - chcialem sie zmiescic w 4h i przede wszystkim dobiec nie przechodzac w marsz.
Udalo sie.
Jednak pozostal pewien dosc spory niedosyt - maraton okazal sie dla mnie najprostszym biegiem z tych w ktorych biegalem (10km i rozne polmaratony).
Albo przebieglem go madrze albo za wolno...
We wrzesniu jest Maraton Warszawski w ktorym takze chce wziac udzial i jakos znaczaco poprawic swoj czas - nie ukrywam ze okolice 3:30 by byly calkiem niezlym wynikiem.
No i tu mam problem - dotychczas trenowalem na tzw pałę

Trenigi interwalowe zrobilem w sumie dwa przez tych kilka miesiecy ktore biegam

Jesli dobrze licze to do MW zostalo okolo 5 miesiecy.
Jak ten czas zagospodarowac aby poprawic sie w maratonie?
Moje PB:
5km 22:19 (5 miesiecy temu, spokojnie teraz poprawie)
10km 47:40 (2 miesiace temu, spokojnie teraz poprawie)
HM 1:44:26 (PZU '14)
M 3:54:51 (Orlen '14)
Z gory dziekuje za wszelkie podpowiedzi - czas leci a ja nie chce zmarnowac czasu na trenowanie wg jakiegos pierwszego lepszego planu z neta...
pozdr,
gozdek