Problem z ciągłością biegu
-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 19 sie 2013, 22:58
- Życiówka na 10k: 01g:01m:14s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Witam,
Problem jest nieco nietypowy chyba.
Chodzi o to, że większość moich biegów jest okraszona przerwami minutowymi... Standardowo po pierwszych dwóch kilometrach muszę się zatrzymać na około minutę i mogę biec dalej spokojnie ze cztery kilometry... po czym znów minuta i mogę dalej sunąć.
Biegam od roku, jestem amatorem, ale uwielbiam bieganie. Biegam około 3/4 razy w tygodniu po 12-15km, tempem 5:50min/km. Nie licząc tych przerw oczywiście.
Pytanie 1: jak pozbyć się tych przerw?
Pytanie 2: czy przy takim bieganiu wszystko jest ok jak w normalnym nieprzerwanym biegu?
Pytanie 3: mogę uważać, że "biegam" czy też raczej "próbuję biegać?
Pozdrawiam serdecznie.
Problem jest nieco nietypowy chyba.
Chodzi o to, że większość moich biegów jest okraszona przerwami minutowymi... Standardowo po pierwszych dwóch kilometrach muszę się zatrzymać na około minutę i mogę biec dalej spokojnie ze cztery kilometry... po czym znów minuta i mogę dalej sunąć.
Biegam od roku, jestem amatorem, ale uwielbiam bieganie. Biegam około 3/4 razy w tygodniu po 12-15km, tempem 5:50min/km. Nie licząc tych przerw oczywiście.
Pytanie 1: jak pozbyć się tych przerw?
Pytanie 2: czy przy takim bieganiu wszystko jest ok jak w normalnym nieprzerwanym biegu?
Pytanie 3: mogę uważać, że "biegam" czy też raczej "próbuję biegać?
Pozdrawiam serdecznie.
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Pierwszą przychodzącą na myśl i chyba najbardziej prawdopodobną przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że tempo może być dla Ciebie za szybkie.
Spróbój biegać wolniej, szczególnie pierwsze kilometry każdego biegu. Pierwsze dwa mogą być nawet po 7'/km i będzie ok, potraktuj to jako rozgrzewke przed właściwym treningiem.
Za pewne dalszą częśc treningu też powinieneś wykonywać wolniej niż robisz to do tej pory. Spróbój i zobacz czy bedzie lepiej.
Spróbój biegać wolniej, szczególnie pierwsze kilometry każdego biegu. Pierwsze dwa mogą być nawet po 7'/km i będzie ok, potraktuj to jako rozgrzewke przed właściwym treningiem.
Za pewne dalszą częśc treningu też powinieneś wykonywać wolniej niż robisz to do tej pory. Spróbój i zobacz czy bedzie lepiej.
Krzysiek
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ale dlaczego musisz się zatrzymać? Łapiesz zadyszkę? Nogi pieką albo bolą? Nie masz siły? Tracisz ochotę na bieg?
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 19 sie 2013, 22:58
- Życiówka na 10k: 01g:01m:14s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Biegam po wszystkim, ale głównie płaski teren - chodniki, asfalt, ścieżki w parku... wszystko.
Zatrzymuje się w momencie gdy tracę konkretnie siłę na dalszy bieg, przystanek pozwala mi nabrać sił na dużo dalszy dystans niż przebyty do tej pory. Brakuje mi oddechu a nogi są okropnie twarde i tracę przez to siłę.
Wzrost 173, waga 79kg, więc nadwaga jest. Schudłem przez rok 32kg i już więcej organizm nie chce zrzucić.
Zatrzymuje się w momencie gdy tracę konkretnie siłę na dalszy bieg, przystanek pozwala mi nabrać sił na dużo dalszy dystans niż przebyty do tej pory. Brakuje mi oddechu a nogi są okropnie twarde i tracę przez to siłę.
