Kiedy biegać....
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 lip 2012, 16:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
wiadomo, że dla chcącego nic trudnego, a złej baletnicy...., ale ostatnio ciężko wygospodarować mi czas na bieganie.
Zmieniły się u mnie godziny pracy + długie dojazdy "do" i "z". Poranne bieganie odpada, wcześnie wstaję i nie jest to dla mnie przyjemnością. Pracę kończę o 16 + 1,5 godziny na dojazd do domu. Z racji, iż jestem w domu pierwszy, trzeba przygotować jakąś obiadokolację dla reszty. Jedzenie kończę przed godziną 20. Wychodząc na bieganie o 21.30 dalej czuję pełny żołądek i ciężko się biegnie, często pojawiają się kolki, uciski. Próbowałem wychodzić jeszcze później, ale wtedy wracam o godzinie 23, a o 5 rano pobudka, więc też trochę mija się to z celem.
jak żyć ??!
w zasadzie nie liczę tutaj na to, żeby ktoś mówił mi co i kiedy mam robić. W zasadzie bardziej to taki żal wątek
Zmieniły się u mnie godziny pracy + długie dojazdy "do" i "z". Poranne bieganie odpada, wcześnie wstaję i nie jest to dla mnie przyjemnością. Pracę kończę o 16 + 1,5 godziny na dojazd do domu. Z racji, iż jestem w domu pierwszy, trzeba przygotować jakąś obiadokolację dla reszty. Jedzenie kończę przed godziną 20. Wychodząc na bieganie o 21.30 dalej czuję pełny żołądek i ciężko się biegnie, często pojawiają się kolki, uciski. Próbowałem wychodzić jeszcze później, ale wtedy wracam o godzinie 23, a o 5 rano pobudka, więc też trochę mija się to z celem.
jak żyć ??!
w zasadzie nie liczę tutaj na to, żeby ktoś mówił mi co i kiedy mam robić. W zasadzie bardziej to taki żal wątek
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 23 cze 2013, 17:32
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: brak
A nie masz przerwy na lunch czy jakiejś takiej?
Mój kuzyn pracujący w Anglii w banku ma podobną sytuację do twojej, ale chodzi biegać w przerwie na lunch.
Mój kuzyn pracujący w Anglii w banku ma podobną sytuację do twojej, ale chodzi biegać w przerwie na lunch.
-
- Dyskutant
- Posty: 35
- Rejestracja: 04 gru 2013, 00:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
riot pisze:Problem w tym, że to nie kolacja, lecz "obiad", pierwszy poważny posiłek w ciągu dnia. Wcześniej w pracy tylko jakieś I i II śniadanie kanapkowe
Skoro to taki poważny posiłek to faktycznie masz problem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
dokładnie to samo co wyżej.
zjedz porządne śniadanie, a obiad po treningu.
zjedz porządne śniadanie, a obiad po treningu.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
riot pisze:wiadomo, że dla chcącego nic trudnego, a złej baletnicy...., ale ostatnio ciężko wygospodarować mi czas na bieganie.
Zmieniły się u mnie godziny pracy + długie dojazdy "do" i "z". Poranne bieganie odpada, wcześnie wstaję i nie jest to dla mnie przyjemnością. Pracę kończę o 16 + 1,5 godziny na dojazd do domu. Z racji, iż jestem w domu pierwszy, trzeba przygotować jakąś obiadokolację dla reszty. Jedzenie kończę przed godziną 20. Wychodząc na bieganie o 21.30 dalej czuję pełny żołądek i ciężko się biegnie, często pojawiają się kolki, uciski. Próbowałem wychodzić jeszcze później, ale wtedy wracam o godzinie 23, a o 5 rano pobudka, więc też trochę mija się to z celem.
jak żyć ??!
w zasadzie nie liczę tutaj na to, żeby ktoś mówił mi co i kiedy mam robić. W zasadzie bardziej to taki żal wątek
A ile razy w tygodniu biegasz? I o której przychodzi "reszta stada" na obiad?
Moze by Cie ratowało gotowanie na zapas w weekendy. Odgrzanie obiadu wychodzi duzo szybciej niż zrobienie go od podstaw.
A moze jakas stołóka w okolicy pracy, zeby tam w dni biegowe zjeśc obiad, a przed bieganiem tylko odgrzać szybko jakąs niezbyt ciężką zupę i tym sposobem wyrobić dzienne zapotrzebowanie a o tej 20tej, mieć już lekki brzuch?
- Jaca_CH
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 678
- Rejestracja: 16 paź 2013, 22:22
- Życiówka na 10k: 41:57
- Życiówka w maratonie: 3:28:03
- Lokalizacja: Bytom
To proste - kolację musisz zjeść na śniadanie - a potem to już z górki 
A na poważnie....
Może właśnie gotowanie na 2 dni i w dni biegowe tylko odgrzać
Lub zjeść coś krótko przed wyjściem z pracy, po powrocie trening a dopiero potem obiadokolacja
Trudno doradzić coś sensownego. Musisz sam wypracować swój schemat

