czy mogłem pobiec ten maraton mocniej !? - proszę o analizę
-
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 13 cze 2011, 21:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
cześć. W linku wynik maratonu: http://www.endomondo.com/workouts/246169957/2340873
3:28:19 - Wrocław Maraton 2013 (poprzednie wyniki 2011 3:43, 2012 3:39). Pogoda super: mżawka, 15 stopni.
Na 30 km miałem kryzys, przezwyciężony, mocniejszy finisz i meta. Z odczucia ciała było ciężko, nogi bolały, paznokieć schodzi. Wydawało mi się - że mocniej nie mogłem pobiec (W sezonie oprócz półmaratonu nie robiłem żadnych wybiegań, treningi średnio regularne, tygodniowy kilometraż ok 30).
I tu pytanie: średnie tętno 154, max 182 (podczas gdy max życiowe ok. 205, a średnia np. dla półmaratonu z W-cha 172), finisz też był w miarę mocny - czy mogłem pobiec ten maraton mocniej - urwać kilka minut?
czy warto się tętnem sugerować ?
Dziękuję za szczere odpowiedzi.
3:28:19 - Wrocław Maraton 2013 (poprzednie wyniki 2011 3:43, 2012 3:39). Pogoda super: mżawka, 15 stopni.
Na 30 km miałem kryzys, przezwyciężony, mocniejszy finisz i meta. Z odczucia ciała było ciężko, nogi bolały, paznokieć schodzi. Wydawało mi się - że mocniej nie mogłem pobiec (W sezonie oprócz półmaratonu nie robiłem żadnych wybiegań, treningi średnio regularne, tygodniowy kilometraż ok 30).
I tu pytanie: średnie tętno 154, max 182 (podczas gdy max życiowe ok. 205, a średnia np. dla półmaratonu z W-cha 172), finisz też był w miarę mocny - czy mogłem pobiec ten maraton mocniej - urwać kilka minut?
czy warto się tętnem sugerować ?
Dziękuję za szczere odpowiedzi.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Myślę, że na pewno wycisnąłbyś z siebie więcej, gdybyś trenował regularnie i pod maraton. Wynik poniżej 3h30 z 30km/tydzień, to już jest duży sukces!
Sam piszesz o paznokciu i bólu nóg. Mięśnie czy to za pomocą siły biegowej i/lub siłowni czy poprzez długie wybiegania powinny być odpowiednio przygotowane do takiego wysiłku.
W końcu to 3,5h i to wcale nie spacerku. Układ ruchu nie zawsze nadąża za wydolnością, widać to po średnim tętnie. Oczywiście jeżeli ufasz na 100% wskazaniom pulsometru.+
Jak bardzo byłeś zmęczony na drugi dzień?
Sam piszesz o paznokciu i bólu nóg. Mięśnie czy to za pomocą siły biegowej i/lub siłowni czy poprzez długie wybiegania powinny być odpowiednio przygotowane do takiego wysiłku.
W końcu to 3,5h i to wcale nie spacerku. Układ ruchu nie zawsze nadąża za wydolnością, widać to po średnim tętnie. Oczywiście jeżeli ufasz na 100% wskazaniom pulsometru.+
Jak bardzo byłeś zmęczony na drugi dzień?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 22 mar 2012, 10:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mikołów
- Kontakt:
A jaka była pogoda na połówce? Też mżawka i 15 stopni?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Na takim mizernym kilometrażu złamać 3:30 to już jest nieźle
Jeżeli nie trenowałeś regularnie, to nie ma się co zastanawiać czy mogłeś pobiec lepiej. Moim zdaniem nie, bo nie byłeś zbyt dobrze przygotowany.