Wzrost 173, waga 79kg, więc nadwaga jest. Schudłem przez rok 32kg i już więcej organizm nie chce zrzucić.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Do tego może się dokładać to że za mało jesz. Jak tyle schudłeś to prawie w ciemno mogę powiedzieć że jesz jakieś śmiesznie małe ilości kalorii i masz spowolniony metabolizm. Tragedii nie ma, ale trzeba to odbudować i stopniowo dokładać, bo inaczej ani nie schudniesz, ani nie będziesz miał siły.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 19 sie 2013, 22:58
- Życiówka na 10k: 01g:01m:14s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Witam,
Wczoraj zwolniłem trochę tempo, jeśli chodzi o oddech to było faktycznie trochę lepiej, ale nogi nadal sprawiały problem przez pierwsze 15minut aż w końcu z tego powodu zatrzymałem się i później już biegłem dalej bez większych problemów aczkolwiek zatrzymałem się jeszcze raz bo mi brakło jak zawsze siły.
Co do jedzenia... jak zrzucałem te kilogramy to byłem na diecie niskowęglowodanowej - ok 30g w-w na dobę, kcal jakieś 1800 wychodziło. Teraz nadal jakoś nie jadam węgli - tak mi zostało, tym bardziej, że chcę jeszcze zrzucić parę kg. Plus problemem jest, że co tydzień pracuję na inną zmianę i nie umiem w ogóle ułożyć sobie posiłków.
Pozdr.
Wczoraj zwolniłem trochę tempo, jeśli chodzi o oddech to było faktycznie trochę lepiej, ale nogi nadal sprawiały problem przez pierwsze 15minut aż w końcu z tego powodu zatrzymałem się i później już biegłem dalej bez większych problemów aczkolwiek zatrzymałem się jeszcze raz bo mi brakło jak zawsze siły.
Co do jedzenia... jak zrzucałem te kilogramy to byłem na diecie niskowęglowodanowej - ok 30g w-w na dobę, kcal jakieś 1800 wychodziło. Teraz nadal jakoś nie jadam węgli - tak mi zostało, tym bardziej, że chcę jeszcze zrzucić parę kg. Plus problemem jest, że co tydzień pracuję na inną zmianę i nie umiem w ogóle ułożyć sobie posiłków.
Pozdr.
-
- Wyga
- Posty: 146
- Rejestracja: 06 paź 2008, 22:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zza krzaka
a ja uderzę w inny deseń i zacytuję klasyka ...
"...jeśli wydaje ci się, że nie masz już siły - przyspiesz..."
Jak biegam wolno, to po dłuższym czasie strasznie mnie to nuż i męczy i wtedy zmieniam tempo na szybsze.
peace
"...jeśli wydaje ci się, że nie masz już siły - przyspiesz..."

Jak biegam wolno, to po dłuższym czasie strasznie mnie to nuż i męczy i wtedy zmieniam tempo na szybsze.
peace
"Jeżeli nie potrafisz czegoś zrobić siłą, to znaczy że przyłożyłeś jej za mało"
- niuniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 14 gru 2010, 16:14
- Życiówka na 10k: 48:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
a i dodam, że pewnie rozgrzewke masz słabą... za mało rozgrzany jesteś,albo wcale, zaczynasz biec i tu co mówili przedmówcy za szybkim tempem, łapiesz zadyszkę, bo zimna krew zaczyna zamykać obieg. weżno się chłopie dobrze rozgrzej przed treningiem, powinno dać wymierny efekt. i zacznij jeść, teraz jak tak dużo zleciałeś jak bedziesz dalej na diecie to cieżko ci bedzie spalić resztki tej tkanki tluszczowej, teraz może byc tak ze poleca miesnie, a co trening moze byc coraz gorzej, czy aby nie było tak ze z 4-6 miesiecy temu w polowie odchudzania nie miałeś lepszej kondycji?
mam podobnie w 10 miesiecy od kwietnia zleciałem 35 kg, i widze po sobie ze nie tylko tłuszcz, ale i mase miesiową, i zdecydowanie ciezej mi sie biega, szczupły jestem, została oponka, ale jej nie spale dietą, tu trzeba brzuszków, wydaje mi sie ze masz podobnie, zacznij jesć i palić to co zjadleś, cwiczenia ogolnorozwojowe i powinno sie udać.
mam podobnie w 10 miesiecy od kwietnia zleciałem 35 kg, i widze po sobie ze nie tylko tłuszcz, ale i mase miesiową, i zdecydowanie ciezej mi sie biega, szczupły jestem, została oponka, ale jej nie spale dietą, tu trzeba brzuszków, wydaje mi sie ze masz podobnie, zacznij jesć i palić to co zjadleś, cwiczenia ogolnorozwojowe i powinno sie udać.