A na poważnie....
Może właśnie gotowanie na 2 dni i w dni biegowe tylko odgrzać


Trudno doradzić coś sensownego. Musisz sam wypracować swój schemat

-
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 23 sie 2013, 15:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Łączę się w bólu, bo też to przerabiam/przerabiałem.
Ja kwestię biegania po obiadokolacji, która w moim przypadku stanowiła jedyny "duży" posiłek, rozwiązałem dzieląc porcję na dwie. Po powrocie do domu zjadałem tylko tyle, żeby zaspokoić pierwszy głód i mieć trochę paliwa, a po bieganiu pakowałem w siebie resztę (choć w moim wypadku nie było to wiele, bo po wysiłku mam mniejszy apetyt).
No i jeśli to ty gotujesz, to zawsze możesz upichcić coś lekkiego - szczególnie polecam wszelkiego rodzaju makarony. Lekkie, proste w przygotowaniu, łatwe w odgrzaniu, dostarczają energii do biegania.
Ja kwestię biegania po obiadokolacji, która w moim przypadku stanowiła jedyny "duży" posiłek, rozwiązałem dzieląc porcję na dwie. Po powrocie do domu zjadałem tylko tyle, żeby zaspokoić pierwszy głód i mieć trochę paliwa, a po bieganiu pakowałem w siebie resztę (choć w moim wypadku nie było to wiele, bo po wysiłku mam mniejszy apetyt).
No i jeśli to ty gotujesz, to zawsze możesz upichcić coś lekkiego - szczególnie polecam wszelkiego rodzaju makarony. Lekkie, proste w przygotowaniu, łatwe w odgrzaniu, dostarczają energii do biegania.
-
- Stary Wyga
- Posty: 160
- Rejestracja: 26 lis 2013, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A ja troche nie ogarniam problemu. Co wy na te obiady/kolacje jadacie??
Wracasz o 17.30 a konczysz jesc o 20???
Nawet jesli robisz ten obiad od zera to ile czasu potrzeba, zeby zrobic obiad? Nie musisz chyba w dni biegowe upierac sie na duszenie wolowiny
bo wtedy to sie faktycznie do rana z wszystkim nie wyrobisz.
Nie wiem, co jesz, ale ugotowac ryz/makaron/kasze + zrobic warzywa do tego + rybe upiec to pol godziny do 40min wystarczy swobodnie. O 18 masz obiad, o 18.30 zjedzony, o 21.30 bedzie juz ok na bieganie;
Alternatywnie - jak sie koniecznie upierasz przy megaczasochlonnym obiedzie - robisz dla wszystkich, dla reszty jest na dzis, sobie bierzesz porcje nastepnego dnia do pracy w pudeleczku. Jesz w pracy, w przerwie. Po powrocie do domu znowu robisz obiad, nie jesz, rodzina wcina, ty masz na jutro, idziesz na trening, a po treningu jesz lekka kolacje. To nawet lepsze bo wtedy nie jestes caly dzien od rana do 19 o przyslowiowym suchym pysku.
Alternatywnie - robisz w weekend na dni biegowe dla calej rodziny jedzenie, ktoremu mrozenie nie szkodzi (tzn. rozmrozone tez smakuje dobrze), latwo mieso jakies tak zrobic typu roladki z kurczaka/leczo/jednogarnkowe rozne. W dni biegowe rano tylko wyciagasz z zamrazarki, wracasz z pracy i masz rozmrozone. Podgrzewasz tylko (parenascie minut max).
I zeby nie bylo - pisze Ci to osoba, ktora codziennie gotuje, i to z podstawowych skladnikow
Wracasz o 17.30 a konczysz jesc o 20???
Nawet jesli robisz ten obiad od zera to ile czasu potrzeba, zeby zrobic obiad? Nie musisz chyba w dni biegowe upierac sie na duszenie wolowiny

Nie wiem, co jesz, ale ugotowac ryz/makaron/kasze + zrobic warzywa do tego + rybe upiec to pol godziny do 40min wystarczy swobodnie. O 18 masz obiad, o 18.30 zjedzony, o 21.30 bedzie juz ok na bieganie;
Alternatywnie - jak sie koniecznie upierasz przy megaczasochlonnym obiedzie - robisz dla wszystkich, dla reszty jest na dzis, sobie bierzesz porcje nastepnego dnia do pracy w pudeleczku. Jesz w pracy, w przerwie. Po powrocie do domu znowu robisz obiad, nie jesz, rodzina wcina, ty masz na jutro, idziesz na trening, a po treningu jesz lekka kolacje. To nawet lepsze bo wtedy nie jestes caly dzien od rana do 19 o przyslowiowym suchym pysku.
Alternatywnie - robisz w weekend na dni biegowe dla calej rodziny jedzenie, ktoremu mrozenie nie szkodzi (tzn. rozmrozone tez smakuje dobrze), latwo mieso jakies tak zrobic typu roladki z kurczaka/leczo/jednogarnkowe rozne. W dni biegowe rano tylko wyciagasz z zamrazarki, wracasz z pracy i masz rozmrozone. Podgrzewasz tylko (parenascie minut max).
I zeby nie bylo - pisze Ci to osoba, ktora codziennie gotuje, i to z podstawowych skladnikow