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Dokładnie tak, im lepiej jesteś przygotowany tym na większym średnim tętnie możesz pobiec maraton (procentowo).
- krunner
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
- Życiówka na 10k: 42:53
- Lokalizacja: Warszawa
Zrobiłeś poniżej 3:30 w maratonie z naprawdę małego kilometrażu, a roweru i innych aktywności wcale nie było dużo.Kyniu pisze:I tu pytanie: średnie tętno 154, max 182 (podczas gdy max życiowe ok. 205, a średnia np. dla półmaratonu z W-cha 172), finisz też był w miarę mocny - czy mogłem pobiec ten maraton mocniej - urwać kilka minut?
Pobiegłeś POSITIVE SPLITA.
Straciłeś paznokcia

Moim zdaniem dałeś z siebie wszystko co można, szczere gratki ! Nie ma co analizować, moim zdaniem, życze, żeby paznokieć szybko odrósł.
Nie wiem, czy bym się odważył z czegoś takiego pobiec FM

pozdr. krunner
-
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 13 cze 2011, 21:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
okej, dziękuję za odpowiedzi. Celem jest maraton <3h.15 za rok i <3.00 przy realnym kilometrażu max 50 km tygodniowo - dlatego dość mocno liczę na ten puls... Po maratonie było ciężko z ciałem - trochę się zbuntowało.
czasy z połówek w 2013:
21.28 km - 1g:30m:06s - Katowice Półmaraton (12.05.2013) śr. tętno 163 (max 189) - mżawka, po biegu luz
21.29 km - 1g:36m:00s- Wrocław Półmaraton (22.06.2013) (brak sensora tętna) - wieczór, bieg przeszarżowany (cel <1:30)
21.42 km - 1g:33m:52s - Wałbrzych Półmaraton (25.08.2013) śr. tętno 172 (max 184) - półmaraton - cel, <1:35, polmaraton 'gorski'
Czyli niewytrenowanie to niewytrenowanie (mięśni) i puls tego nie zmieni? (bo rozumiem, że to był akurat maxymalny czas).
PS. Da się jakoś przygotować OPRÓCZ długich wybiegań ? (basen? rower?) PS. nie interesuje mnie 'ukończenie imprez' - tylko lepszy czas przy minimalizacji wysiłku

czasy z połówek w 2013:
21.28 km - 1g:30m:06s - Katowice Półmaraton (12.05.2013) śr. tętno 163 (max 189) - mżawka, po biegu luz
21.29 km - 1g:36m:00s- Wrocław Półmaraton (22.06.2013) (brak sensora tętna) - wieczór, bieg przeszarżowany (cel <1:30)
21.42 km - 1g:33m:52s - Wałbrzych Półmaraton (25.08.2013) śr. tętno 172 (max 184) - półmaraton - cel, <1:35, polmaraton 'gorski'
Czyli niewytrenowanie to niewytrenowanie (mięśni) i puls tego nie zmieni? (bo rozumiem, że to był akurat maxymalny czas).
PS. Da się jakoś przygotować OPRÓCZ długich wybiegań ? (basen? rower?) PS. nie interesuje mnie 'ukończenie imprez' - tylko lepszy czas przy minimalizacji wysiłku



-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 22 mar 2012, 10:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mikołów
- Kontakt:
Nie wiem jak jest we Wrocku, ale wiem że połówka w Katowicach nie należy do płaskich, a Wałbrzych jak sam napisałeś to połówka 'górska', więc profil trasy może mieć duże znaczenie. Do tego jest jeszcze kilka innych czynników, takich jak dieta przed połówkami a maratonem, jaki wypoczęty przystępowałeś do poszczególnych biegów, no i warunki pogodowe.
Także tym tętnem bym się tak do końca nie sugerował.
Nie mam doświadczenia w maratonach, ale wydaje mi się że im bardziej w las, tym gorzej, tak jak i z innymi dystansami, nabiegałeś 3:30 na takim dystansie tygodniowym, ale 3 godz to już na pewno nie nabiegasz, niema na to najmniejszych szans, to już jest naprawdę mocne bieganie, a niedzielne wybiegania to tylko jeden z elementów potrzebnych do uzyskania takiego czasu
Także bierz się do roboty, bo jeśli jest tak jak mówisz, to masz talent
Także tym tętnem bym się tak do końca nie sugerował.
Nie mam doświadczenia w maratonach, ale wydaje mi się że im bardziej w las, tym gorzej, tak jak i z innymi dystansami, nabiegałeś 3:30 na takim dystansie tygodniowym, ale 3 godz to już na pewno nie nabiegasz, niema na to najmniejszych szans, to już jest naprawdę mocne bieganie, a niedzielne wybiegania to tylko jeden z elementów potrzebnych do uzyskania takiego czasu

