Witam. Biegam (po wielo- wieloletniej przerwie) od pół roku i właśnie startowałem w swym pierwszym półmaratonie. Biegnąc dość mocno złamałem 1:30, ale HM był raczej mocnym przetarciem pod maratony górskie/ biegi ultra w pierwszej tego połowie roku.
I tu pytanie: jak powinien wyglądać trening w tygodniu po mocno przebiegniętym półmaratonie lub maratonie, jeśli bieg nie był głównym celem w danym sezonie? Założenie - po biegu brak zakwasów, bo nie było na 100%, tylko minimalnie wolniej - a zatem wchodzi w grę coś więcej niż tylko basen, leciutkie truchtanie i powolny rowerek
Po mocnej połówce, którą biegam po drodze do startu głównego (maraton) przez tydzień nie biegam żadnego tempa, robię za to dużo wolnych kilometrów czyli nakręcam na tym zmęczeniu po-startowym swoją maksymalną objętość tygodniową, 6-7 dni po starcie robię sobie na zamknięcie tego tuptania bieg długi, który okraszam na końcu taką mini tempówką 5km w tempie maratońskim. Oczywiście takie coś wykonuje wyłącznie gdy start w połówce nie jest robiony 3-4 tygodnie przed maratonem bo wtedy biegam już mniejsze objętości i czynię podobnie tylko ta objętość biegana w tygodniu postartowym jest mniejsza niż moja maksymalna. Po maratonie to tydzień zupełnie luzuję - mało biegania i wolno, drugi tydzień coś więcej ale też tylko wolno - tu jakieś przebieżki się pojawiają. Tyle, że ja biegam maraton całkowicie na maksa i jest to start docelowy a nie treningowy.