- To niemożliwe!!
- Tylko jeśli w to wierzysz.
- Tylko jeśli w to wierzysz.
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
ja polecę z innej strony: a może skoro organizm o te przerwy woła, to poczytaj o metodzie Gallowaya, który przerwy na marsz wręcz zaleca i uczy, jak je sobie rozplanować, żeby wykorzystać je możliwie efektywnie. książka na półkach w księgarniach, zerknij. podstawowa zasada u niego to zrobienie przerwy zanim "padniesz na ryj" i planowanie tych przerw. czyli nie: raz po 2 km, potem po 10, a potem po 4.7.
dla niektórych biegaczy Galloway to obelga, nie można się biegaczem nazwać, jeśli się jego metodą maraton pokona, ale wg mnie takie zastanawianie się, zwł. na naszym amatorskim poziomie, mija się nieco z celem. ważny jest wysiłek, ważne jest pokonanie dystansu/czasu. a jeśli łatwiej będzie Gallowayem, to czemu nie? dodam, że ja - wracając spokojnie do stałego biegania po operacji kręgosłupa - chwalę sobie mocno, a i zauważyłam, że robiąc odpowiednie przerwy, biegnę w efekcie szybciej, niż gdybym przerw nie robiła (wliczając czas marszu do obliczenia średniego tempa całości treningu).
poza tempem, u mnie Galloway ma mocne zastosowanie z uwagi na plery właśnie. przy zwykłym biegu brzuch mi stopniowo puszcza, pochylam się coraz mocniej, mimo że próbuję się kontrolować. w czasie zaplanowanej marszo-przerwy dużo łatwiej mi wrócić do pionu i próbować tę pozycję utrzymać w czasie następnej przebieżki.
ok, dość o moich plerach.
poczytaj o Gallowayu, spróbuj te przerwy wpleść z głową, i niekoniecznie próbuj za wszelką cenę się ich pozbyć. wiem, że 3/4 forum ma zapewne inne zdanie
, ale to nie zrobi z Ciebie "bardziej biegacza".
dla niektórych biegaczy Galloway to obelga, nie można się biegaczem nazwać, jeśli się jego metodą maraton pokona, ale wg mnie takie zastanawianie się, zwł. na naszym amatorskim poziomie, mija się nieco z celem. ważny jest wysiłek, ważne jest pokonanie dystansu/czasu. a jeśli łatwiej będzie Gallowayem, to czemu nie? dodam, że ja - wracając spokojnie do stałego biegania po operacji kręgosłupa - chwalę sobie mocno, a i zauważyłam, że robiąc odpowiednie przerwy, biegnę w efekcie szybciej, niż gdybym przerw nie robiła (wliczając czas marszu do obliczenia średniego tempa całości treningu).
poza tempem, u mnie Galloway ma mocne zastosowanie z uwagi na plery właśnie. przy zwykłym biegu brzuch mi stopniowo puszcza, pochylam się coraz mocniej, mimo że próbuję się kontrolować. w czasie zaplanowanej marszo-przerwy dużo łatwiej mi wrócić do pionu i próbować tę pozycję utrzymać w czasie następnej przebieżki.
ok, dość o moich plerach.
poczytaj o Gallowayu, spróbuj te przerwy wpleść z głową, i niekoniecznie próbuj za wszelką cenę się ich pozbyć. wiem, że 3/4 forum ma zapewne inne zdanie

-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 19 sie 2013, 22:58
- Życiówka na 10k: 01g:01m:14s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
To fakt - kondycję mam gorszą niż pół roku temu. Nie potrafię się z tym pogodzić bo normalnie biegałem półmaraton bez przerwy a od jakiegoś czasu nie uciągnę pięciu kilometrów bez przerwy. Również ciężko mi się pogodzić z tym, że mam biegać wolniej - przecież 10km robiłem nie tak dawno tempem 5:40min/km bez żadnej przerwy. Poziom tłuszczu pół roku temu miałem 17%, teraz 20% - to dla mnie też dziwne. Nie miałem jakiejś większej przerwy w bieganiu - max. 5 dni gdzieś tam mi się zdarzyło.