- Iwonka
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 30 mar 2012, 23:36
- Życiówka na 10k: 49:37
- Życiówka w maratonie: 3:48:53
Teraz jestem na urlopie rodzicielskim, ale przed ciążą. Mój tryb dnia wyglądał następująco:
1) 5:30 pobudka, śniadanie i o 6:30 wsiadałam w pociąg
2) w pracy rano kanapka, ok 12-14 podgrzany w mikrofali obiad
3) 17:20 rozpoczęcie podróży powrotnej, w domu byłam ok 19
4) lekka przekąska i przygotowanie obiadu na następny dzień i kolacji dla męża (wracał jeszcze później)
5) 20:30/ 21 bieganie ok 1-2 h
Wszystko jest możliwe.
1) 5:30 pobudka, śniadanie i o 6:30 wsiadałam w pociąg
2) w pracy rano kanapka, ok 12-14 podgrzany w mikrofali obiad
3) 17:20 rozpoczęcie podróży powrotnej, w domu byłam ok 19
4) lekka przekąska i przygotowanie obiadu na następny dzień i kolacji dla męża (wracał jeszcze później)
5) 20:30/ 21 bieganie ok 1-2 h
Wszystko jest możliwe.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 25 sie 2013, 21:31
- Życiówka na 10k: Nie pytaj
Dlaczego, ja po przeczytaniu "Ultramaratończyka" chodzę biegać około 20-21, po umyciu i uśpieniu dwójki dzieci. Biegam 1-1,5 h, później mycie, piwko z żoną i o 23 spać. Też wstaję o 5, bo trzeba wyjść z psem i odprowadzić syna do przedszkola. 6 h snu to wystarczająca dawka.Próbowałem wychodzić jeszcze później, ale wtedy wracam o godzinie 23, a o 5 rano pobudka, więc też trochę mija się to z celem.
Chińczycy mówią "Brakuje Ci czasu, znajdź sobie dodatkowe zajęcie"


- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Zmień podejście. Spraw, aby pierwszym i jedynym poważnym posiłkiem w ciągu dnia było śniadanie. Tylko porządne, a nie jakieś kanapki. Kto powiedział, że obiad musi być wielki? Później już tylko drobne posiłki. Po pracy coś lekkiego przed treningiem. A następnie posiłek po treningu.riot pisze:Problem w tym, że to nie kolacja, lecz "obiad", pierwszy poważny posiłek w ciągu dnia. Wcześniej w pracy tylko jakieś I i II śniadanie kanapkowe
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 928
- Rejestracja: 08 sie 2011, 17:25
- Życiówka na 10k: 34:29
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Przecież jak wrócisz o 17:30 to jak się zepniesz to o 18:00 już jesz sobie proste spagetti, i o 20;00 i mozna smialo isc biegac 

-
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 09 wrz 2013, 09:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czołem,
Ja dla oszczędności czasu i umilenia sobie podróży raz-dwa razy w tygodniu wracam z pracy biegiem. Teraz jest to 10 km, przed przeprowadzką 13,5-15km zależnie od wariantu.
Są to zawsze w miarę spokojne biegi (plecak z butami i kurtką nie przeszkadza, resztę zostawiam w pracy), szybsze biegi i krosy robię kiedy indziej.
Czasowo zajmuje mi to niewiele więcej (a w piątkowe popołudnie nawet mniej) niż dojazd autem/komunikacją zbiorową.
Polecam!
Gdzieś czytałem, że trening Macieja Więcka opiera się na bieganiu z i do pracy, 12 km (wywiad z nim).
pozdrawiam, kirej
Ja dla oszczędności czasu i umilenia sobie podróży raz-dwa razy w tygodniu wracam z pracy biegiem. Teraz jest to 10 km, przed przeprowadzką 13,5-15km zależnie od wariantu.
Są to zawsze w miarę spokojne biegi (plecak z butami i kurtką nie przeszkadza, resztę zostawiam w pracy), szybsze biegi i krosy robię kiedy indziej.
Czasowo zajmuje mi to niewiele więcej (a w piątkowe popołudnie nawet mniej) niż dojazd autem/komunikacją zbiorową.
Polecam!
Gdzieś czytałem, że trening Macieja Więcka opiera się na bieganiu z i do pracy, 12 km (wywiad z nim).
pozdrawiam, kirej