Zacząłem biegać regularnie od początku czerwca 2013, od tamtego okresu starałem się biegać minimum 4 razy w tygodniu, z tego 2-3 razy dłuższa trasa- 10 km a czasami około 3km szybciej. Przeglądam wyniki i mnie dziwi trochę ich losowość jeśli chodzi o tempo

. Od kilku miesięcy przy biegach powyżej 5km moje średnie tempo waha się od 4:40 do 5:30 min/km (i zazwyczaj mam wrażenie że szybciej nie mogę:). Zdarzały mi się też "przebłyski" i kilka krótszych biegów (około 3km) w tempie 4:10min/km (ale sam nie wiem skąd takie coś;), oby nie błąd pomiaru)
Ostatnie 3 tygodnie starałem się biegać dość dużo- średnio wychodziło mi po 45km/tydzień, 6 razy w tygodniu, poniedziałek szybko 3km, wtorek-sobota trochę ponad 8km, niedziela wolne. Jednak nic z formą się nie zmieniło.
Mam 30 lat, 67kg, szczupły, 170cm wzrostu. Problemów z dłuższymi biegami raczej brak- kilka razy biegłem 20km (tempo około 5:10min/km). Na czym ew. powinienem się skupić? Staram się coś pracować nad techniką biegu, ale efekty marne

(choć biegam z śródstopia, łydki bolą za każdym razem

).
Dodam że przeważnie mam wrażenie ciężkości nóg

(jak z reklamy). A dokładniej jak idę pobiegać to pierwsze 10 minut bolą mięśnie, mam wrażenie że zaraz padnę itp., później to oczywiście przechodzi. I jeszcze jedna rzecz mnie zdziwiła- 2-3 miesiące temu za każdym razem ostatni kilometr mogłem znacznie przyśpieszyć (wrażenie lekkości, brak zmęczenia, nic nie bolało

. Obecnie coś takiego już miejsca nie ma u mnie.... To objaw przetrenowania??
Próbowałem biegać kiedyś z pulsometrem- bez efektów raczej. Tzn zazwyczaj miałem wyższe tętno niż założone
Myślę ew. o GPSie "zegarkowym"- konkretnie Garmin 405. I bieganie na założone tempo. Ma to sens czy w innym miejscu błąd robię?