Pozdr.
Pozdr.
- niuniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 14 gru 2010, 16:14
- Życiówka na 10k: 48:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
Przyczyna jest prosta. tak bardzo skupiłeś się na zejściu na wadze, co oczywiście ci się udało, ale nie koniecznie gubiąc tłuszcz... po prostu spaliłeś mieśnie, katowałeś organizm tak bardzo, że on uznał że lepiej bedzie spalic miesnie niż tluszcz, zaś tłuszcz zostawił sobie na później, w obawie przed chudymi latami... mam podobnie, dziś praktycznie czuję się jakbym zaczynał od początku... cieszyłem się że tracę dużo z wagi nawet w perspektywie tygodni, ale w ogole nie zwracałem uwagi ze palę mięśnie. głupota. ze 117 spadlem na 82(aktualna waga) myślę ze w tych 35 kg tłuszczu było gdzieś 28 kg i z 7 kg mięśni, może sie myle, ale tak odczuwam... teraz jem już normalnie, niczego sobie nie zaluję, jem jak głupi, ale nie boję sie efektu yoyo bo wszystko to spalam na treningu, biegam plus ogolnorozwojowy i czasami basen. polecam ci abys zrobil to samo, jedz normalnie i juz nie patrz na wage, ale cwicz dalej, odbuduj miesnie ktorych sie pozbyłeś...Ciamek pisze: To fakt - kondycję mam gorszą niż pół roku temu. Nie potrafię się z tym pogodzić bo normalnie biegałem półmaraton bez przerwy a od jakiegoś czasu nie uciągnę pięciu kilometrów bez przerwy. Również ciężko mi się pogodzić z tym, że mam biegać wolniej - przecież 10km robiłem nie tak dawno tempem 5:40min/km bez żadnej przerwy. Poziom tłuszczu pół roku temu miałem 17%, teraz 20% - to dla mnie też dziwne. Nie miałem jakiejś większej przerwy w bieganiu - max. 5 dni gdzieś tam mi się zdarzyło.
Pozdr.
Pozdrawiam Niuniek
- To niemożliwe!!
- Tylko jeśli w to wierzysz.
- Tylko jeśli w to wierzysz.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Po prostu piękny, podręcznikowy przykład tego do czego prowadzi odchudzanie się bez głowy. Czyli głodówka.Również ciężko mi się pogodzić z tym, że mam biegać wolniej - przecież 10km robiłem nie tak dawno tempem 5:40min/km bez żadnej przerwy. Poziom tłuszczu pół roku temu miałem 17%, teraz 20%
Jesteś lżejszy, ale tłustszy. Straciłeś masę mięśniową, zatrzymało się chudnięcie mimo że dalej jesteś tłusty i co teraz?
Nic nie zrobisz, teraz musisz mozolnie odbudować metabolizm. Pogódź się z tym że jakiś czas nie będą spadać kilogramy, ale może spadać tkanka tłuszczowa, jak zrobisz to z głową. A zrób tak jak się radzi początkującym kulturystom gdy zrujnują sobie w ten sposób metabolizm: co tydzień dokładaj 100kcal do dziennej dawki, aż dojedziesz do takiej ilości kalorii, jaką zaleca np ten kalkulator. To ci umożliwi powrót do normalnego metabolizmu bez albo z minimalnym wzrostem wagi. I wtedy możesz zacząć znów się odchudzać, tylko z głową, z minimalnym deficytem kalorycznym.
The faster you are, the slower life goes by.