Także bierz się do roboty, bo jeśli jest tak jak mówisz, to masz talent

-
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 13 cze 2011, 21:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Amatorsko sport uprawiam od kilku (4) lat (głównie wioślarstwo) i z nabytego doświadczenia sądzę (subiektywnie!), że czasy rzędu 2:55-3:30 (z biegiem lat) są realnie w zasięgu amatora, bez super kilometrażu.
Szukam teraz self-treningu, który pomoże to osiągnąć minimalnym kosztem.
Wiadomo, że realizując w pełni jakiś trening typu Skarżyński (mam książki), Galloway (jego akurat bardzo lubię) czy Danielsa (ble) na dany czas -prawdopodobnie osiągnie się ten czas - ale bycie robotem i spędzanie połowy życia na treningu biegowym mi się nie uśmiecha - analogicznie, nie mam zamiaru rzucać palenia papierosów - po prostu to lubię...
Kończę dyskusję, nie będę tu siać zamętu łobuza i lenia - opracuję sobie trening, który nie zabije nudą i nie spowoduje konieczności wyglądania jak biegacz (chuda sylwetka) i może za rok to 3:15 pęknie - jeśli nie - wyśmiewajcie do woli
- a ja zacznę biegać z Jerzym S.
dzięki za komentarze - pozdrawiam
Szukam teraz self-treningu, który pomoże to osiągnąć minimalnym kosztem.
Wiadomo, że realizując w pełni jakiś trening typu Skarżyński (mam książki), Galloway (jego akurat bardzo lubię) czy Danielsa (ble) na dany czas -prawdopodobnie osiągnie się ten czas - ale bycie robotem i spędzanie połowy życia na treningu biegowym mi się nie uśmiecha - analogicznie, nie mam zamiaru rzucać palenia papierosów - po prostu to lubię...
Kończę dyskusję, nie będę tu siać zamętu łobuza i lenia - opracuję sobie trening, który nie zabije nudą i nie spowoduje konieczności wyglądania jak biegacz (chuda sylwetka) i może za rok to 3:15 pęknie - jeśli nie - wyśmiewajcie do woli

dzięki za komentarze - pozdrawiam
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
nie mogłeś bo nie pobiegłeś.Kyniu pisze: czy mogłem pobiec ten maraton mocniej - urwać kilka minut?
cytowałem to już tutaj kiedyś:
linkmarcin rosłoń pisze:(...)odrzuciłem w słowniku biegowym słowa: „mogłem”, „chciałem”, „gdybym” i zostawiłem tylko: „zrobiłem”. Skoro nie zrobiłem to nie mogłem. W następnym starcie muszę się poprawić. Łatwiej żyć, miraże i kitowanie samego siebie to biegowa autodestrukcja.
wrocław to już historia, skup się na przyszłości
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 04 lut 2013, 11:15
- Życiówka na 10k: 37:02 trail
- Życiówka w maratonie: 3:10
W zasięgu amatora jest nawet zejście poniżej 2:30 :P Swoją drogą miałem identycznie w 2011 - nieregularne treningi, bez żadnych ćwiczeń, bez siły biegowej, interwałów, przebieżek niczego - kilometraż raz 50 km a raz 20-30 tygodniowo albo wcale z dłuższą przerwą i też max 3:27-28 miałem :P tak jakbym ja sam tego posta napisał ^^. Potem w 2012 zwiększyłem tylko kilometraż i nic więcej i trochę więcej biegów w tygodniu (czasem dłuższe wybieganie) i 3:13 zrobiłem więc jeśli masz tak samo jak ja to zwiększ kilometraż, rób interwały i siłe biegową a łamiesz za rok 3H i się nie bawisz w 3:20, 3:15 czy 3:10 bo nie ma sensu :P Tylko zrób trening pod 3:00.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Moim zdaniem złamanie 3h w maratonie na kilometrażu oscylującym w granicach 50 km/tydzień jest niemożliwe - przynajmniej dla 99% biegaczy
Chyba, że chodzi o osoby z dużym doświadczeniem z innych dyscyplin albo wybitnie utalentowane jednostki. To nie jest jakiś kosmos, ale swoje trzeba po prostu zrobić.

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.