Zapisałem się tak dość spontanicznie na 1500 metrów. Czasu jest bardzo mało - z odliczeniem regeneracji przed zawodami i dnia dzisiejszego będzie tydzień - a że jakieś pojęcie o bieganiu mam i ignorantem nie jestem, wiem, że wiele się zmienić po prostu nie da. Natomiast wiem też, że przez niemały okres czasu budowałem dość solidne podstawy i pewną bazę - techniczną, kondycyjną, sprawnościową, masową, MIĘŚNIOWĄ

Problem w tym, iż moim jedynym treningiem szybkościowym są tempówki (oraz, ewentualnie, bieganie po schodach). Oznacza to również, że mój organizm niezbyt kojarzy sam w sobie wysiłek beztlenowy oraz nie ma jakichś szokujących zasobów średniodystansowej szybkości, może oprócz tych wynikających z młodego wieku (i budowy ciała, która trochę bardziej pasuje do średniaka niż długasa, jeśli już z tych dwóch wybierać).
Wobec tego wszystkiego, zastanawiam się, czy ten tydzień poświęcony na mocne sesje szybkościowe, czy jakie tam potrzebne średniakom, nie poskutkowałby pewnym polepszeniem wyników - organizm po prostu przyzwyczaiłby się do wyższych prędkości, może nie polepszył swoich możliwości, ale umiałby wydobyć więcej z tych aktualnych.
Jak, Drodzy Forumowi Średniacy, sądzicie? Ma to sens? Jeśli tak, to co zastosować? A może po prostu jechać dalej Danielsem III, może tylko trochę więcej uwagi poświęcając tempówkom?
Na koniec dodam tylko, że niezależnie od niespecjalnej wydolności, posiadam dość potężny (harmonijnie rozwinięty) układ ruchu mogący znosić niemałe obciążenia (szczególnie, jeśli zarzucę na chwilę treningi siłowe).
Pozdrawiam,
Bylon